2251772803

2251772803



Wizyta u Marii Kuncewiczowej


Zaczarowany Dom pod Wiewiórką


azfmierz, tcitta Kuncotofcrótc w wąwozie Małachowskiego

Fota:. Jerzy Żurawski


Drywr.l any dom projektu Karola Stelńsklcg© atol na wzgórzu. pa końcu wąwozu Małachowskiego. Ogrodzony gęstym parkanem drzew | krzewów, Jcat prawie niewidoczny. Skrzypnięcie furtki, długa aleja. kwiaty przed tarasem. Czuję zapach róż. Nie zdążyłam zapukać. Marla Kuncewiczowa zobaczyła mnie przez okno.

’— Ale po cdi te kwiaty

uśmiecha tlę pisarka.

A więc to J«t dom. który mam doskonale i „Kluczy", ..Fantomów", Jtatury**. To nad nim świeca ..dwa księżyce**. To tu. w clrzy, w zieleni | w ta-C7,irownnrm kole artystycznych zdarzeń powstają myśli, słowa, zdania. Z niemego odrętwienia 1 chęci zapamiętania wszystkiego ..od razu" 1 ..na zapas" wyrywa mata ciepły eta*. Autorka „Dwóch księżyców* prowadzi przez tleń, pokój i kominkiem, salonik a widokiem na 'iru 2 opowiada. O każdym sprtęde. O pamiątkach 1 ich hiotodi. Ba razy I tle osób musiało Już to słyszeć. A Jednak, mazu wrażenie, te plserka mówi po raz pierwszy I to tytko do mnie.

Wnętrza domu wypełniają •osnow# bal*. Poukładana równo stanowią zasadniczą konstrukcję ścian, a podwiesaooet są ozdobą na wzór staropolski. Pisarka zwraca uwagę na stylowe stropy. Sufit typu angielskiego — to połączenia tynku a belkami. W największym pokoju sufit stanowi rodzaj kita-tonów, a w holu zaprojektowa-no stron w desenie. Natomiast do ułożenia posadzki w holu o-żyto czarnych dębów wiślanych. Drzewa ta przez wiata lat latały zatopiona w Willa I dzięki temu uzyskały dutą twardość, odporność 1 czarny kolor. Wyglądała Jak heban. Nad kominkiem wisi świecznik. Duży. czarny, surowy, rozłożysty. Jak ten dąb wiślany, a w nim rząd świec.

—    To meksykański — mówi pisarka. Idąc w ślad za moim wzrokiem. — A w kominku Jul od dawna Hę nie nali, bo ra-mieszkały fu ptaW.

Z prawej itrony kominka wąskia schody, prowadzące na górę. ozdobiona metalową poręczą. Na poręczy wiewiórka rozsypująca orzechy 1 litery: M. J. W.

—    To są tnie fały moje, mci* i ty**. Dom ten miał kiedyś nam-ać tlą Domem pod Wit-

tatarkę.

Na środku wtsl czarna, kuta

latarnia.

—    Robił Ją świetny artysta, pan Sobko i Kazimierza. To Jedyny przedmiot, który ocalał i rzeczy przed wojennych. Brdo tu przaefaż spustoszenia. Niemcy teynleśfł wszystkie ktięfkl, obrazy i spalili.*

—Ja to przededniu całopalenia Polski polubiłam rzeczy. — pr/.rpomlna ml się fragment „Fantomów" — Że to Hanie ta. A tuta) potrzebne Jest tamio. Czy coi dobrze tri fi. czy Hf zamyka cr./ błyszczy nie skrzypi i rfe kuleje. Dom okazał tlę Istot/?. ZMony i miliona komórek. miewał rumieńce, by utai bfady promieniał l chmurniał. Budziłrazem ze mnę, razem ze mna zasypiał, ałr to nocy dzhonlol muf stoo-Je niobu* tycio — belki wzdychały roniły żywiec. losorcało sic roonno tov?y kominki, o-stadały kamfenie, przirpomlnał elf datek i las. z kt^rtgo t>rzy-ic-rfroiroli/ bale sosnowe l ol-cbov» oonfy. śnił tle kamieniołom nad rzeka, rodziły tle my-ery n«y ko*v.    Dom

oęstnfa? norbUnlał mnie. a jetf/tmeinie sam trrantał to fsjrmnkrzę nyrtpckfwtco. która maałn hy* mola historię, chociaż nla nf# była. (...) SMńshl zbyfotrat oo tak pudełko sa-mowyttoyegalne ir rsmaeh swojej rt^ckltoktwry, nie ipymaoe-Ję-- ł-ntrk ozdób ulż śtrtaflo l harmonia. Wtrechifronnie otzkłop” ir^wnątrr złoty I kremami/ na-twory btanpinuamł. rzeczy zbyteczne odrzucał Za to rzc-n* które ftratriflł, statra-łv tł- •whcójnlt własne: nasze I domu*.

