35
uczelnianych bez tytułu, 2 docentów, czyli razem 136 samodzielnych pracowników. Uczelnia ma charakter autonomiczny jeżeli zatrudnia co najmniej 60 profesorów z tytułem i połowa wydziałów ma uprawnienia habilitacyjne. Osiągnęlibyśmy potrzebną liczbę profesorów gdyby nie ostatnie emerytury. Obecnie naszym najważniejszym zadaniem będzie uzupełnić powstałą lukę. Jeżeli chodzi o kadrę profesorską w środowisku krakowskim, to Uniwersytet Jagielloński i Akademia Górniczo-Hutnicza są poza naszym zasięgiem, tuż przed nami są Akademia Rolnicza i Politechnika Krakowska, a za nami Akademia Ekonomiczna. Mieścimy się w grupie uczelni o średnio-mocnej kadrze naukowej. Za nami są też wszystkie szkoły artystyczne, AWF i PAT
W środowisku akademickim dużo mówi się o problemach adiunktów, ja chciałabym zapytać jakie według Pana jest miejsce asystenta w Uczelni, biorąc pod uwagę zarówno jego pracę naukową, jak i dydaktyczną.
— Pojęcie typowego asystenta-magistra, który, np. na historii, często nosił za profesorem mapę zanika. Coraz częściej w uczelniach, a szczególnie w Krakowie, do pracy przyjmuje się już doktorów, którzy asystentami są krótko. Dzieje się tak dlatego, że silne uczelnie mają dobrze rozwinięte studia doktoranckie. Obecnie w uczelniach mamy trzy etapy kształcenia: licencjat — magisterium — doktorat, i dopiero po doktoracie przyjmuje się do pracy naukowej i dydaktycznej. Myślę, że rolą asystentów jest samodzielne prowadzenie cwiczeń i zajęć laboratoryjnych, oraz uczestniczenie w seminariach magisterskich i doktorskich prowadzonych przez profesorów. Asystent doktor może jednak więcej czasu poświęcić studentom i pracy dydaktycznej, nie skupia się tylko na doktoracie.
Ostatnio dyskutuje się sporo na temat obiektywizmu ilościowej oceny wkładu naukowego badaczy w kontekście baz filadelfijskich. Jak w świetle tych danych, ale także biorąc pod uwagę udział pracowników AP w konferencjach, stażach, staraniach o stypendia naukowe i grantyy oceniłby Pan kondycję nauki w Akademii?
— W jednym z wywiadów' prasowych profesor Andrzej Wiszniewski oceniał kondycję nauki w Polsce. Stwierdził, że polscy naukowcy publikują rocznie ok. 8 tysięcy artykułów w uznanych na świecie pismach. Jest to 1,17% światowej puli publikacji. Wyprzedzają nas np. Korea, Irlandia, Hiszpania. Liczba patentów przedstawianych w Polsce wynosi rocznie ok. 3 tysiące, to niewiele. Pozostajemy pod tym względem w tyle nie tylko za bogatymi krajami Unii Europejskiej, ale i za bliskimi sąsiadami. Dlaczego tak się dzieje? Naukę w Polsce utrzymuje państwo, KBN i kilka fundacji. Jest to jednak kropla w morzu potrzeb. Nie ma prywatnych inwestorów sponsorujących naukę, jak w bogatych krajach europejskich i na śwuecie. Jeżeli nadal nie będzie więcej funduszy przeznaczonych na naukę w Polsce, będą się utrzymywać takie właśnie wyniki. Choć Akademia Pedagogiczna dysponuje skromnymi funduszami odbywa się tu kilkanaście, a w niektórych latach, kilkadziesiąt konferencji nauko-
Iwona Pietr/.kiewicz i Henryk W. Żaliński
V 2
J5
i*
5
z
s V
y:
X VJ
.i 2 w
-X