NAUKOWEGO I SPOŁECZNEGO. 449
,30 czem wykładałeś Pan dzisiaj na lekcyi moralności?u — zapytał raz pewien inspektor; — a profesor odpowiedział z powagą: „Zastanawialiśmy się nad atrybacyami rady miejskiejŁ;.
Jaką moralność zachowywać będą i zachowują praktycznie biedni ci uczniowie, którym teoretycznie w taki sposób, na śmiech chyba i wzgardę jest podawaną? Pewnego rodzaju odpowiedzią na to pytanie jest niedawno temu ogłoszony w urzędowym dzienniku Temps długi szereg młodocianych przestępców i złoczyńców. „Skąd pochodzi, — pyta Temps z naiwnem oburzeniem, — to coraz częściej zdarzające się przytępienie zmysłu moralnego u naszej młodzieży? Odpowiedź leży na dłoni: działają tu te same przyczyny, które mnożą samobójstwa, powiększają z dnia na dzień w przerażający sposób zastępy osób żyjących z występku, sprawiają, że ludność francuska nie rośnie, jak rośnie niemal we wszystkich innych krajach, lecz w niektórych prowincyach topnieje. Jak daleko Fran-cya w tym kierunku zaszła , jak liczne a poważne niebezpieczeństwa z tego powodu jej grożą, okazuje wymownie statystyczna tabliczka , ułożona wedle urzędowych źródeł przez paryską lievue JSocialiste. W r. 1886 znajdowało sie we Francyi:
dzieci
248.188 rodzin, mających 7
313.400 |
V |
6 | |
549.693 |
» |
Tf |
5 |
936.853 |
W |
4 | |
1,512.054 |
n |
3 | |
2,265.317 |
Yi |
W |
2 |
2,512.611 |
n |
W |
1 |
2,073.205 |
0 |
11
r>
1)
n
n
A zatem połowa rodzin francuskich ma jedno dziecko, lub nie ma wcale dzieci; smutne to cyfry, nad którymi lamentuje nawet socyalistyczne pismo, i pyta, czy Francya sama chce sobie grób wykopać? Lecz czyż w obec tak niewesołego stanu rzeczy, w obec szerzącego się gwałtownie, zwłaszcza przez szkoły, wrzodu niemoralności i niewiary, nie jest rzeczywiście obowiązkiem katolików francuskich usunąć wszystkie polityczne dążności i sprzeczki na dalszy plan, a tymczasem ratować zagrożoną ojczyznę. Obowią-