A ©otom

.—patrz ułam na dom. w którym r*o dzto»todu tatach przy-cata\coA mieszkałam cztery mlesinc* Pierwszy własny dom to rodrlnl* odkąd urapTndzittd zaprz-n^Jdł swą Psio Wólkę testypeśfr do Icotooój© me Wta-tr**h *}+ nie by,do czaru no r«M *Jrrrnfa, zaraz odjechałlś-my".

Żal ml «tę zrobiło tvch ..no-cz?~ k*óre umarta * soełolone-go mi rżenia, która trzeba było zostawić.

Zaskrzypiała „hebanowa* podłoga I znalazłam się w widnym pokoju x widokiem na las. Ściany pełna obrazów. Kilimy. książki. Pod oknem duża biurko, a na nim fotografia papieża 1 rozrzucono kolorowa albumy, min. ca tbiorami na Wawelu.

— To Jest Warko Wyczółkowskiego — objaśnia pisarka. — Meble kupotraUlmy a mężem po wojnie. Większość a

JOANNA SOKOŁOWSKA

elcA pochodzi * antykwariat* ta Radomiu, Na podłodze letą kilimy wschodnie. W roju — bl-blioirczkaz książkami moimi, męża I syna brata, Jana Józefa Szczepańskiego. To jeet jedna a ostatnich fotografii

Rysunki, obrazy, ta Londyn

Eiżwmbsrdowanlu. « to pla-t „Cudzoziemki*. Wszystko piękne, wszystko ma Jakąś treść. Jest symbolem lub pamiątka. Łączy się za zdarzaniem albo wspomnieniem.

A to są projekty kostiumów, wykonane przez Ireną Loreniowlcz — .nówl dalej Marla Kuncewiczowa. — To ona robił* kostiumy do „Nar-nasi" w Paryżu. Oczywiście to nie tę „NarnasieT^

Irena Lorantowlca „dziewczyna w wielki m kapeluszu słomianym, w sukni białej, dziewczyna a książki o przy codzie. dziewczyna-obrcr" Wiązała się nierozerwalnie Kazimierzem, „cygańskim'* życiem I artystyczną przygodą. Kazimierska mMarfca. wtopiona w nadwiślański pejzaż, stanowiła Jego stały element Ona zaprowadziła pisarkę po „dur-nlowych schodkach na teręó-rze". gdzie w kwitnącym sadzie stała mała chatka I powiedziała:

— Tu potoinna i zamieszkać.

„Widywałam ją potem w Warszawie — pisała Maria Kuncewiczowa — odzie nosiła suknie uroczyste wiżyłowe, iak przy stało na córką dyrektora teatrów warszawskich, znakomite-co krytyka, Jana Lorontowi-cza f-J. Włdi/tpułcm ją tet w Paryżu w aksamitnym berecie, z bukiecikiem fiołków, szczęśliwą mieszkanką me Froide-vaux na bohemlańsklm Moni-pamoaHo*.

A teraz Irena Lo ren łowicz nt stało zamieszkała w kazimierskim domu. w Jasnym pokoju z widokiem na brzozy.

Prwchodztmy do dużego salonu a kasetonowym sufitem. Ciemny atrop. ciemne ściany. Duży, okrągły stół.

— Makat*, rącznte haftowana pochodzi a Turkiestanu. A ten duży kilimf W kitężca „Ptaki a moich snów" autor pisze o przekazaniu co to tusszym domu na placu Trzech Krzyży.

Egzotyczny wzór. wyłania się a ciemnej czerwieni i przechodzi w miękkość i Jedwablstość. 7: kultury Dalekiego Wschodu przenoszę się nagle na tereny

bliższa, ala n ta głęboko ©sadzone w historii. Pico huculski, zrobiony a trzech pleców. Wprawdzie Już a!# w n!ra dzi* ala) ula pall. żaby kafla nla popękały. ala wygląda Imponująco. Marta Kuncewiczowa objaśnia rysunki, wprowadza mnie w tajemnica kh treści.

