2251773919

2251773919



Zawody wypadły dla nas b pomyślnie Prasa szwedzka opisująca szczegółowo zawody zakończyła swoją opinję o R W. D. 13. (ak: ..to co pokazała Polska naszym, nie wymaga żadnych ko#t.cn:.ic.y. tyle zalet zespolonych razem w jednej maszynie me posiada! ani jeden z bardzo licznie zgromadzonych samolotów". — W innym miejscu czytamy o wrażeniach z lotniska „na lotnisku słychać było mowę; polską, angieł# ską. niemiecką” — tu wyliczyli wszystkie narody europejskie. Ula Polaków by! to gest bardzo miły, ze strony prasy szwedzkiej.

Po zawodach ..Wiarus*’ był formalnie oblężony przez publiczność. Ja to przeżyłem swój prawdziwy benefis. gdyż musiałem tłumaczyć po niemiecku wszystkie szczegóły o „Wiarusie". Tabliczkę z napisem, ze takich „Wiarusów** zakupili podoficerowie 9 szt. dla szkoły lotniczej im Marszalka Piłsudskiego, tłumaczyłem kilkaset razy. wreszcie przy

fiomocy Pana konsula Molma przepisałem na kartce po szwccku i na* epiłem nad tabliczką. To mnie trochę odciążyło Składanie skrzydeł „Wiarusa" zachwycało wprost wszystkich obec. nych.

Udanym występem cieszył się najbardziej pan Holm. mech wiedzą w Polsce. — powtarzał — zc Szwedzi bardzo cenią i szanują pracę Polaków A przyznać trzeba, żc Szwedzi znają doskonałe wszystkie wyczyny lotnicze w Europie.

O sukcesach R W D. na challenge'u słychać było na każdym kroku.

Około godz. 18«tcj siedzieliśmy juz w willi pana Holma gdzie przy dźwiękach poleczek 1 mazurków raczyliśmy się wybornym koniakiem

Pan Holm. jak na uprzejmego gospodarza przystało, pokazał nam swoje dziwaczne zbiory fajek, zegarków, autografów i znaczków pocztowych Tymczasem zbliżała się godz. 20*ta. o której miał się odbyć bankiet dla zawodników Pan Holm delikatnie oznajmił nam. ze na bankiecie obowiązuje smoking, no i że Szwedzi nie uznają spóźnienia Zazna* czyć tu wypada, ze Szwedzi są na punkcie ubiorów nadzwyczaj kon* wenansalni. Bankiet może się odbyć bez gościa dla którego był urzf* dzonv. ale gość nie może się pokazać w ubraniu meodpowiadającyrn konwenansom. Z tej przyczyny musiałem i ja zrezygnować z ban* kietu Zkorzystałem jednak z wolnej chwili i zwiedziłem port oraz parę kościołów.

Nazajutrz zbudził nas lokaj pana konsula Holma i oznajmił, że pan konsul czeka na dole.

Po godzinie „Wiarus" opuszczał juz lotnisko w gościnnej Szwecji Pan Holm który leciał z nami do Kopenhagi, oświadczył nam. w po* wietrzu, że na lotnisku w stolicy Danji czekają nas przedstawiciele poselstwa polskiego, z panem ministrem na czele Po tem wyjaśnieniu zrozumieliśmy nasz pośpiech „Wiarus" leciał teraz cały czas nad morzem, które było jakby zasiane okrętami. Lecie* liśmy na wysokości 1000 m

Po godzinnym locie byliśmy już w Kopenhadze, gdzie rzeczywi. ście czekał na nas pan minister z całem składem poselstwa. Był to dla nas naprawdę bardzo duży zaszczyt.

Przy tej okazji dowiedzieliśmy się dużo ciekawych rzeczy o polakach w Danji. Okazało się ze w Danji żyje sporo Polaków, mają własne pismo, polskie szkoły i utrzymują żywy kontakt z krajem.

Cały dzień poświęciliśmy na zwiedzanie miasta, zaś wieczór spę* dziliśmy w milej polskiej atmosferze w domu pana konsula polskiego w Danji

Na drugi dzień rano miały się odbyć loty pokazowe, ale spowodu złej pogody i porywistych wiatrów zostały odwołane. O godz 13*tej szybowaliśmy juz w kierunku na Hamburg Krótki pobyt w Danji nie pozwolił nam na blizsze zapoznanie się tamtejszemi zwyczajami, ale jedno można powiedzieć śmiało, ze Danja ustępuję Szwccii w wielu wypadkach.

