- A ty co? Zrywaj się stąd! - rzucił wrogo w stronę Marka, który widząc zapłakaną Basie lekko się do niej uśmiechnął - Nie słyszałeś? Mam ci to przeliterować? - najwyższy z całej trójki, nieźle przypakowany kolo, ruszył w stronę Marka
- Na pewno zdajesz sobie sprawę, że od anaboli kurczą ci się jaja - posłał w jego stronę kpiący uśmieszek
- Co ty powiesz? Prosisz się, żebym ci skuł mordę? Mam ci ją przerobić na owsiankę?
- Na owsiankę? - Marek skrzywił się - Uroczę!
- Zaraz przekonasz się jak bardzo! - mięśniak rzucił się z łapami na Brodeckiego, ale ten w porę się odsunął. Po chwili szarpaniny pieść Marka skonfrontowała się z twarzą chłopaka, a ten zataczając się lekko upadł na ziemie - Pożałujesz tego! - dodał wściekle stając na równe nogi i dotykają krwawiącej wargi.
- Lepiej zabieraj stąd swoich koleżków i spływajcie zanim wezwę gliny! - Marek zmierzył ich ostrym spojrzeniem
- Jeszcze się zobaczymy! Na razie lalka - posłał Basi całusa na odległość i razem ze swoją ekipą znikli za rogiem ulicy. Marek podbiegł do roztrzęsionej Basi pomagając zebrać jej rozsypane rzeczy
- Wszystko w porządku? Nic ci nie zrobili? - pomógł jej wstać
- Nic mi nie jest - odpowiedziała przecierając mokre policzki - Dzięki tobie! - spojrzała na niego z wdzięcznością - Dziękuję!
- Lepiej odprowadzę cię bezpiecznie do domu - mrugnął jej oczkiem, na co ona speszona spuściła głowę, i tylko nieśmiało przytakując ruszyła za nim...
Cz. 3
Baśka następnego dnia, gdy przekraczała bramy domu swojej przyjaciółki, w pobliżu garażu spostrzegła Marka, który grzebał przy samochodzie. Zagryzła lekko wargę i niepewnym krokiem ruszyła w jego stronę. Stanęła w pewnej odległości za nim, zupełnie nie wiedząc po co właściwie tu przyszła. Pewnie stała by tak dalej, gdyby Marek nagle nie odwrócił się w jej stronę
- Basia? - zmarszczył brwi lekko się do niej uśmiechając - Co tu robisz?
- Yyy... cześć! Ja właśnie... właśnie szłam do Olki, i zobaczyłam Cię... - zaczęła się plątać, w duchu przeklinając się za swoje zdenerwowanie - Chciałam Ci jeszcze raz podziękować za pomoc! -wykrztusiła, nie mogąc wymyślić nic innego
- Nie ma sprawy, każdy na moim miejscu postąpiłby tak samo - uśmiechnął się
- Mimo wszystko dziękuje! - odwzajemniła gest - Gdyby nie Ty, to pewnie... - spuściła głowę
- Najważniejsze, że nic Ci się nie stało!
- Mhm... - nieznacznie skinęła głową. Stała przez chwile przed nim ze wzrokiem wbitym w ziemie -Pójdę już! - rzuciła obrzucając go przelotnym spojrzeniem i odwracając się ruszyła w stronę domu
- Basia! - usłyszała jeszcze za plecami jego głos i szybko się odwróciła - Następnym razem uważaj!
- Będę! - powiedziała, znikając za frontowymi drzwiami...
Po cichu weszła do pokoju koleżanki, która przykryta była jeszcze po same uszy kołdrą, a na podłodze leżały rozrzucone ubrania. Storosz tylko pokręciła głową, cicho przy tym chichocząc i podchodząc bliżej łóżka. Usiadła w wygodnym fotelu lekko szturchając przyjaciółkę
- Olka! Obudź się!
- Czego? - spod kołdry dało się słyszeć zaspany głos Brzozowskiej
- Może byś tak wstała, co? Wpadłam z wizytą! - Baśka ledwo hamowała śmiech
- Nie dało się tego nie zauważyć! - w końcu Ola wyłoniła głowę spod kołdry - Która godzina?
- Dziewczyno, dochodzi wpół do dwunastej! Może gdzieś wyskoczymy?
- Baśka! - jęknęła Ola ponownie zarzucając na siebie kołdrę - Na razie, to ja nie wiem czy żyje!
- Tylko pytam - Storosz zaśmiała się i wstając z fotela podeszła do okna. Jej wzrok spoczął na przystojnym brunecie, krzątającym się po ogrodzie.
- Marek jest u Ciebie - powiedziała nieprzytomnie wodząc za nim wzrokiem
- Co? - Brzozowska wstała z łóżka podchodząc do szafy z ubraniami
- Marek tu jest. Często przychodzi? - obrzuciła przyjaciółkę przelotnym spojrzeniem
- Noo, nawet. Mówiłam ci, że jego mama tu pracuję
- Jest starszy od nas? - zapytała, ale widząc jak Brzozowska dziwnie jej się przygląda odeszła od okna siadając na łóżku i chwytając jakieś leżące na szafce pisemko.
- Tak, ale nie wiele - odpowiedziała nie spuszczając z niej oka
- A ile? - zmieszała się, gdy Olka głupio się uśmiechnęła
- Ma 21 lat. Baśka? Czy Ty czasem nie popłynęłaś?
-Pff - prychnęła - Chyba żartujesz! I w ogóle przestań się tak głupio uśmiechać, on mnie nie interesuję, jeżeli o to ci chodzi!
- Mhm, jasne! - obrzuciła ją wymownym spojrzeniem - Idę do łazienki! - jak tylko Olka znikła za drzwiami, Basia odrzuciła trzymaną w ręku gazetkę i z powrotem podeszła do okna