„Pejzaż, oklejony mchem, a barierką dookoła gór, « owieczkami, pasterkami, drtaonnlca-mi — dziecinadą, po której ni całe tycie zostaje emak u-traconego raju.

Wszystko, co kiedykolwiek sią śniło czy iściło w repertuarze naiwnej tcyobrainl; ©kruchy Biblii, szwajcarskie sielanki Slotcacklego. dumki-szum-kl pośród słoneczników. Wańki--icifańkt żar-ptaki I ezertrone jaja. Wszystko na płachcie Aładyna, ukazane przez szparą. nierealna, dziejące tlą ponad czasem, w luku teczy albo w dziupli rozjaśnione) przez próchno".

Piec — supałnle Już dzisiaj unikalna dzieło ludowa) sztuki, wyłania «?ę z całej gamy miękkiej rieTan!. przechodzi przez wszystkie jej odmiany I odcienia.

To dstckf specjalnym roślinnym barwnikom — mówi pisarka. — W Meksyku widsia-łam kafle %o podobnych odcieniach. Rysunki przedstawiają różne okresy i róine szczegóły z tycia codzlenncoo. Niektóre są symboliczne. Jeden t nich fest np. symbolem schizmy wschodniej.

IV wiek n t. Z krzyża wyrastają dwa pędy drzewa, która zamiast korony mają dwa potężna orły.

Pod ścinną tany szczegół ludowej sztuki. Kołowrotek I krzesełko szewskie. Obok wysoka. demna rzeźba « drzewa oliwkowego, przedstawiająca rybaka lub świętego. Pisarka

opowiada ml Je) historię. Wykonana została w TaormlnJa. Ponieważ między Mosyną a Gdynią kursowały polaki# statki. państwo Kuncewiczowie nie przypuszcza!!, aby mogli mleć Jakikolwiek kłopot x jej przewiezieniem. Pech Jednak chciał, to Polskie Unio Oceanlczno odwołały wszystkie rejsy. Właściciela rzeźby a drzewa oliwkowego zwrócili się więc z oro-śbą o przewiezień!© Je) Włoskim! Uniami Oceanicznym!. Odpowiedzialny urzędnik wiotki n! a wyraził na to zgody. Wtedy pisarka w zdenerwowaniu

zaczęła rysować coś na ter-weżca I napisała „Puławy*.

—    Puławył — zauważy! nagle Włoch. Okazało się, U w czasie wojny Internowany był w Puławach I bardzo Internował się Jadną a tamtejszych dziewcząt DrJęki przypadkowi rzeźba znalazła się w Polsce.

Et rzeźbą — duży olo}ny o-braa.

—    Tu wisiał portret mojcoo meta, malowany przez Wł. Filipowskiego. Zabrano ml co chwilowo na wystawą, a to zamian do:talom Cen. supełnle nla pasujący. A tam ta piecem wiszą portrety — mój I mąta.

W pewnym m©menela zdałam sobie sprawę s tego, to chociaż Jerzy Kuncewicz Już nie tyje. to Jednak Jest wszędzie obecny. Jest w całym domu. w każdym sprzęcie, w fotografii, na półce z książkami. Nic tlę nie zmieniło. Żyję Jako „fantom" pomagający żonie w pracy. Jako współtwórca każdej minuty, układanej pracowicie J z sercem. Jak te suche bukiety. Bo przecież dom I .cała życia pisarki są również Jego.

—    Jest we mnte bardzo wyraziste poczucie obecności dru-0fO0O człowiek* — mówiła kiedyś Marla Kuncewiczowa w wywiadzie — ©raz poczucia odpowiedzialności ta los kogoś

Teraz, po sześćdziesięciu tacach małżeństwa, ttn tycia w tym samym domu. albo tym Mmyn pokoju, zdaję sobie sprawą, te przez sześćdziesiąt lat słyszałam bicie serca drugiego człowieka, oddychałam tym samym powietrzem. (~) Muszę powiedzieć, te materialną okolicznością. która uftrier-dzffa noszą wspólnotę było to, te drugi człowiek, s którym elf sprzęgło moje tycie, wybudował mi dom. f.J Pochodzą a rodziny od downa bezdomnej.

fcm. rodziny. która misia zi-iusze przyzteotłe    ml ciskanie,

ale to nie były domy, to zawsze było roi wynajętego. A tuta) nagle okazało sią. ^e jestem to domu, który otaczają drzewa, które tet do mnie należą. Ten kawałek niebo też do mnie należy. bo moje okna pafraę na to niebo. Spojrzałam ns duży wazon z suchym bukietem. Zastygł© kotary, pękate lub drobr.e kształty tworząca baśniową kompozycję z o-brazu.

