158 Dokumenty potwierdzające udział Armii Krajowej w...
szczęśliwie w tym miejscu była głęboka. Udało się również usunąć ślady upadku pocisku, tak że Niemcy nie zdołali ustalić miejsca jego upadku. W parę dni potem, gdy sytuacja w najbliższej okolicy się uspokoiła i gdy oddziały niemieckie przeniosły się w inne okolice, poszukując upadłych w międzyczasie pocisków, nasi ludzie wydobyli pocisk z rzeki, a nasi inżynierowie, już bez pośpiechu i spokojnie mogli dokonać pomiarów i wymontować zasadnicze części motoru i instalacji radiowych.
Wszystkie materiały techniczne zdobywane w terenie były nadsyłane do Warszawy, gdzie specjalne ekipy techniczne badały je jak najdokładniej i w rezultacie odtworzyły plan konstrukcji pocisku.
Na samym początku montowania tej akcji spotkał nas ciężki cios, który. zdawało się może odbić się ujemnie na całości zadania.
Antoni Kocjan, szef referatu lotniczego Biura Studiów został gdzieś w połowie marca 1944 r. aresztowany wraz z żoną. Wprawdzie jego aresztowanie nie było związane z nasza akcją, a było jedynie przypadkowe, nie wiedzieliśmy jednak jak wytrzyma on przesłuchanie.
Aresztowanie to nastąpiło w zupełnie głupi sposób. Kocjan, który był jeszcze przed wojną konstruktorem lotniczym, miał w okolicy Pola Mokotowskiego hangar. Po wybuchu wojny ten swój hangar postawił do dyspozycji organizacji. W hangarze tym zorganizowano drukarnię jednego z pism prasy podziemnej, zdaje się, że „Rzeczypospolitej” Niemcy nakryli pismo i drukarnię, aresztowali ludzi i wywieźli z hangaru maszyny: Kocjan, który albo się o tym dowiedział albo też przypadkowo znajdował w pobliżu zamiast wiać jak najdalej i jak najprędzej, stanął sobie na drugiej stronie ulicy i gapił się. Zwrócił w ten sposób na siebie uwagę Gestapo i wzięto go. Zaraz potem została aresztowana jego żona, która nic o niczem nie wiedząc była u siebie w domu.
To aresztowanie zmusiło nas do zastosowania wszystkich przewidzianych na tego rodzaju okoliczności środków bezpieczeństwa. Spowodowało to, naturalnie moc dodatkowej pracy i pewne zahamowanie w rozpracowaniu zadania B.L.
Pociski V/2 padały nie tylko w rejonie Sarnak. Padały i w lubelskim i na Wołyniu. Z rozrzutu pocisków obliczono, że poligon strzelania powinien znajdować się w Małopolsce.
O ile pamiętam, to ostateczne ustalenie poligonu strzelania w miejscowości Blizna pod Rzeszowem przypadło w udziale wywiadowi okręgu [AK] Kraków.
Między Blizną a Sarnakami została zorganizowana sieć radiostacji dla obserwacji biegu pocisków.
f
Zostało stwierdzone przez wywiad okręgu Śląsk, a potem potwierdzone przez wywiad krakowski, że w kierunku na Bliznę przechodzą, transporty kolejowe, na specjalnie długich wagonach, wioząc cos w kształcie wielkich