306 SPRAWOZDANIE Z RUCHU RELIGIJNEGO,
prawdziwie po niemiecku: „Nuże stary żołnierzu, przygotuj się, już czas do wymarszu !*
Ojciec Radecki, jak go żołnierze nazywali, był jednym z najpobożniej szych wodzów i swego i dawnych czasów. Przed każdą bitwą przemawiał w duchu religijuym do swych żołnierzy i zachęcał ich do ufności w Bogu. Chętnie także odmawiał różaniec. Razu pewnego gdy siedział na kamiennej ławeczce w obszernym podwórzu medyo-lauskiego zamku, nadeszło kilku żołnierzy, chcących użyć przechadzki. Radecki oddalił się, nie chcąc przeszkadzać spacerującym.
i
Nagle jednakże wrócił spiesznie
zbliżył się do ławki. Tutaj
żołnierze pokazywali coś sobie wzajemnie i robili szydercze uwagi przy oglądaniu jakiegoś przedmiotu. Na widok wodza śmiechy ustały, wszyscy z uszanowaniem przyłożyli ręce do czapek.
„No, chłopcy, zapytał Radecki, czegóż się tak śmiejecie?^ — „Ojcze! brzmiała odpowiedź, znaleźliśmy różaniec na tej kamiennej ławce. Ciekawy to żołnierz, który odmawia różaniec^.
„Tak! odparł sucho Radecki, dajcie no go tutaj; ja tutaj różaniec położyłem i właśnie go szukamu.
Moglibyśmy
tak kończy niemiecki pisarz zajmujące to
sprawozdanie o niemieckich pobożnych wodzach, przytoczyć jeszcze wielu sławnych bogobojnych wojowników; na dziś niech kilku wystarczy. Może kiedyś przy sposobności napiszemy nieco o zagranicznych wodzach, którzy odznaczyli się pobożnością, a na których czele stoi i od nas tak wysoko ceniony król Jan 111 Sobieski. Wielki ten wódz, podobnie jak nasi austryaccy bogobojni wojownicy, jasnym są dowodem, że ludzie chełpiący się „z braku przesądów*, nie uznający światłości i wielkości religii, mogą być i są zazwyczaj bardzo lichymi żołnierzami; podczas gdy prawdziwie wielcy wodzowie nie zapominali nigdy, że jest nad nimi większy jeszcze,
najwyższy niebieski Hetman.
ostatecznie kierujący losami bitwy