„Moja fttcóa bukiety — plsi-ta autorka kwiatowych kompozycji — nieśmiertelniki, ot ty0 głogi — maję inny cel: pomagają ml toidzleć życie trwalsre nil ta moje, wilgotne, gnijące\

Tym nieprzemijającym pięknem Ję*t też dom. Wymarzony 1 własny. Miejsca, do którego tęskni się całe życia I do którego zawrze się wróci. Dom, od którego klucza nta zgubi się nigdy.

„Po zacisznym wieczorze noc straszna była to Kazimierzu — pisała autorka .Dwóch księżyców". — Księżyc bujał wytoko, upatrując, kogo by zadusić szponami Sunął nad rynkiem I nie znujdotoflł ofiary. Wszyscy schronili się w sen. A rudery rozpostarły nad snem sklepienia v metalu, ogrodziły co ścianami z marmuru. Okrzepły, wiernie stróżowały, żeby sny mogły się nrześnlć do końca. (...) Dzletoczrmę — wieczorem niechętną domotui, chłopak* — wielbiciele tajemnie przeszy-toały Ireszcze. nakrywali otowy pierzynę, szczękali zębami póki trzask rosetchniętej kroktoi nie upeientaf. źe między fudi-ml a nocą stoi dom — bohaterska osłona".

Jest to dom szczególny Łączy w sobie wielo sprzeczności. Otwarty na świat 1 ludzi Często odwiedzany, docierają tu głosy z całego świata Ogromna korespondencja 1 liczne wizyty świadczą o tym nafleplej. Wciąż piszą studenci » Ameryki, znajomi, przylocie!# s różnych stron ziemskiego globu. Piszą też zwykli ludzie, zupełnie obcy. którry po prostu chcą się „wyspowiadać" zrzucić z siebie żale 1 troski Dom ten wszystkich zmieści! Dla każdego serdeczne, każde coś otrzyma: cenną chwilę czy uśmlscb. Marla Kuncewiczowa odolmje na listy, bo przecież .gruMań-stwem byłoby ufa odpowie* dziać". A lednocreśnle dom ten Jest bardzo prywatny, wręcz Intymny, ozczelnfe, hermmyct-nlo zamknięty. Wchodząc do niego wydawało mi się. ta przekraczam Jakąś barier# cudzego tycia. Jego codzlennnośd I niecodzienności. £© dotuję sią do cudiych marzeń 1 tajemnie, która wprawdzie są wciąż sprzedawane*. Ma nadal nałożą do autora. Jest to przocid dom. nie .jsamlbT. Mieszka tu wciąż Róća z ..Cudzoziemki" t Piotr Krzysztofowi ci z „Leśnika". I brat, I mąż, I wszyscy bliscy.

„Kuncew1cxówka* Jest iwla* tom w miniaturze. Zgromadza* no pamiątki mają ogromny «a« •lęg geograficzny 1 przekrój hU atoryczny. A mimo to, przede wszystkim pachnie tu Polską, Współautorka tego domu zapy« tana kiedyś o to. co w nim naj* bardziej lubi, odpowiedzi a tai

Trudno się zdecydować ne coś jednego. Lubią sespóL Ala są oczywiście rzeczy, które wie* ją w sobie ciepło jakichś rą\ których Już ala mo » taj chteU U. I te są ml specjalnie drom ba jeet Uh bardzo nlowta*

Pisarka uprana mnte da stołu. Biało wino l sernik „do* mowa) roboty". Chwila odpo© czynkUL Chwila rozmowy nla awięzanel a „domem". Mówimy o Łodzi, o życiu artystycznym. Autorka „Kluczy** i fantomów’ przypomina, że była w Łodzi na początku lat siedemdziesiątych, miała kilka spot* kań a czytelnikami I „nawiązała przyjaźnią, które trwają 44 dziś*.

Mówimy o Adamie Hanute-

klewlczu I Zofii KucówneJ. Dowiaduję się. te -Zosia' właśnie tu mieszka Przyjechała, aby opracować scenicznie świeży materiał, wychodzący spod pióra pisarki.

Zapytana o moja plany, chęci I marzenia, łapie się aa tyn\ że odczuwam potrzebę opowiadania o rzeczach watnyzh ft błahych. Wydal# ml i>ą. że chc# wyoełnlć lukę I dodać coś do „literackiej ciekawości** pisarki. Marla Kuncewiczowa słucha i raInteresowaniem, pyta lub coś dopowiada.

