no KRONIKA
mieszany z porozrzucanymi i fruwającymi papierami, aktami i dokumentami. A w zakresie ocalonych książek nie lepiej. Tylko znikome partie książek stały na miejscu, na pólkach w magazynie. Olbrzymia większość leżała w największym nieładzie, moknąc i pleśniejąc na podłogach; pod stołami, szafami, na oknach itp. Częściowo powiązane w naręcze, częściowo bezładnie w workach przygotowanych do wywiezienia, zalegały książki Biblioteki Narodowej wszystkie kąty gmachu.
Naczelnym przeto zadaniem, jakie postawiła sobie grupka bibliotekarzy. którzy spotkali się w Bibliotece Narodowej, było opanowanie tego stanu rzeczy i doprowadzenie do jakiegoś ładu tych nielicznych w Warszawie ocalałych zbiorów.
Nielada zagadnienia organizacyjnej, technicznej i bibliotekarskiej natury stanęły przed nami. Zagadnienia, których rozwiązania nie mogliśmy szukać w żadnych podręcznikach bibliotekarskich, w żadnych doświadczeniach ani przykładach. Od czego zacząć, jaki zarysować sobie plan działania, jak ratować niszczejące, rozbite i rozrzucone druki? Jak je porządkować i ustawiać bez spisów i inwentarzy? Jak trafić do nich bez katalogów? Jak zorientować się w stratach i brakach? Nie, takiej sytuacji nie przeżywała chyba nigdy żadna biblioteka. Zaczęliśmy przede wszystkim wydzielać z powodzi druków nasze książki i czasopisma, umieszczając oddzielnie depozyty obce, po które zresztą wkrótce zgłaszać się poczęli ich prawni właściciele. Staraliśmy się skomasować w gmachu Biblioteki Narodowej wszystkie worki i paczki, jakie wysłane były w listopadzie i grudniu 1944 r. do Pruszkowa lub też znalazły się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Jednocześnie robiono starania u władz o sprowadzenie naszych zbiorów wywiezionych na Śląsk i do Rzeszy.
Przystąpiono też od razu do rozładowania druków i najogólniejszego ich segregowania. Rozdzielono je na książki i czasopisma. Rozpoczęto od książek leżących bezładnie w całym gmachu B-teki: wydzielono z nich kilka grup, odpowiadających grupom inwentarzowym Biblioteki Narodowej i ustawiono na półkach według sygnatur. Praca ta, utrudniona niezmiernie przez brak inwentarzy, katalogów i wszelkich spisów, jak również z powodu dość skomplikowanego systemu sygnaturowego Biblioteki Narodowej, robióna była trochę po omacku. W wyniku swym dała jednak pierwsze pozytywne osiągnięcie w kierunku porządkowania zbiorów, mianowicie ustalenia ram dla ustawienia książek w magazynie. Uporządkowano w ten sposób 49 dwustronnych rzędów, pozostawiając wiele luzu między brakującymi sygnaturami książek. Równocześnie przystąpiono do rozładowywania worków i pak (około 900), aby wydobyte z nich książki ustawiać już według sygnatur na właściwe miejsca. Prace te wykonano w ciągu maja, czerwca i Ijpca dzięki pomocy zaangażowanych od połowy maja