Monografię Zofii Budrewicz czyta się z rosnącą ciekawością i podziwem, by nie powiedzieć, z zachwytem. Autorka przygotowała książkę, złożoną z wielorakiej materii i bardzo zróżnicowanej metodologii. Tę wielotwotworzywową pracę, trudno powiedzieć - czy bardziej nachyloną ku dydaktyce i pedagogice, czy ku literaturoznawstwu? - czytać będą z jednakowym zainteresowaniem dydaktycy i pedagogowie, historycy literatury i historycy oświaty.
Autorka scala w niej bowiem wiedzę z różnych dziedzin humanistycznych, a wszystko to łączy odniesieniem do drobnego elementu szkolnej edukacji: czytanki literackiej. Poprzez nią i dla oświetlenia jej funkcji dydaktycznej oraz roli społecznej w kulturze Polski międzywojennej ukazuje, jak wówczas „zespoły najlepszych pedagogów, literatów, plastyków, litcraturoznawców i dydaktyków wypracowały koncepcje szkolnych podręczników”. A czyni to dokładnie, starannie, poprzez badania archiwalne i studiowanie rękopiśmiennych źródeł.
Wielu dydaktyków nosi w sobie kompleks „sub-dyscypliny” czy „wiedzy stosowanej” i tęskni do komfortu przebywania w obrębie nauki czystej, nie-uwiklanej w serwituty pragmatycznych czy wręcz praktycznych działań. Każdy zajmujący się polonistyką szkolną wie, jak złożony i trudny jest przedmiot jego badań i cierpi, słuchając lub czytając wyłącznie negatywnych albo pobłażliwych, ale formułowanych z wyższością ocen szkoły i polonistyki szkolnej. Słowo „czytanka” jest obciążone negatywnie - twierdzi Zofia Budrewicz - w języku potocznym „jest synonimem lektury odartej z artyzmu, ułomnej estetycznie, która nie jest warta refleksji li-
Recenzent wobec monografii Zofii Budrewicz staje dosyć bezradny, gdyż tekst jest tak świetny, nowatorski, rzetelny i w dodatku bardzo dobrze napisany, że właściwie uwagi można byłoby ograniczyć do złożenia autorce i wydawnictwu gratulacji.
Swoim dokonaniem autorka przywraca polskiej kulturze i literaturze ogromny i bardzo wartościowy, tak poznawczo jak i artystycznie, obszar niesłusznie zapomniany i zlekceważony, zaniedbany badawczo, bez którego wszelkie sądy o polonistyce szkolnej w dwudziestoleciu międzywojennym były uproszczone i krzywdzące. Tym samym weryfikuje obiegowe pojęcia o tzw. „twórczości czytankowej” i sprawia, iż trzeba będzie zmienić wyobrażenie o literaturze dla dzieci w dwudziestoleciu międzywojennym i o pisarstwie wielu wybitnych autorów.