dowań carskich. Wyjątkową postacią w rzędzie zasłużonych dyrektorów był Gracjan Chmielewski, wychowanek Szkoły Głównej, powstaniec 1863, założyciel naszej szkoły, która z czasem przejęła spadek i piękne naukowe tradycje sławnych szkół lubelskich. Do rzędu tych dyrektorów potomność zaliczy także Tadeusza Moniewskiego. Miał w sobie Moniewski coś z Seweryna Wedykowskiego, który kierował szkołą w ciężkich latach drugiego i trzeciego rozbioru Polski i w pierwszych latach okupacji austriackiej do 1802 r., o którym piszę na innym miejscu, że Lublin zyskał w nim człowieka wartościowego, dobrego organizatora i pedagoga o typie społecznika ,który cieszył się dużym uznaniem społeczeństwa, nauczycieli i młodzieży. Ze szlachetnego Gracjana Chmielewskiego przejął' Moniewski łagodność i wyrozumiałość w stosunku do młodzieży i takt w postępowaniu z nauczycielami. Te jego cechy sprawiły, że w szkole praca układała się zawsze harmonijnie, nie zakłócana żadnymi waśniami czy nieporozumieniami. W szkole panowała atmosfera zgody, nacechowana wzajemną życzliwością, co tak wiele znaczy w pracy wychowawczej i tak bardzo odbija się na życiu młodzieży.
Z grona nauczycielskiego w czasie wojny ubyło osiem osób: Jan Bąk i Kazimierz Pluciński, nauczyciele łaciny, Gertruda Hermanowa, nauczycielka języka niemieckiego, Dymitr Senatorski, nauczyciel języka polskiego, Jan Trzpil, nauczyciel matematyki, Henryk Malczewski, lekarz szkolny i nauczyciel higieny, Czesław Zaleski, nauczyciel ćwiczeń cielesnych oraz zmarły zaraz po wojnie nauczyciel muzyki i śpiewu Józef Ostrowski.
Ludzie różnych lat, specjalności, światopoglądów, typy społeczników i naukowców, dobrzy nauczyciele wraz z pozostałymi przy życiu kolegami tworzyli zwartą grupę o jednym, głównym celu — wychować młodzież na wartościowych ludzi i dobrych obywateli państwa.
Dwaj pierwsi, nauczyciele łaciny, w pracy zawodowej nawzajem się uzupełniali. Jan Bąk, typ górala, syn chłopa z Podhala, zrównoważony, opanowany, konsekwentny w postępowaniu z młodzieżą, kładł główny nacisk na po-
8