46 JAN MUSZKOWSKI
Graficznego, i to nie w sprawie zasadniczej, która w drobnej tylko mierze dotyczy tej gałęzi przemysłu, lecz z tytułu zbytniego obciążenia kosztami manipulacji i przesyłki natomiast wydawcy zawodowi nie odezwali się wcale, zapewne z obawy narażenia się na niepopularność, jaką pociąga za sobą przeciwstawienie się temu, co w gwarze przedwojennej nazywa się obowiązkiem społecznym czy obywatelskim.
Lecz przypatrzmy się temu bliżej. Zamierzeniem prawodawcy było, po pierwsze, zapewnienie władzom administracyjnym i sądowym kontroli nad treścią i formą publikacyj wszelkiego rodzaju; po drugie, zachowanie na wieczne czasy dwóch (dla czasopism trzech) egzemplarzy każdego druku, jako dokumentu kultury narodu; po trzecie, przyjście z pomocą bibljotekom, w ich liczbie pięciu państwowym i dwu miejskim, w uzyskiwaniu bardziej wartościowych wydawnictw odrębnych i perjo-dycznych, pojawiających się na terenie Rzeczypospolitej.
Czy do prowadzenia kontroli potrzebne są aż trzy, względnie cztery egzemplarze druków odrębnych i pięć egzemplarzy czasopism — są to tajemnice administracji, w które nie śmiałbym wglądać. Trudno jest jednak zrozumieć, dlaczego ta poczwórna hekatomba wydawnictw ma być złożona na ołtarzu bóstw niebytu i zniszczenia, wobec tego, że przechowywa-n i e egzemplarzy obowiązkowych, przeznaczonych dla władz, nie zostało zastrzeżone ani w ustawie ani w rozporządzeniu ministrów2. Fakt ten powoduje nieprodukcyjne wycofanie z obiegu kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy książek i czasopism rocznie, co stanowi cyfrę niemałą z punktu widzenia bibljotek powszechnych i popularnych. Gdyby zresztą istniał nawet okólnik Ministra Spr. Wewn., nakazujący przechowywanie druków, to nicby on w tym wypadku nie pomógł, ponieważ urzędy tego ministerstwa nie mogą z natury rzeczy zajmować się gro-
‘ Por. memorjał złożony do Min. W. R. i O. P. i do Min. Spr. Wewn. Przemysł Graficzny Nr. 8 z dn. 30 sierpnia 1927 r.
* Dotychczas urząd prasowy Min. Spr. Wewn. z własnej inicjatywy przesyłał druki, niepotrzebne w bibljotece tego Ministerstwa, do bibljotek państwowych, starając się kompletować dla nich wydawnictwa, których były pozbawione z powodu wadliwego działania systemu dostarczania egzemplarzy obowiązkowych.