—    Nie ma po'©traJ recepty na tycie — mówi — każdy musi sam nabrać doświadczenia.

Rozmawiamy o zamku w

Łańcucie, o festiwaUch. O wspaniałym wystawieniu -Re-qutato* Verdlego na wolnym powietrzu Pisarka orsypomlna. żt była. wtedy w Łańcucie I ałuchała koncertu a wielkim zainteresowaniem.

—    Słuchając mtuvkl klasycznej i romantycznej — ©napomina ml się fragment ..Natury" — brodze po cmenta nu

każda a tych melodii czy kompozycji była kiedyś dla mnie przyczyną zachwytu do łez i jakiejś szalonej nadziel. Na cof Na spełnienie. Czego? Jakiegoś marzenia. O czym? O miłości. Ale do kogo, do czegonigdy nie było wiadome. Moje marzenia były zawsze bezprzedmiotowe. Słuchać teraz muzykę, która kiedyś zapowiadała żyda

—    jeet smutno".

Siedzimy wciąż przy stola. Chwile clsiy. °romlcń ta^ho-dząc^ro słońce wpadł do pokoju I zatrzymał tlę na pąku czerwonel róży. W powietrzu tmofl śle tanach kw'at6w wina. słońc* I starego drewna Nieubłagany zegar zvWI nieconą mlnu*ę Wydawało ml się prrez moment >« to dwa ktu*\tce

—    srebrna sannę spłynęły po nlrhfe. uderzyły z betek tom o szybę, do rvoV>ta tonadły riwna < Wt/*fcynce*. fW magic/ncyo lest w tym domu Tutem nta tylko . tu" ale • w*/edr!e“ nie tylko teraz**, tle I .kledzl". A autorka tych .czarów" wr-dnlc m' «ię V1mś aapaawdę bt'skim k'mś s rod siny. o którym «to n\tw«* d'*b-rr fe »e«t. Drle»ę się twoim opmtrrcta-otom • pointo Wiątke de ©i-d-plsti Płacheć fkrr.rpienła olóra.

„Na tnmiątkę jeszcze jednej

rermairiy :i*m rt.ram knńm^tr-sklej.    la Kun ctelctowa.

Dom pod Wiewiórką IMF.

ODGŁOSY 9


NR 16 (1516), XXX, 18 KWIETNIA 1987 R.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Slajd5 (123) JOSEF GOCAR DOM POD CZARNĄ MADONNĄ PRAGA 1912 •    budynek wielofunkcyjn
DEMOTYWATORY RÓŻNE PACZKAP0 SZT FOTO (157) Zbudowałeś dom pod Warszawą... ...po to by miło spędzać
CCF20120104025 241 240 241 240 dom pod lasem dziewczyna + piękna samochód +
GRZEGORZ SKORUPSKI DOM POD CZERWONYM dębem oficynkaMUSZĘ ZABIĆ! NIE, JA CHCĘ
114 Sprawozdanie wizytatora z roku 1663 podaje, że kościół Zakrzewski budowany był z drzewa pod tyt.
środka Zakopanego) na Bystre pod dom pp. Pawlikowskich, stąd w kilka minut na szczyt.N. 3. Kuźnice (
Testy dla pi?toklasisty, sz?stoklasisty1 Dom 7.    Człowiek, zdobywając nowe tereny
skanuj0129 ukryte pod blatem, nic tęsknię za nim. Dom zawsze jest ur/.
IMG453 (2) PROBLEMYPOLSKIEGO ROMANTYZMU SERIA TRZECIA PRACA ZBIOROWA POD REDAKCJĄ MARII ŻMIGRODZKIEJ
IMG?77 w nocy pod jego dom przypływa łódź. Mają ^ ewakuować, to powódź. Woda sięga już pienvszęg0&nb
JAK BUDOWAĆ 1 budowę. Znalazł takie, gdzie pod warstwą ziemi tkwiła niewzruszona skala. Na niej
13319 Obraz7 (54) biblioteka pod redakcją Marii Janion
2 RELIGIA. TEOLOGIA Apostołowie : od Piotra do Pawła/ pod red. Juana Marii Laboa; tł. Konrad Czuba.
CHEMIALEKÓW pod redakcją Alfreda Zejca i Marii Gorczycy Wydawnictwo Lekarskie PZWL
egzaminacyjna i zagadnienia ogólne / pod red. Bolesława Niemierki i Marii Krystyny Szmigel. - Kraków

więcej podobnych podstron