142 Dokumenty potwierdzające udział Armii Krajowej w...
rowo strzeżone, a ograniczenia dotyczą nawet wojskowych. Długo trwały narady, rozpatrywaliśmy najrozmaitsze projekty, typowaliśmy agentów mających odpowiednie warunki - wreszcie doszliśmy do skrystalizowania planu. Nie zdecydowaliśmy się jeszcze na próby przeniknięcia do środka obozu. Trzeba było wprzód zebrać sporo elementów pomocniczych dla ułatwienia następnego kroku [...] Spośród różnych projektów wybraliśmy dwa i przystąpiliśmy do kolejnego ich przygotowania [...] Upatrzonych więc agentom przygotowaliśmy legendę przynależności do Waffen SS. Byli to agent „Tolek” i pomocnik „Felek”. Mieli za sobą duże doświadczenie i kilka śmiałych, udanych akcji, mówili biegle po niemiecku i właśnie wrócili z terenu. Pomyślnie wykonane ostatnie ich zadanie miało być oparciem i maską dla obecnego nowego zadania. Zatrudnienie faktycznie w Organizacji Todta jako elektromonterzy „Tolek” i „Felek” wykonali ostatnio instala-cje elektryczne w obozie przejściowym Waffen SS „Środkowej” GA poza frontem wschodnim [...] Jako członkowie komendy przejściowego obozu Waffen SS mieli oni udać się na Wybrzeże dla rozpoznania i wyboru miejsca na letni nadmorski obóz wypoczynkowy [...] z końcem 1942 r. wyruszyli w drogę”4
„Tolek” i „Felek” dostarczali do Oli KGAK z GA „Środek” cenne raporty, mikrofilmy, plany, dokumenty niemieckie z komendy obozu. Byli zespołem doświadczonym. Przez sześć tygodni szkolono ich w Oli KGAK w zakresie rozpoznania Peenemiinde. Otrzymali zadanie rozpoznania ośrodka, produkcji prób i planu obozu, szkice urządzeń. Wyposażeni w dokumenty (posiadano oficjalne druki i pieczęcie komendanta obozu Waffen
SS GA „Środek”) i pismo do komendanta obozu w Peenemiinde wyruszyli na Pomorze. Dojechali do obozu motocyklem służby bezpieczeństwa i celowo go uszkodzili, prosząc o pomoc warsztat obozowy. Naprawa trwała, a oni obejrzeli obóz, ustalając że składa się z dwu części - zewnętrznej z administracją, a w głębi półwyspu są zaś zakłady doświadczalne, gdzie wpuszczano tylko za specjalnymi przepustkami. Kontrola była dokładna. Wypożyczyli motorówkę i obejrzeli półwysep z zakładem doświadczalnym od strony morza, rozpoznając z daleka hale produkcyjne, hangary, biura, samoloty i wyrzutnie w kształcie rampy. Sporządzili raport i szkice obozu oraz urządzeń, ale zdjęć nie udało się wykonać \
Rozpoznanie Peenemiinde podjęto też przez fabrycznych kooperantów wywiadu AK i Przemysłu Delegatury RP, m.in. inż. „Czesław” (Polak za zgodą konspiracji podpisał VD) był kierownikiem działu fabryki drutu i kabla w Będzinie, która realizowała specjalne zamówienie Góringa. Przesyłał on raporty do Wydziału PiH Delegatury RP w Krakowie. Otrzymał
' K. Iranek-Osmecki. op. cit.. s. 329-330. 5 Ibidem, s. 335-337.