SEMINARIUM NT. OCHRONY ZBIORÓW ZABYTKOWYCH 193
niezwykły kult słowa i książki, na bibliofilstwo rozwijające się bynajmniej nie wśród możnych: najstarszy polski ekslibris chłopski był wszak własnością Jury Gajdzicy z Cisownicy koło Cieszyna, a w inwentarzu rzemieślniczym z 1576 r. znalazła się informacja o „skrzyni ksiąg czysto zapieczętowanej”.
Zabierający głos w imieniu organizatorów mgr Krzysztof Szelong, dyrektor Książnicy Cieszyńskiej, podkreślił, że zgromadzone na terenie Cieszyna księgozbiory historyczne stanowią cząstkę ogólnoeuropejskiego dziedzictwa kulturowego. Kreśląc historię największego i najcenniejszego, mieszczącego się w dawnym Oddziale Zabytkowym Biblioteki Miejskiej, zaznaczył, że wieloletnie zaniedbania doprowadziły nie tylko do znacznego zniszczenia zbiorów, lecz i do wypadnięcia ich z obiegu naukowego.
Obrady zasadnicze otworzył referat prof. dr hab. Barbary Bieńkowskiej, prezesa Polskiego Towarzystwa Bibliologicznego, poświęcony problemom ochrony bibliotecznych zbiorów zabytkowych w regionie. Prelegentka zaznaczyła na wstępie, iż chronienie zabytków kultury stało się dziś prawdziwą modą. Stworzyła ona dla kultury dużą szansę, bo w ślad za nią idzie pomoc finansowa różnych instytucji czy ludzi biznesu i należy ją wykorzystać. Konieczna jest jednak świadomość związanych z tym niebezpieczeństw. Dobra kultury stają się dziś intratnym towarem. Warunkiem podstawowym wydaje się powszechne uświadomienie wartości zabytków i ich profesjonalna ochrona. Referentka stwierdziła, że współczesna nauka w coraz większym stopniu odchodzi od panoramicznych syntez i skupia się na dziejach lokalnych społeczności, wykorzystując źródła historyczne przez nie wytworzone. Za takie źródła uznaje się dziś tzw. zbiory zabytkowe: dokumenty i książki powstałe przed 1950 r. Rola bibliotek peryferyjnych przechowujących takie zbiory jest więc ogromna, tym większa, że wielu druków przez nie posiadanych brak w bibliografiach ogólnopolskich. Często są to egzemplarze unikatowe nieznane badaczom. Biblioteki te muszą więc istnieć i rozwijać się, powinny też prowadzić działalność rejestrującą. Ważne jest przy tym, by robiły to w sposób prawidłowy i we współpracy z ośrodkami większymi.
Mówiąc o całokształcie opieki bibliotecznej, referentka zwróciła uwagę, że rozpoczyna się ona już w momencie pozyskania książki. Lokalne biblioteki znaczną część swych książek pozyskują drogą darów. Zagadnieniem podstawowym staje się dla nich odpowiednie uświadomienie środowisku — potencjalnym ofiarodawcom — co jest zbiorem zabytkowym. Od tego wszak zależy, czy dany egzemplarz zostanie przekazany bibliotece i otoczony fachową opieką, czy też zniszczeje. Problemem staje się jednak dla tych bibliotek wybór, jakie książki zbierać. Nie chcąc gromadzić rzeczy przypadkowych, muszą dokonać selekcji, a jest to sprawa trudna.
Referentka zwróciła także uwagę na sprzeczność zachodzącą między zasadą udostępniania materiałów bibliotecznych, zagwarantowaną w ustawie z 1962 r., a zasadą ich ochrony. Sprzeczność ta jest nieuchronna, a wyjściem wydaje się technika reprograficzna (m.in. mikrofilmowanie).
Wygłaszając referat o ochronie prawnej dziedzictwa kulturowego, reprezentująca Centrum Dziedzictwa Kulturowego Górnego Śląska w Katowicach, mgr Beata Leszczyńska, przedstawiła struktury prawne panujące w krajach EWG. Stwierdziła, że obecnie w zakresie traktowania dóbr kultury zwycięża koncepcja regionalna, łącząca poszanowanie dziedzictwa narodowego z podkreśleniem wartości wspólnych i ważnych dla całej Europy. Ta koncepcja nabierze szczególnego znaczenia w regionach przygranicznych oraz tych, w których współistnieje kilka kultur.
Skupiając się na problemach związanych z badaniem i wykorzystaniem kolekcji jako źródła historycznego, prof. dr hab. Józef Wojakowski (IB1N UW) stwierdził, że obowiązuje tu szeroki punkt widzenia, uwzględniający aspekt historyczny, gospodarczy i społeczny, co pozwala zaobserwować fakt jednostkowy w powiązaniu z tłem ogólniejszym i właściwie go zinterpretować. Omawiając zagadnienie samego wyodrębnienia kolekcji, referent zapytał o sensowność używania tutaj kryterium liczbowego. Dla XVI w. przyjmuje się, że wystarczy znaleźć 3-5 książek, by uznać istnienie w przeszłości określonego księgozbioru. W przypadku osoby znacznej liczba ta może być nawet mniejsza. Ale czy można za taką osobę znaczną uznać także osobę mniej znaną, której jedynym dokonaniem nam znanym było posiadanie np. jednej książki? Krytyczny wobec wskaźników liczbowych stwierdził, że nawet 10 egzemplarzy Biblii znalezionych u protestanta nie musi świadczyć o istnieniu kolekcji i zbierackich pasjach właściciela. Przeciwnie, jedna książka może dostarczyć badaczom niezwykle ciekawych materiałów, z czasem może poszerzonych