4.2. Rozwój zawodowy jako. _ 1 23
Mimo tego, że niektórzy respondenci doświadczyli opisanych sytuacji kryzysowych, to większa część pozytywnie odnosi się do swojej dotychczasowej drogi zawodowej. W wyniku pytania o sukces i porażkę zawodową uzyskałam więcej definicji własnego sukcesu niż porażki. Sukcesy to w narracjach nauczycieli najczęściej spektakularne, namacalne dowody uznania ich pracy, np. nagrody, medale, wyróżnienia, sukcesy uczniów — „olimpijczyków”, a także wyraźne efekty ich działań, np. otwarcie niepublicznej szkoły, budowa basenu w szkole. Porażki odnoszą się zaś do niematerialnych, subiektywnych odczuć, związanych z negatywną oceną własnych działań.
Marzena (dyrektor) i Irena (dyrektor) ukazują dwa oblicza sukcesu, który respondentki wiążą z namacalnym efektem pracy bądź z uznaniem wartości ich działalności:
Marzena: Na pewno sukcesem jest to, że mam szkołę publiczną, bo walczyłam
0 to cztery lata. Pierwszym sukcesem było to, że uruchomiliśmy niepubliczną szkołę, a potem, że uległa przekształceniu w publiczną. A moim osobistym sukcesem jest to, że zostałam dyrektorem, byłam swego czasu najmłodszym dyrektorem tutaj w całym okręgu delegatury bytomskiej, cieszyło mnie to.
Irena: Gdy przystąpiłam do konkursu, to przegrałam, ale powierzono mi tę szkołę, czyli byłam „przyniesiona" w teczce. Czyli byłam przegrana w oczach tych nauczycieli. I to, że w zeszłym roku ponownie mnie wybrali sami nauczyciele
1 generalnie odczuwam, że nie jestem dla nich jakoś bardzo uciążliwa, to było największym moim sukcesem, że po pięciu latach opowiedzieli się za mną.
Ewa i Marek zwrócili zaś uwagę na niematerialny aspekt własnego sukcesu, podkreślając satysfakcję z własnego stylu pracy, który przyczynił się, ich zdaniem, do sukcesów uczniów:
Ewa: Sukces — to, że nigdy nie bałam się zaznaczyć swojego sposobu przekazywania wiedzy. Nigdy nie bałam się wprowadzać może nawet szokujących metod. [...] To wymagało dużo przygotowań, ale to jednak było wspaniałe, bo pokazywało, że uczeń przez to wiele zyskał.
Marek: Sukcesy to olimpijczycy i mam ich już ośmiu. Sukcesy — to, że dostaję kartkę od młodych ludzi, którzy na przepustkę czy podróż poślubną jadą do miejsc, o których ja im opowiadałem. Bo nagrody kuratora, dyrektora to są fajne, ale żeby sobie parę książek kupić.
Marek określił także własną porażkę zawodową, wiążąc ją z brakiem stopnia naukowego, który byłby potwierdzeniem jego kompetencji i wiedzy zawodowej: