„Jestem kobietą sukcesu!” 63
mat, że polityk to mężczyzna. Na pewno fakt ten mi nie ułatwił, ale i nie przeszkodził. Osobiście bardzo nie lubię rozróżniania zadań na kobiece i męskie. Wolę raczej, gdy się mówi o kwalifikacjach, tj. czy osoba jest w stanie podołać zadaniu czy nie, czy się nadaję do &racy, czy też nie. Jestem przeciwna popularnemu na Zachodzie podziałowi, w którym z góry powiedziane jest, że we władzach określony procent mają stanowić kobiety. Uważam, że powinno o tym decydować kryterium merytoryczne, a nie płeć.
P.W.: Czy w pracy nie spotkała się Pani jako kobieta z traktowaniem innym niżby sobie tego życzy ta?
Helena Pietraszkiewicz: Spotkałam... W przypadku mojego stanowiska, nie traktuję tego w kategorii płci, ale funkcji, nawet gdy ktoś powie ostro nie uważam tego za obrazę. Jestem na tyle dojrzałą osobą, że niewłaściwe zachowanie innych osób raczej mnie mobilizują, podchodzę do sprawy merytorycznie. Najtrudniejszą sprawą jest zazdrość, zawiść, nienawiść, ale takie zachowanie trzeba leczyć innego ratunku nie ma. Jako psycholog znam się na tym.
P.W.: Co sądzi Pani o równości szans kobiet i mężczyzn. Czy w Polsce istnieje coś takiego jak dyskryminacja płciowa ?
Helena Pietraszkiewicz: Gdy byłam w Belgii na spotkaniu związkowców pewna pani atakowała kobiety w Polsce, mówiąc, że są maltretowane, zapracowane i biedne. Uważam, że tak nie jest. Owszem można powiedzieć, że mają mniejsze szanse niż mężczyźni, ale to wynika z ich predyspozycji psychofizycznych, jak i faktu, że częściej prowadzą gospodarstwo domowe, zajmują się rodziną.
P.W.: Czy emancypacja wyszła kobietom na dobre?
Helena Pietraszkiewicz: Na dobre na pewno nie wyszła. Kobieta ma inną strukturę psychofizyczną , z natury różni się od mężczyzn. Do niektórych zawodów będzie bardziej predysponowana niż mężczyzna i odwrotnie.
P.W.: Czy praca zawodowa nie koliduje z życiem rodzinnym?
Helena Pietraszkiewicz: Na pewno tak, ale trzeba umieć pogodzić różne zadania. Im bardziej jestem zapracowana, tym lepiej organizuję swój czas.
P.W.: Z kim lepiej się Pani pracuje, z kobietami czy mężczyznami?
Helena Pietraszkiewicz: Zawsze pracowałam z mężczyznami i dobrze się z nimi pracuje. Są konkretni i rzeczowi. Ja mam i miałam szczęście pracować ze wspaniałymi ludźmi, ale dla mnie najważniejsze kryterium to fachowość, bycie specjalistą w swojej dziedzinie.
P.W.: Co ceni Pani w kobietach, a co w mężczyznach ?
Helena Pietraszkiewicz: Jestem przeciwna takiemu podziałowi (na kobiety i mężczyzn). W ludziach cenię odpowiedzialność, uczciwość i dokładność, fachowość, przyjaźń i... miłość.
P.W.: Co sądzi pani o Dniu Kobiet?
Helena Pietraszkiewicz: Dobrze, że jest właśnie taki dzień. Uświadamia nam on rolę kobiety w życiu każdego z nas. Należy docenić w pełni wszystko to, co czyni kobieta. Cała działalność matki i wychowawczyni, to wielka praca. Nie może być wciąż na co dzień niedoceniania, musi być stale społecznie dowartościowana. Powinniśmy wciąż przypominać słowa Ojca Świętego Jana Pawła II z listu do Kobiet (1995 r.): „Trzeba ukazać „geniusz kobiety’’ i to nie tylko na przykładzie wielkich i znanych kobiet z przeszłości łub nam współczesnych, ale także tych zwyczajnych, prostych, które wykorzystują swe kobiece talenty dla dobra innych w życiu codziennym. Kobieta bowiem właśnie poprzez poświęcenie się dla innych, każdego dnia wyraża głębokie powołanie swojego życia. Być może bardziej jeszcze niż mężczyźni widzi człowieka, ponieważ widzi go sercem. Widzi go niezależnie od ważnych wkładów ideologicznych czy politycznych. Widzi go w jego wielkości i w jego ograniczeniach i stara się wyjść mu naprzeciw oraz przyjść mu z pomocą”. I jeszcze jedno, każda kobieta kocha kwiaty nie tylko 8 marca. P.W.: Dziękuję za rozmowę!
Opracowanie: Piotr Wawrzeński