7 A jak się pan zaraził górami?
- Osiemnaście lat temu służyłem w Wojskach Ochrony Pogranicza, trafiłem wtedy do strażnicy wysokogórskiej. To była ciężka służba, ale j
7 I spróbował pan po roku...
- Z poprzedniej wyprawy wyciągnąłem wnioski, prze-
ałe:
7ł Co się czuje stanąwszy na szczycie Mont Blanc?
- Ulgę. I niesamowitą, wręcz nie do opisania satysfakcję. Człowiek jest skrajnie wyczerpany, niedotleniony, ale szczęśliwy.
71 Tym bardziej szczęśliwy, że przecież nie jest zawodowym alpinistą...?
- No tak. Nie jestem nim. Oczywiście, chodziłem wcześniej po górach, najpierw była to taka niedzielna turystyka, później polskie góry. Zdobyłem wszystkie szczyty Tatr z Rysami włącznie. Chodziłem także po słowackich Tatrach. Dwa lata temu pojechaliśmy z synem w Dolomity. Piękno Alp mnie tak zauroczyło, że postanowiłem zdobyć Mont Blanc.
i niesamowitą frajdę: przyroda, góry, śnieg. Bardzo dużo chodzUem, nawet osiem godzin dziennie. Wtedy chyba się zaczęło. Ale dopiero teraz, gdy mam ustabilizowaną sytuację życiową, dzieci dorosły, a z finansami jest nienajgorzej, mogę naprawdę chodzić po górach.
ADAMKOCZOTOWSKI, kielecki alpinista-amator, zdobył najwyższy szczyt Europy
71 To nie była pana pierwsza próba zdobycia dachu Europy...
- Pierwszą podjąłem 24 czerwca 2007 roku, ale zakończyła się niepowodzeniem. Uhrunki pogodowe nie pozwoliły wejść na szczyt, zabrakło jedynie 400 metrów. Doszło do załamania pogody, musiałem zawrócić. Bardzo chciałem iść dalej, ale akurat mijali mnie polscy goprowcy i oni mi wyperswadowali narażanie się na takie ryzyko. A byłem już tak bliziutko! Jednak te 400 metrów mogłem pokonywać i 10 godzin, a przy tak fatalnej pogodzie można było nie wrócić. Znikąd pomocy, śmigłowiec nie latał, na nikogo nie można było liczyć. Poznałem jednak miejsca i tra-
wszystkie pomyłki. Przede wszystkim zakupiłem program ITV Meteo, który prognozuje pogodę z siedmiodniowym wyprzedzeniem. Dzięki temu można
było w każdej chwili odpalić samochód i wstrzelić się w okienko pogodowe. Postanowiłem nie chodzić w niepewną aurę z tak dużą ilością sprzętu - wziąłem tylko niezbędne minimum. Zrezygnowałem z namiotu, postanowiłem nie spać na lodowcu, co robiłem w zeszłym roku. Powyżej 3000 metrów pod Mont Blanc są schroniska, każdy ma prawo w nich nocować. Tak też zrobiłem. Dzięki temu miałem mniejszy bagaż do noszenia.
^ Za drugim razem też skorzysta) pan z pomocy przewodnika?
- Sam sobie byłem przewodnikiem. Tam, co prawda, nie ma znakowanego szlaku ani żadnej wskazówki którędy iść, ale gdy jest dobra pogoda - można się obyć bez przewodnika. Ja trafiłem na okienko pogodowe i gdy wszedłem na drugą grań - już wiedziałem, gdzie iść.
73 Zrezygnował Pan z przewodnika, ale nie zdecydował się Pan na samotną wspinaczkę?
- Wcześniejsze doświadczenie spowodowało, że nie wybrałem się sam. Oprócz tego, że wiesz gdzie iść, musisz mieć zabezpieczenie na wypadek pęknięć bądź wpadnięcia w szczeliny lodowcowe. Poszliśmy we dwóch, z Leszkiem Segietem. Dwie osoby to minimum gwarantujące bezpieczeństwo. Gdy jeden wpada, drugi może go zablokować Czekanem i pozwolić mu się wciągnąć po linie.
7) Jak pan się przygotowywał fizycznie do zdobycia Mont Blanc?
- Ćwiczyłem z plecakiem wypełnionym kamieniami. Wiedziałem, przygotowania kon dycyjnego nóg, to nie wszystko. Musiałem wnieść na wysokość 4811 m n.p.m. ponad 20-kilogramowy bagaż. Czasem brałem na plecy małego synka i wbiegałem z nim pod
7 Na jaki szczyt teraz kolej? Podobno Kilimandżaro?
-Nie, Kilimandżaro zostawiam na później. Teraz postanowiłem zdobywać polskie szczyty, ale zimą. Do tej pory chodziłem tam tylko latem.
7 Życzę powodze-