nych dyscyplin naukowych. Bada je historia, starając się uchwycić ich przemiany w czasie, bada socjologia, ukazując ich związek ze strukturami społecznymi wspólnot, które je stosowały, politologia chce wyjaśnić zróżnicowanie praktyk i instytucji wychowawczych różnicami we wzorcach dystrybucji przywilejów i władzy w społeczeństwie, psychologia zaś wyjaśnia przebieg i rezultaty tych praktyk przez odwołanie się do konstrukcji psychicznej osób biorących w nich udział.
W każdym z tych przypadków, których wyliczanie można by kontynuować, wychowanie podlega opisowi oraz wyjaśnieniu przez odniesienie działalności wychowawczej do pewnego kontekstu: kulturowego, społecznego, politycznego, psychologicznego itp. Można by przypuszczać, że ogół tych wyjaśnień składa się na wyczerpującą wiedzą o wychowaniu. Co zatem pozostaje pedagogice? Czy ma zażądać, wbrew oczywistości, by tylko jej pozostawiono badanie wychowania, i uznawać za pedagogiczne każde studium, w którym jest ono przedmiotem dociekań? Czy też może winna się zgodzić na wątpliwy status dyscypliny scalającej wyniki badań innych dyscyplin? Na szczęście istnieje jeszcze inne rozwiązanie.
Gdy mówimy o wychowaniu jako zadaniu, nie interesują nas faktycznie stosowane działaniu wychowawcze; naszym celem jest opis lub raczej — skoro rzecz opisywana jeszcze nie istnieje — projekt działań wychowawczych, które by przy założonym poziomie kosztów i z ustalonym prawdopodobieństwem spełniały określone nadzieje żywione bądź przez samego uczonego, bądź przez grupę społeczną, dla której pracuje. Wychowanie może badać każda dyscyplina nauk społecznych, ale tylko pedagogika je projektuje. To stanowi o naukowej odrębności pedagogiki i jej wartości społecznej.
Na marginesie zauważmy, że często znakiem rozpoznawczym jednego z dwóch sposobów naukowego podejścia do wychowania jest stanowisko wobec tak zwanego kryterium intencjonalności. Jeśli bada się wychowanie jako fakt, kryterium intencjonalności oddziaływań wychowawczych jest zwykle przeszkodą, toteż się je na ogół odrzuca lub łagodzi. Tak czynią socjologowie, na przykład Znaniecki (1928, „Wstęp”), który notabene uznaje teorię wychowania za część socjologii, Chałasiński (1969, rozdz. 1) czy Przecławski (1971, s. 15), a także psychologowie, na przykład Przetacznikowa (1979,
6