Stolica Danji pożegnała nas deszczem i pogodą mglistą. Po dokład. nem przcstudjowaniu biuletynu meteorologicznego p Onoszko zdecy# dowal się jednak lecieć Wkrótce ..Wiarus" krążył nad Kopenhagą na

wysokości 600 metrów Nisko wiszący pułap ciężkich deszczowych chmur, niepozwolił na wzniesienie się wyżej, ód Kopenhagi bierzemy

z miejsca kurs na Hamburg Początkowo jazda była bardzo monoton* na. deszcz, a co zatem idzie, mała odległość widzenia, pozatem nory* wisty wiatr, który rzucał samolotem jak motylem i zimno nie doda. wało nam humoru Tu dopiero poznałem Iuksusowc zalety „Wiaru. sa". Szczelnie zamknięta kabina i elektryczne grzejniki usuwały dwie najbardziej nieprzyjemnie dla lotnika zmory, t. j. deszcz i zimno W miarę zbliżania się do morza, pogoda stawała się coraz lepsza Pod wpływem deszczu i wiatru, który z coraz to innem natężeniem wpa* dał na samolot, śmigło wydawało jakieś monotonne jęki. które mnie wprawiły w senny nastrój. Jakie to dziwne, na początku lotu każdy nagły ruch samolotu wytrącał mnie wprost z równowagi, a teraz, kie* dy wiatr rzucał płatowccm na wszystkie strony, mnie chciało się spać Ciekawy jestem, jakie wrażenie zrobiłaby na mnie ..górka", która mi przedtem tyle przykrości zrobiła. No ale na szczęście „górki" juz do końca lotu me spotkałem Uprzejmy p Onoszko widząc morzący mnie sen. zainteresował mnie bardzo ciekawą i nieznaną dziedziną, a mianowicie nawigacją Jak się później okazało, jest to sprawa bardzo pro. sta. wymaga jednak bardzo duzci orjentacji Otóż do kierowania sa* mołotem w terenie pilot posiada ousolę kierunkowa i mapę. Podobna busola znajduje się również na kazdcm lotnisku. Pilot otrzymuje wraz z komunikatem meteorologicznym ściśle określony „kurs", podany w liczbach (stopniach). Podczas lotu pilot podług busoli kieruje samolot na podany „kurs", przyczcm w razie bocznego wiatru dodaje do te.

go odpowiednią poprawkę Jest to jakgdyby zgrubsza określony kie* runek lotu. Drugim przyrządem pomocniczym jest szczegółowa mapa. na której punkt startu, łączy się linją prostą z punktem docelowym Przecięcia się linji z szosami, rzekami, torem kolejowym i miastami służą pilotowi jako punkty orjentacyjne. W zestawieniu podany „kurs", oraz punkty orjentacyjne na mapie służą pilotowi do meza* wodnego kierowania samolotem Oczywiście „niezawodność" zalezy w danym wypadku od zdolności orjentacyjnych pilota oraz od terenu, przez który prowadzi trasa lotu Podróże przez obce kraic nastręcza* ją rzecz prosta znacznie więcej trudności Ale p Onoszko i w tym wypadku okazał się mistrzem. Lot nasz przez cały czas odbywał Się po wyznaczonej linii z dokładnością do kilkunastu metrów Po za. poznaniu się z sztuką nawigacyjną zacząłem i ja wyłapywać z mapy orjentacyjne punkty, co należy do bardzo dużej przyjemności. Ziemia z lotu ptaka wygląda, zupełnie tak samo, jak mapa. Wszystkie szcze. goły. służące jako punkty orjentacyjne, widoczne są z góry jak na dłoni Mile to zajęcie absorbowało mnie całkowicie az do samci War. szawy. O rzucaniu samolotem, o wszelkich próżniach i falach po. wietrznych zapomniałem zupełnie. Jest przytem jedna bardzo ciekawa rzecz, że poczucie szybkości lotu znika w powietrzu zupełnie Na wy* sokości 2000 metrów wydaje się. że samolot porusza się jak żółw. na wyłapany punkt orjentacyjny trzeba czekać nieraz bardzo długo. Je* dynie szum śmigła i szybkościomierz przypomina o dużej szybkości Tymczasem pogoda poprawiła się na tyle. zc „Wiarus" mógł „nabrać" 1R00 metrów wysokości. A wysokość była nam potrzebna, ponieważ trasa łotu prowadziła dłuższy czas nad morzem. Przelot nad morzem jest również bardzo ciekawy Woda mieni się najrozmaitszemi kolora* mi, mielizny i miejsca głębsze morza odznaczają się. patrząc z po. wietrzą, bardzo wyraźnie Tworzą one dziwacznych kształtów plamy

