wzorzec dobrze funkcjonującego rynku uznawały taki system wymiany, w którym każda firma jest cenobiorcą, a cena wyznacza chwilową równowagę rynkową.
Równocześnie obaj autorzy dostrzegali już wtedy obecność i gospodarcze znaczenie rynku opartego na grze wpływów i władzy, kształtującego swoje otoczenie społeczne. Z jednej strony wzorcem przedsiębiorcy w klasycznej ekonomii był właściciel środków produkcji sam zarządzający firmą działającą w oparciu o te środki, z drugiej jednak-trudno było ignorować fakt, że w latach 90. XIX wieku największe tego typu firmy przekształciły się w złożone struktury korporacyjne zarządzane przez konsorcja finansowe. W ten właśnie sposób prywatna firma Carnegie Steel, przy udziale bankiera J.P. Morgana, przekształciła się w największą na przełomie stuleci firmę hutniczą świata: U.S. Steel. Korporacje zaczęły kupować i sprzedawać już nie tylko produkty, ale także całe fabryki i przedsiębiorstwa. Przedmiotem zarządzania korporacji stały się już nie środki produkcji same w sobie, ale całe wiązki kontraktów regulujące prawo do korzystania ze środków produkcji.
Fenomen błyskawicznej ekspansji korporacji zyskał entuzjastów wśród przedstawicieli nauk ekonomicznych (Knight 1921), ostrożnych komentatorów (Coase 1937) oraz otwartych krytyków (Kaldor 1934). Wszyscy ci autorzy przyczynili się do stopniowego ukształtowania nowego nurtu w ekonomii, tzw. nowej szkoły instytucjonalnej.
Badanie funkcjonowania nowoczesnej korporacji to przede wszystkim badanie decyzji inwestycyjnych, co wiąże się ze zderzeniem dwóch perspektyw teoretycznych: klasycznej (ricardiańskiej) oraz neoklasycznej (marshallowskiej) mikroekonomii z jednej strony oraz nowej szkoły instytucjonalnej z drugiej. Ta pierwsza postuluje doskonałą racjonalność decyzyjną, dzięki której przedsiębiorca - będący cenobiorcą i sterowany „niewidzialną ręką rynku" - podejmuje optymalne decyzje ekonomiczne. Skala działalności firmy zmienia się, w tej optyce, wraz ze zmianami popytu.
Z kolei nowa szkoła instytucjonalna w ogóle nie traktuje korporacji tak jak przedsiębiorcy, lecz jak złożoną organizację, której działania zawsze obarczone są niedoskonałą racjonalnością, niepełną informacją, dążeniem do oportunistycznego przechwytywania renty ekonomicznej z eksploatacji zasobów, których elastyczność zastosowania daleka jest od neoklasycznego paradygmatu. Rozwój firmy w ujęciu neoinstytucjonalnych tłumaczy się raczej w kategoriach korzyści z różnych typów kontraktów niż w kategoriach prostej adaptacji do aktualnych rozmiarów popytu. Do zderzenia tych dwóch punktów widzenia należy jeszcze dodać trudny do zignorowania dorobek nauk o zarządzaniu. W odpowiedzi na prakseologiczne pytanie: „Jak zarządzać?" odpowiadają one, iż należy dążyć do optymalnych efektów, będąc w pełni świadomym posiadania nieoptymalnych zasobów i metod.
Cel niniejszej książki jest dwojaki. Po pierwsze jest nim określenie, w jaki sposób można badać i przewidywać decyzje inwestycyjne korporacji przy zastosowaniu aparatu pojęciowego teorii składających się na nową ekonomię instytucjonalną, począwszy od teorii zarządzania ryzykiem Franka Knight'a, przez teorię Schumpetera, teorię Kaldora, teorię Coase'a, teorię kosztów transakcyjnych, teorię Penrose aż po