4307685252

4307685252



-    Przeprosiny przyjęte! - odwzajemniła uśmiech

-    To co? Wracamy na kocyk, czy spacer? - mrugnął do niej

-    Spacer! Od tego leżenia bolą mnie plecy, poza tym musisz spalić te ciastka, którymi się tak opychałeś! - poklepała go po brzuchu i wystawiając mu język puściła się biegiem alejką parku krzycząc coś, że „Ostatni przy fontannie stawia cole" Marek tylko pokręcił głową i nie zastanawiając się dłużej ruszył w jej ślady...

(...)

Brodecki siedział na ławce, wpatrzony w biegającego za piłką brata. Jednak myślami był zupełnie gdzie indziej. Dopiero mocne uderzeni piłką, przywróciło go do rzeczywistości.

-    Co Ty robisz? - zaskoczony zachowaniem młodego podniósł się z ławki

-    Mieliśmy być w domu na obiad! - mały uśmiechnął się szeroko i chwyciwszy piłkę w ręce ruszył za idącym z przodu Markiem - Hej!- zawołał, nie mogąc nadążyć - Poczekaj na mnie!

-    Pospiesz się!- odwarknął nie zwalniając tempa.

-    Masz być dla mnie miły, bo powiem mamie, że masz dziewczynę!- po słowach Michała przystanął wmurowany - Widziałem Cię! - powiedział mały z wyraźną dumą w głosie i wyminął ostentacyjnie osłupiałego Marka.

-    Zaczekaj! Co Ty powiedziałeś? - podszedł bliżej, a małemu szybko uśmiech zszedł z twarzy.

-    Widziałem Cię z dziewczyną i powiem mamie! - mały cofnął się lekko w tył.

-    To nie była moja dziewczyna! Poza tym, kiedy mnie widziałeś?

-    Kiedyś, jak chodziłeś z nią po parku. Powiem mamie, że się całowaliście - wytknął mu język chichocząc

-    W porządku, a ja powiem, że to Ty stłukłeś ten porcelanowy wazonik, a nie przeciąg - z uśmiechem satysfakcji zaczął iść wolno do przodu.

-    Oj, no nie znasz się na żartach? - mały podbiegł szybko do niego - Przecież, ja tylko tak...

-    No nie wiem...

-    Marek nic nie powiem, a Ty? - Brodecki zaśmiał się i lekko popychając brata ruszył do domu.

Gdy tylko przekroczyli próg mieszkania Michał natychmiast znalazł się w kuchni zajmując miejsce przy stole. Marek wszedł zaraz za nim i pomógł matce w rozstawieniu talerzy. Od śmierci ojca starał się jej pomagać we wszystkim, wiedząc jak ciężko pracuję, by jakoś związać koniec z końcem.

-    Mamo, długo jeszcze? - Michał wyraźnie nie mógł się doczekać - Marek, jak zjemy to zagramy w statki?

-    Jak zjemy, to ja wychodzę - Brodecki zasiadł do stołu.

-    Jak to wychodzisz? Znowu wychodzisz? - matka Marka nie kryła swojego zdziwienia - Dokąd idziesz?

-    Mmmmm... na spacer... - odpowiedział wymijająco

-    Na spacer, sam? - przyjrzała mu się uważnie

-    Z dziewczyną! - wypalił Michał pakując łyżkę z zupą do buzi. Marek o mało się nie zakrztusił mrożąc brata lodowatym spojrzeniem

-    Tylko się nie udław! - wycedził przez zęby

-    Co? Z jaką dziewczyną? - pani Brodecka spojrzała pytająco na syna

-    Mamo, nie słuchaj go, jak zwykle sobie coś ubzdurał! Nie mam żadnej dziewczyny - podkreślił dobitnie patrząc na Michała

-    Ma! Ja widziałem! Taka blondynka! - młody wyszczerzył się w uśmiechu

-    Michał! - chłopak uniósł głos, co sprawiło, że mały wreszcie zamilkł - Kłamie...

-    Do prawdy? - matka uśmiechnęła się pod nosem

-    Mamo! - Brodecki wstał od stołu i złożył talerz do zlewu - Wychodzę! - rzucił szybko opuszczając mieszkanie.

Basia w tym czasie przebywała u Oli. Leżała na łóżku i przerzucała strony w jakimś kolorowym pisemku. Brzozowska tymczasem stała przed lustrem mierząc swoje nowe ciuszki, co chwile pytając przyjaciółkę o zdanie.

-    A ta? - miała na sobie czarną, jedwabną sukienkę, sięgającą kolan - Jak myślisz?

-    Mhm, świetna... - mruknęła nawet na nią nie spoglądając, bezmyślnie przerzucała strony czasopisma

-    Baśka, to samo mówiłaś przy poprzedniej, i jeszcze poprzedniej! Słuchasz mnie w ogóle? - Ola lekko poirytowana zachowaniem przyjaciółki usiadła na łóżku obok niej zabierając gazetę

-    Oluś przepraszam, zamyśliłam się - posłała jej przepraszające spojrzenie - Pokaż te sukienki!

-    O nie! Tak to nie będzie! - usadowiła się wygodnie - Mów o co chodzi! I nie wykręcisz się -pogroziła jej palcem widząc, że usiłuje coś powiedzieć - Od kilku dni chodzisz jak nieprzytomna, myślisz że tego nie widać?

-    A widać? - zapytała z głupim uśmiechem

-    Widać! I chyba nawet zaczynam się domyślać czyja to sprawka. Baśka, on nie jest dla Ciebie!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zeszyt Cwiczeń FUNKCJI POZNAWCZYCH 1 (12) ĆWICZENIE 10 Nazwij i podpisz to co widzisz na obrazku. Po
skanuj0002 (301) Biorąc pod uwagę to, co wiedziałem na temat stabilizowanego tlenu, że zabił&nb
skanuj0043 Nazwij to, co widzisz na obrazku. Zamaluj na czerwono okienko odpowiadające głosce o. *
skanuj0080 Opowiadanie dziecka jest konkretne, żaden element nie wykracza poza to, co widać na obraz
Image013501 GÓRNY EGIPT Teraz każdy zajadać będzie to, co znalazł na talerzu przed sobą, a jeśli mu
59193 skanuj0002 (301) Biorąc pod uwagę to, co wiedziałem na temat stabilizowanego tlenu, że za
kraina supe?k?w  Pokoloruj na niebiesko to, co pływa a na zielono to, co lata.
terakcji są wzajemne, o płynnym charakterze, to, co się na nie składa nie jest z góry założone, ale
Egzamin - 16.12.2018 r. + to co bvło na licencjacie Przedmiot badań - Pytanie o przedmiot badań, jes

więcej podobnych podstron