0    różnych odcieniach W miarę zbliżania się do lądu „Wiarus" za» czął „schodzić" wdół tak. ze po osiągnięciu lądu lecieliśmy zaledwie na wysokości 700 metrów. Pogoda ustaliła się juz na dobre. Pułap chmur, wisiał bardzo wysoko, przyczem słońce przedzierało się coraz częściej pomiędzy chmurami. W Hamburgu lądowaliśmy juz przy pięknej pogodne Po odprawie celnej i paszportowej „wiarus" po. został w rękach obsługi Szclla. my zaś udaliśmy się do portowej re. stauracji na obiad. Z restauracji, mieszczącej się na piętrze widzieliśmy doskonale cały port lotniczy. „Wiarus" jak zwykle stał się przedmio. tem ogólnego zainteresowania Przypadkowo obok „Wiarusa" stało kilka samolotów chalenge'owych niemieckich, których piloci z szczc. gólnem zainteresowaniem oglądali samolot Startowi naszego samo* lotu przyglądała się bardzo liczna grupa pilotów Z Hamburga bierze* my kurs na Berlin, przyczem przez cały niemal czźs lecieLśmy po* między terenami zakazanemi Piękna pogoda i dobra widoczność po smacznym obiedzie wprawiły nas w doskonałe humory „Wiarus" szy* bował tak spokojnie, jakgdyby był zawieszony w powietrzu. Mapę nauczyłem się czytać uk stary nawigator, znalazłem nawet na ziemi punkt przymusowego lądowania .Wiarusa", który mi na mapie wska* zał p Onoszko. „Wiarus" lecąc do Szwecji musiał przymusowo lądo* wać spowodu mgły. Wkrótce mijamy olbrzymią radjostację berlińską, zdaleka widzieliśmy wioskę olimpijską, następnie lecimy nad sładio* nem olimpijskim mijamy tor wyścigowy Avus i dobrze mi znany Charlottcnburg. wreszcie „Wiarus" majestatycznie bez śmigła „scho* dzi" z wysokości 1000 metrów na lotnisko w Tcmpclhofie. Na noc zostaliśmy w Berlinie, ponieważ zła pogoda uniemożliwiała dalszy lot Na drugi dzień również niewiele się poprawiło, wiatr był co. prawda pomyślny, ale deszcz i nisko wiszące chmury, szczególnie od granicy polskiej, (według komunikatu meteorologicznego) zmuszały do lotu na wysokości 150 metrów Jak się później okazało, było prze. ciwnie. W Niemczech była pogoda deszczowa i mglista, natomiast w Polsce powitało nas słońce Nad punktem granicznym w Zbąszyniu przelecieliśmy bardzo nisko, mieszkańcy tamtejsi widocznie wiedzą o tym zwyczaju lotniczym, gdyż witali nas niemal wszyscy, którzy zau* ważyli samolot. W granicach kraju opanowała nas radość i pewność siebie. „Wiarus" szybował na pomyślnym wietrze z szybkością 240 kilometrów na godzinę. W okolicach Kutna dopędziliśmy pociąg po* spieszny zdążający do Warszawy „Wiarus" znizył lot do 100 metrów

1    przez pewien czas lecieliśmy razem z pociągiem. Piękny to był wi* dok. z wszystkich okien pociągu witali nas bardzo owacyjnie, lokomo* tywa z największym wysiłkiem pokonywała przestrzeń, podczas gdy nasz „Wiarus" na zwolnionych obrotach z trudem wstrzymywał pęd Kutno nas rozłączyło, pociąg został na stacji. „Wiarus zaś zwiększył szybkość i podniósł się na wysokość 1000 metrów Około godziny 8.ej „Wiarus" po okrążeniu fabryki RWD, opuścił się lekko na lotnisko w Warszawie

Tak zakończyłem cudowną i nadwyraz miłą wycieczkę samolotem Wiarus". Przyznacie Kochani Czytelnicy, ze ten komu się spełnią ma* rżenia o takiej podróży może się nazwać szczęśliwym, tak » ja .eftera szczęśliwy i dumny z teeo. ze właśnie mnie Redakcja „Wiarusa po* wierzyła tak zaszczytną funkcję specjalnego korespondenta i przez to umożliwiła mi odbycie tak pięknej i pouczającej podróży.

Wrażenia z tej przepięknej podróży zajmą najjaśniejszą kartę w mo* zn pamiętniku życia.

Do uświetnienia tej niezapomnianej podróży przyczyniło się w du-Zej mierze miłe towarzystwo pilota Pana Aleksandra Onoszki, za które składam na tem miejscu moje najserdeczniejsze podziękowanie.

A. E. Rabc2uk.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSCN2357 732 J. ANDRZEJEWSKI. MIAZGA w przekonaniu, iż nie ma dla nas innego miejsca na ziemi niż w
skanuj0018 (274) fezdział 2. ♦ Znaczniki, zmienne i typy danych 29 być dla nas przydatne podczas jeg
skanuj0037 IM » MwhHly umoooiowmua Bloionków mlęaiyrmmaowych by zwiększyć szanse kor/yslnych dla nas
Estilo indirecto Mowa zależna Estilo indirecto - Mowa zależna Mowa zależna to obcy dla nas, Polakó
I ZŁOTE CZA.SY PROROKÓW.    195 bliżej na Wschód, aby i dla nas może wydawać nowe Taj
I ZŁOTE CZA.SY PROROKÓW.    195 bliżej na Wschód, aby i dla nas może wydawać nowe Taj
I ZŁOTE CZA.SY PROROKÓW.    195 bliżej na Wschód, aby i dla nas może wydawać nowe Taj
skanuj0045 (62) Metody pomocy ganię, wyobraźnia, myślenie, a obok nich: pamięć, koncentracja uwagi.
img027 27 Niekiedy szerokość pasma częstotliwości zajmowanego przez system transmisyjny nie jest dla

więcej podobnych podstron