W numerze 15 „Łowca Polskiego" z roku bieżącego ukazało się dokończenie artykułu dr. inż. Wiktora Lipki pt. „Rola i zadania myśliwych w ochronie zwierząt zagrożonych i ginących na ziemiach polskich", omawiające głuszca, cietrzewia i jarząbka. Mówiąc o głuszcu i jego zaniku, autor krytykuje obecnie stosowany system polowania na tokach, uważając, że od-strzeliwuje się wtedy najsilniejsze koguty, co ma rzekomo wpływać na zmniejszanie się pogłowia tych ptaków i proponuje zastąpienie go systemem polowań jesiennych, praktykowanych w Skandynawii.
Z takim twierdzeniem dr. inż. Lipki nie zgodzi się chyba żaden z myśliwych, który choć raz w życiu polował na głuszce na tokach, nie mówiąc już o rutynowanych „głuszcarzach", dla których toki te obok rykowiska jeleni są najpiękniejszymi polowaniami w naszym kraju.
Trzeba stwierdzić, że głuszec jako dziczyzna nie przedstawia nic szczególnego, bowiem mięso ma czarne, twarde, przesiąknięte zapachem żywicy, prawie nie jadalne, a więc jako obiekt polowań jesiennych - jak chce autor - nie przedstawia żadnej atrakcji. Już większą korzyść mamy z bażanta, nawet kuropatwy, nie ma więc sensu polować w tym czasie na tak rzadkie i piękne ptaki.
Cały urok natomiast polowania na głuszce na tokach kryje się w przedziwnym nastroju towarzyszącemu tym łowom, gdy knieja zamiera w ciszy przedświtu, a po dalekim metalicznym hejnale żurawi - cicho i tajemniczo odezwie się przebudzony głuszec. Dziwna i bardzo skromna pieśń nie ma sobie równej w przyrodzie, choć nie imponuje dźwiękami ani meiodyjnością. By zrozumieć jej czar trzeba ją słyszeć o świcie tam, w dzikim, bagnistym borze, gdzie nie dociera huk pędzących drogami aut, ani jazgot tranzystorów w namiotach turystów.
I każdy myśliwy podchodzący tokowika w takt jego rytmicznych strof z pewnością nie myśli wtedy o dziczyznie na półmisku, nawet może i o trofeum -wachlarzu rozpiętym na tarczy. Chce tylko zobaczyć tego wspaniałego ptaka na konarze starej sosny, chce słuchać z zapartym oddechem jego podwójnego metalicznego klapania zakończonego syczącym
FOT. WŁODZIMIERZ ŁAPIŃSKI
zgrzytem szlifowania. 1 prawdziwemu myśliwemu to już całkowicie wystarcza, może powrócić do domu bez strzału.
A inni, którzy może chętnie strzeliliby pięknego ptaka, na szczęście nie zawsze potrafią go podejść w pieśń o świcie, albo nie mogą uzyskać zezwolenia na odstrzał. I dlatego roczne pozyskanie kogutów zamyka się w granicach 25 sztuk, co stanowi zaledwie 2% stada podstawowego, a więc nie polowanie na toku jest powodem zmniejszania się pogłowia tej cennej zwierzyny. Odstrzał 25 tokowików w sezonie nie odgrywa tu żadnej roli.
Trzeba szukać innych przyczyn, a jest ich niestety dużo. że wymienię tylko masowe wycinanie staro-drzewia w siedliskach głuszcowych bez pozostawiania rezerwatów, nieprzemyślane osuszanie w czambuł wszystkich bagienek leśnych i przestrze*. ni mchów porosłych karłowatą sosną, wełnianką oraz żurawiną tak zwanych „mszarów ', mechanizacja robót leśnych, a przede wszystkim penetracja wszelkich lasów przez zbieraczy jagód, grzybiarzy i pseudo turystów, wyżywających się na łonie przyrody w sposób barbarzyński, godny miana wandali. I tylko te powody wpływają na stopniowe zmniejszanie się stanu głuszców w Polsce, jak też i szeregu gatunków innej zwierzyny.
Jesienny odstrzał głuszców w Skandynawii jest możliwy i stosowany z tego względu, że głuszce są tam tak pospolite, jak u nas bażanty i nie zachodzi konieczność ich specjalnej ochrony, podczas gdy u nas byłoby to jakimś niewybaczalnym meporozu-
mieniem, bo nawet zapolowanie w czasie toków staje się trudno osiągalnym rarytasem.
