Nic umiera Ten,
kto tkwi w pamięci żywych
Prof. R.M. Bugalski byl związany z Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy od chwili utworzenia Akademii Medycznej. Współtworzył Katedrę i Zakład Mikrobiologii. Tu zrobił habilitację. W całej swej działalności dydaktycznej był Nauczycielem ponad 30.
pokoleń lekarzy, lekarzy-stomatologów, pielęgniarek, położnych. Był Kierownikiem Zakładu Mikrobiologii i Zakażeń Wewnątrzszpitalnych na Wydziale Nauk o Zdrowiu, wówczas Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Z Katedrą i Zakładem Mikrobiologii Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy był do końca swoich dni. Zawsze był zainteresowany sprawami CM UMK.
Wspomnienie
Prof. R.M. Bugalski lubił ludzi i umiał im to okazywać. W pracy zawodowej wykazywał nieustanną ciekawość świata (nie tylko mikrobiologicznego) i chęć poznawania. Miał wiele pasji, a największymi były: mikrobiologia i szachy.
Komitetu Organizacyjnego, a dr hak Eugenia Gospodarek, prof. UMK przewodniczącą Komitetu Honorowego
Wojciech Szczęsny_
Prof. Zofia Zegarska nie pracowała w Akademii Medycznej w Bydgoszczy, jednak rzesza lekarzy, którzy studiowali w Gdańsku pamięta ją doskonale jako opiekuna 1 roku, prawdziwą „mamę” jak wówczas mówiliśmy.
Wiadomość o śmierci Pani Profesor napełniła mnie głębokim smutkiem. Miałem zaszczyt znać Ją osobiście, również poprzez przyjaźń z Jej synem Wojtkiem i synową Basią. Nie chcę pisać o zasługach prof. Zegarskiej jako naukowca i Kierownika Samodzielnej Pracowni Embriologii, którą kierowała prawie przez ćwierć wieku. Są one w gdańskiej Uczelni i nie tylko tam, powszechnie znane. Chciałbym napisać tych kilka słów o Zmarłej jako o człowieku.
Wielu z nas, którzy studiowali w Gdańsku pamięta „Opiekuna Pierwszego Roku”. W przypadku Pani Profesor tytuł ten był ze wszech miar uzasadniony. Zagubieni w wielkiej Akademii i w wielkim mieście studenci pierwszego roku, ci z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, znajdowali u Pani Zegarskiej zrozumienie i czas. Dziś student ma w kieszeni I-pad z mapą miasta, w Internecie znajdzie rozkład zajęć, a jak się zgubi zadzwoni z komórki. My nie mieliśmy takich „gadżetów” (telefony były w budkach), ale był człowiek, który każdemu z nas dał kartkę z dokładnym planem ćwiczeń, a nawet z informacją jakim tramwajem tam dojechać. Wiem, że tak działo się nie tylko z rocznikiem 1980, ale z wieloma moimi poprzednikami i następcami w roli „pierwszaków”. Jako starosta roku często kontaktowałem się wówczas z naszym opiekunem. Wiedzieliśmy i tak było w istocie, że możemy się do Niej zwracać nie tylko w sprawach czysto studenckich. Pierwsza dłuższa rozłąka z domem rodzinnym często
Zapamiętałem jeden bardzo wzruszający moment. Otóż w grudniu 1980, jakoś przed Bożym Narodzeniem mieliśmy zajęcia poświęcone pierwszej pomocy. Wśród wykładających była też prof. Zegarska. W pewnym momencie (już pod koniec wykładu) powiedziała
- „Jeśli chcemy sprawdzić jaki jest stan pacjenta, można wziąć latarkę i zobaczyć czy jego źrenice reagują na światło. Jeśli nie mamy latarki..." .
W tym momencie Pani Profesor wyjęła zza katedry świeczkę.
-„ Możemy użyć świeczki”
Po chwili na katedrze pojawiła się mała choinka. Zaczęliśmy śpiewać kolędy...
Takim właśnie czułym, dobrym i wspaniałym człowiekiem i opiekunem innych była Zofia Zegarska. Dziś mogę tylko zapalić świeczkę Jej pamięci i owego wykładu z pierwszej pomocy i świątecznych wzruszeń.
Cześć Jej pamięci. Niech spoczywa w pokoju, na który zasłużyła swym długim, pracowitym i pełnym poświęcenia dla innych życiem.