ZDARZENIA - KSIĄŻKI - ŁUDZIŁ
Czego one dotyczą? Przede wszystkim sposobu reagowania na sztukę i żeby już nie cytować Prousta, na którego słowa powołuje się Frybesowa, zacytujmy jej własny komentarz do nich, z którego często korzystała sama w „patrzeniu na sztukę” i w „myśleniu” o niej:
„Chodzi więc o miejsce, jakie człowiek przyznaje sobie, odbiorcy sztuki. Jeśli cenić ją «samą w sobie» dla jej walorów dających «rozkosz estetyczną», to człowiek-odbiorca sztuki znajduje w niej tylko to, co w nim i tak było. Patrząc, widzi odbicie własnej twarzy. Dopiero przekraczając pewien próg, zmieniając poziom, wychodząc poza własną rozkosz estetyczną, wkracza w dziedzinę Piękna, o którym mówi Proust, i odnajduje wieść o tym, co rzeczywiste, a istniejące poza nim i nieskończenie bardziej ważne».” (s. 86).
Takie przekonanie prowadzi do rozpatrywania sztuki ze względu na wartość, a także skłania do przyjęcia postawy estetycznej dopatrującej się w dziele sztuki treści życia wewnętrznego, a więc mimo woli też projekcji własnych tęsknot i niedostatków natury duchowej (por. rozdziały o Memlingu i Vermeerze).
Wymowne są również podkreślenia w przytoczonym tekście Focil-lona, znawcy średniowiecza, dowodzące przyjęcia przez Frybesowa takiej właśnie postawy estetycznej: „[...] rzeźba romańska prowadzi nas w jakiś kraj nieznany, w labirynt metamorfoz, w najbardziej tajemnicze rejony życia duchowego [pod-kr. — A. F.] ...” (s. 40).
Na ten kierunek współczesnych poszukiwań i spojrzenia na sztukę naprowadza przytoczony przez autorkę z innych powodów Roger Caillois, piszący w Odpowiedzialności i stylu o sztuce, a nawet wyobraźni wyrzekających się swego autonomicznego świata obrazu na rzecz — wg sformułowania Baudelaire’a — legendarnego wykładania życia wewnętrznego).
Jest to sygnał otwierających się coraz bardziej obszarów uświadamianego, nie tylko jak dawniej przeżywanego, odziaływania sztuki poza przekazem obrazu.
Z jednej strony jest to perspektywa widzenia poprzez treść — znaku, symbolu; z drugiej strony tylko formy — czyli obszarów abstrakcji. Widziałabym pewne zagrożenie sztuki w tym stwierdzeniu Cailloisa, że „[...] ludzie uświadamiają sobie powoli, że c a ł a sztuka jest w sposobie mówienia lub przedstawiania, nie zaś w treści tego, co się mówi lub przedstawia [...]” podkr. — R. C.
To zagrożenie „chłodną, oschłą, mózgową abstrakcją”, o której pisze Frybesowa, tego, „co jest naprawdę, czyli tego, co jest święte” wtedy, „kiedy celem staje się efekt plastyczny, to, co święte, osią-
1173