2795179423

2795179423



ratuje muchomor, zapraszając ją pod swój kapelusz, ślimaka nic nie może wytłumaczyć. Werdykt obserwatora jest jednoznaczny, w lesie ślimak od tego czasu będzie obiektem złośliwej plotki. W podobny sposób — to jest poprzez rozminięcie się intencji z możliwościami — przegrywa u Kobryńczuka krasnal. Pisząc „prośbę do ministra" o nominację „na gajowego" i przydział „fuzji, torby ładnej z paskiem na naboje", krasnal kieruje się nagłym przypływem poczucia troski o współbraci, ale także zdobywa się na bohaterstwo, przerastające jego fizyczne możliwości. Minister przysyła nominację oraz przydziela fuzję i torbę, lecz ocenie podlegać będzie nie intencja, tylko czyny. Polowanie na wilki krasnalowi oczywiście nie udaje się („Bęc — w śnieg z torbą wpadł nieborak. Lufę widać tylko"), przez co staje się obiektem ich drwiny, umotywowanej zawiedzionym oczekiwaniem.

Interesująco kształtuje się funkcja oceniająca śmiechu wtedy, gdy śmiech dotyczy dwóch adresatów, jednocześnie nobilitując jednego i degradując drugiego.

W wielu wierszach, zbudowanych na motywie relacji pomiędzy katem i ofiarą, ofiara — jak już wcześniej powiedzieliśmy — broni się. Na nic się to zdaje wtedy, gdy autor wewnętrzny organizuje tekst tak, by wzbudził tylko śmiech o funkcji terapeutycznej. Dążenie jednak do „zaprogramowania" innych zadań śmiechu, w tym zadania oceniającego, narzuca strategię wyjścia ofiary z opałów.

Jedną z relacji „międzyosobowych", konkretyzujących schemat układu ofiara — kat, jest relacja pomiędzy wilkiem i kózką. W wierszach, pomyślanych w zgodzie z reRułą terapeutycznej funkcji śmiechu kózka nie może się uratować; co najwyżej opowiadacz może oszczędzić czytelnikowi opisu śmierci ofiary, ale i tak pozostawi go z jednoznacznymi przeczuciami na ten temat. W utworach o innym celu, z wypracowanym zadaniem śmiechu oceniającego, ofiara wychodzi z opresji. Na ogół wywołuje to spontaniczną przychylność odbiorcy, satysfakcjonującego się zażegnaniem niebezpieczeństwa, grożącego ofierze. W wierszu Koza, kózka i wilk Badalskiej wilk zostaje wyśmiany, a jednocześnie śmiech z kata nobilituje ofiarę, podkreślając jej pomysłowość, niezwykłość, spryt.

To ja, kozulko, zając,

Nogi mi przymarzają.

Taki mróz a ja tu stoję

Wejdę za próg, serce moje.

Wygląda kózka oknem.

— Wilk tutaj, to okropne!

Pazurem w okno skrobie.

Oj! Co ja teraz zrobię?

Nie gapa z kózkicórki. Torebkę wzięła z półki Jak się mocno nadęła

—    Pujftorebka puknęła.

Wilk słucha huk w odali

—    To gajowy wypalił.

Miła nu moja skóra,

Więc w gęstwinę dam nura!

/ z góry na pazury W las umyka toilk bury.

Ogarnęła go trwoga Zmyka, ile sil w nogach!

Bywa, że autorzy podkreślają efekt, jeszcze bardziej upodabniając wilka do innego, łagodnego zwierzęcia, przez co sukces kózki jest jeszcze większym tryumfem, bo i większej intuicji rozpoznawczej wymaga. Maskowanie wilka jest nawet pomysłowe: w wielu tekstach wilki obżerają się kredą, by dysponować cieńszym głosem, przebierają się w skóry dopiero co zjedzonych innych kóz, wysyłają z misją konia trojańskiego w postaci zaszantażowanego zająca, niedźwiedzia etc., posługują się kwiecistym językiem, organizują seanse psychologiczne, mające zmusić kózkę do samobójczego otwarcia drzwi. Bywa jednak i tak, że zwycięstwo kózki, nie opłacone jej pomysłowością, a nawet mimowolne — osiągnięte bez świadomości zagrożenia ze strony wilka — jest oceniane zupełnie inaczej. I tak u Janczarskiego koziołek-matołek, mało rozgarnięty i na dodatek rozdokazywany, przez przypadek ratuje się od niechybnej śmierci. Nawet nie wie o tym, co mu zagrażało. W swoim otoczeniu uchodzi jednak za bohatera, który przepłoszył wilka, a pycha własna nie pozwala mu na sprostowanie szerzącego się mitu. Świadków zdarzenia pośród „mieszkańców" rzeczywistości literackiej nie ma, więc też nikt mitu o koźle i jego bohaterstwie nie może podważyć. Okoliczności tylko sprzyjają koziołkowi: w końcu trudniej jest pokonać wilka w „szczerym polu", niż siedząc w zamkniętym domu. Ale opo-wiadacz opisuje będące źródłem mitu zdarzenie. Czytelnik dowiaduje się o zupełnej przypadkowości zwycięstwa koziołka. Teraz — inaczej, niż w czasie lektury wiersza Badalskiej — wyśmiany zostaje kozioł i jego naiwność, a tym samym nobilitowany będzie kat, sprytny, zwinny, błyskawicznie reagujący na rzekome niebezpieczeństwo.

Lecz psotny koziołek nie posłuchał prośby.

Pobiegł do dąbrowy, gdzie wilk mieszkał groźny.

Mlasnął wilk jęzorem, skrada się przez krzaki... zaraz z koziołeczka posypią się klaki.

Ujrzał kozioł toilka

—    Czy to pan gajowy?

—    Gajowy?wilk krzyknął i — smyrg do dąbrowy!

Wszyscy kozła chwalą, te zuch z niego taki.

Ze groźny wilk umknął przed koziołkiem w krzaki (...)

W taki właśnie sposób funkcjonuje śmiech o zadaniu humanitarnym. Jest już nie tylko ekspresją oceny, lecz i karą, która wymierzona zostaje bezkarnemu w obrębie świata literackiego bohaterowi. Śmiech wyrównuje układ sił, przywraca



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zz1 2520006 (4) Ślimaczek jest szczęśliwy gdyż zowsze z tyłu ma swój domek, którego nikt nie mo
IMG630 64 Mit i znak z siebie, jakie wyraża jego postawa, całkowicie ją dyskredytuje, sprawia, że ni
JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM.. 65 jednorazowym i nie może stanowić z natury rzeczy przedmiot
ABC UCZĘ SIĘ DZIEŃ I NOC 8 I ukryta je starannie pod mięciutką, czarną chustą. Nic nie wida
IMG630 6ą Mit i znak z siebie, jakie wyraża jego postawa, całkowicie ją dyskredytuje, sprawia, że ni
ABC UCZĘ SIĘ DZIEŃ I NOC 8 I ukryła je starannie pod mięciutką, czarną chustą. Nic nie wida
Monteskiusz: -    wszystko ma swój racjonalny początek, światem nie może rządzić ślep
Majki. Tymczasem Piotr jest coraz bardziej pod urokiem Elizy. Zaprasza ją na spotkanie do "Klis

więcej podobnych podstron