Według danych inwentaryzacji, przytoczonych przez dr. inż. Lipko, stan głuszców na ziemiach polskich zmalał w ostatnim roku o 300 sztuk. Jest to ubytek bardzo znaczny i dlatego autor zupełnie słusznie zaliczył głuszca do gatunków ginących. Tylko, ze o ile łosie czy żubry można policzyć dokładnie, o tyle gdy chodzi o inwentaryzację głuszców trzeba mieć zawsze pewne zastrzeżenia i o dokładności nie może być mowy. Z tego też powodu i ten tak znaczny ubytek głuszców wypada zaopatrzyć znakiem zapytania, gdyż prawdziwych danych przecież nie posiadamy, a możemy jedynie mówić o cyfrach przybliżonych, a więc kto wie. czy aż o tyle sztuk pogłowie faktycznie zmniejszyło się. a nawet czy się w ogóle zmniejszyło, chociaż jest to z podanych powyżej przyczyn zupełnie możliwe.
Istnieją w naszym kraju regiony, gdzie stan głuszców maleje od szeregu lat. I dlatego trzeba tam sięgnąć po środki drastyczne. Tu już nie pomoże nic innego, jak całkowity zakaz polowania na tę zwierzynę przez kilka lat, a przede wszystkim stworzenie rezerwatów dla tych ptaków z możliwie dużym ograniczeniem gospodarki leśnej, szczególnie pozyskania drewna na wybranych terenach, specjalnie w okresie od marca do połowy września, by ta cenna zwierzyna spokojnie mogła się rozmnażać. Tylko zapewnienie spokoju w ostojach głuszca może jeszcze poprawić sytuację, ale o tym trzeba pomyśleć jak najszybciej.
LEOPOLD POMARNACKI
Na początku października we Wrocławiu odbyły się drużynowe Mistrzostwa Polski w strzelaniu śrutowym - trap i skeet. W punktacji łącznej zarówno w trapie jak i skeecie zwyciężyli zawodnicy Śląska-Wrocław.
Spośród pojedynków indywidualnych niezwykle emocjonujący przebieg miała konkurencja trap. Zdecydowanym faworytem tej konkurencji był wielokrotny medalista olimpijski i mistrz Europy Adam Smelczyński (Legia-Warszawa). ale wielką niespodziankę sprawił młody zawodnik wrocławskiego Śląska Leszek Koprowicz, który uzyskał - 190 pkt Tyle samo co Smelczyński. O zwycięstwie zdecydował baraż, w którym Koprowicz zestrzelił 25 rzutków zaś Smelczyński - 21.
W kategorii juniorów strzelania trapowe zakończyły się sukcesem zawodnika Legii. Lato -128 pkt?, który trzema punktami wyprzedził zawodnika śląskiego Kozę - 125 pkt. Zespołowo wygrała Legia.
W odróżnieniu od trapu pojedynki skeetowe nie przyniosły niespodzianek, we wszystkich kategoriach triumfowali faworyci. Wśród seniorów zdecydowanie górował nad przeciwnikami czołowy nasz specjalista w tej konkurencji. Wiesław Gawlikowski (Śląsk-Wrocław). Uzyskał on 192 pkt. przed Zapałą (Wawel-Kraków) - 1R9 i Waślickim (Legia-Warszawa) - 188 pk.
Podobnie zdecydowaną przewagę nad rywalkami wywalczyła we Wrocławiu Dorota Chytrowska (Legia-Warszawa) - 132 pkt. przed Iwoną Muranską -120pkt i DanutąSucharską-116pkt. (obierównież z Legii-Warszawa). Wśród juniorów zwyciężył w skeecie Zdzisław Gryń (Śląsk-Wrocław) - 135 pkt. przed Poniedziałkiem (Wawel-Kraków) - 125 pkt. i Rzepkowskim (Śląsk-Wrocław) - 119 pkt.
W punktacji łącznej mistrzostw Polski: w skeecie pierwsze miejsce i tytuł mistrza zdobył Śląsk-Wroc-ław - 293 pkt., przed Leglą-Warszawa - 184 pkt i Wawelera-Kraków - 116 pkt. W trapie pierwsze miejsce i tytuł mistrza zdobył Śląsk-Wrocław -156 pkt., przed Leglą-Warszawa - 154 pkt.
A.B.
14