Dobisz
Grudzień 2009
Zapraszam do zapoznania się z pierwszą częścią wywiadu przeprowadzonego z Anią, która w zeszłym roku szkolnym zdawała maturę z WOS-u, historii i języka polskiego na poziomie rozszerzonym oraz z języka niemieckiego na podstawowym. Mam nadzieję, że będzie to pouczająca lektura nie tylko dla maturzystów, ale także uczniów z pierwszych i drugich klas.
N: Czy matura rzeczywiście jest tak straszna, jak ją malują, czy też w rzeczywistości jest inaczej?
A: Matura sama w sobie wygląda jak zwykły test, jakich piszemy w liceum setki. Za to, jak postrzegamy maturę, odpowiada według mnie tylko i wyłącznie oprawa. Galowy strój, wszelkie przesądy, atmosfera, wzajemne nakręcanie się... no, i świadomość tego, że ten egzamin decyduje o naszej przyszłości. Bo kiedy już wyjdzie się z sali, ma się poczucie... dziwnego zawodu. Mimo że nie napisało się wszystkiego, że stres nadal jest, to jednak pojawia się myśl: „I co? Tylko tyle?".
N: Słyszałam, że polski rozszerzony jest o tyle łatwiejszy od podstawowego, że jest bardziej „luźny", czyli mniej zależy od tak zwanego klucza. Czy to prawda?
A: Od klucza zależy... a przynajmniej w moim roczniku zależało wiele. Pozwala on na pewną dowolność, ale jednak zamyka pracę w ramach, których przekroczenie albo egzaminator odczyta jako inwencję, albo po prostu jako błąd. Łatwiej w porównaniu do poziomu podstawowego jest o tyle, że dostaje się przeważnie obcy tekst i dlatego chyba z założenia ma się większą swobodę interpretacji.
N: Jeśli chodzi o polski, co zaleciłabyś przyszłym maturzystom? Jakie przygotowania? Na co patrzeć najdokładniej? Na co zwrócić szczególną uwagę?
A: To zależy, na jakim poziomie chcą ten polski zdawać. Jeżeli na podstawowym, naprawdę warto znać treść lektur. Orientowanie się w losach bohaterów i kontekstach wystarczy, żeby spokojnie napisać niezłą pracę. Nie trzeba się zagłębiać w środki językowe, w oprawę tekstu. Oczywiście można, ale najważniejsza jest treść. Jeśli z kolei chodzi o poziom rozszerzony, to... nie wiem, szczerze mówiąc sama nie przygotowywałam się jakoś szczególnie. Pomaga wyrobiony styl pisania, więc trzeba dużo czytać i najlepiej też dużo pisać. Niekoniecznie wypracowań.
Warto znać konteksty, wiedzieć trochę o filozofii czy historii. I jednak dużo o języku, jakim dany tekst jest pisany. Piszemy o narratorze, o sposobie kreacji bohaterów... o sposobie ujęcia czegoś, a nie o tym czymś jako takim. Szukamy drugiego dna. Tematy zwykle zawierają w sobie sugestię, że egzaminator na to właśnie zwróci uwagę.
N: A co z prezentacją z polskiego? Jak warto to zorganizować, by wypaść dobrze? Lepiej jest wspomagać się prezentacją komputerową i planem czy też wygłaszać wszystko całkowicie samodzielnie?
A: Prezentację miałam napisaną dla siebie, miałam plan, bo w końcu był konieczny (dla przypomnienia: rocznik 1990 miał obowiązek oddania planu prezentacji), ale ostatecznie podczas mówienia na plan nawet nie zerknęłam. Odradzam uczenie się napisanej pracy na pamięć - były przypadki, że maturzysta zaciął się w pewnym momencie i już nie był w stanie dokończyć prezentacji, bo zapomniał jedno zdanie. Najlepiej wiedzieć, o czym się mówi, ułożyć sobie coś w rodzaju planu, ale nie planu zgodnego z wymogami, w którym ktoś narzuci ci styl wypowiedzi. Po prostu podzielić sobie tekst na tematyczne partie.
N: Jakie wskazówki przekazałabyś trzecioklasistom zdającym historię?
A: Historia na poziomie podstawowym to taki trochę egzamin na logiczne myślenie i poziom szczęścia we krwi maturzysty. Ja przygotowywałam się od początku do pisania rozszerzonego, a że mój profesor był nieco despotyczny, uczyłam się tej historii dużo. Nie czarujmy się - na tym poziomie trzeba napisać wypracowanie, a żeby to zrobić, musimy mieć wiedzę. Lanie wody nie przejdzie, nie nadrobi się lekkim piórem ani wyobraźnią. Za to warto uczyć się, myśląc, o czym się czyta. Odradzam znowu uczenie się pamięciowe. Ciąg przyczyna-skutek to najlepszy sposób przyswajania historii. No i jeszcze wypracowanie. Dwa tematy do wyboru to niewiele, a tyle właśnie dostajemy. Cały arkusz zwykle ma jakiś motyw przewodni i oba tematy wypracowania na pewno także się o niego otrą. Mogą to być np. relacje polsko-węgierskie i jeden temat obejmie czasy Kazimierza Wielkiego, a drugi komunizmu. Może trafić się temat zarówno „opisowy", gdzie czasem wystarczy zarysować tylko okres bez umieszczania w pracy żadnej daty, ale możemy dostać też do przedstawienia np. przebieg wojen polsko-krzyżackich i tu już bez dat nie pociągniemy wiele.
Nadia Gasik
13