Warto jeszcze nadmienić, że w skład zabytkowych zabudowań wchodzi tzw. Dom Preben-darza. Odnowiony kilkanaście lat temu stanowi bazę dla przybywających tu grup oazowych, będących pod opieką ośrodka akademickiego w... Kielcach! Pomimo bliskości Krakowa, przetrwał bowiem podział administracyjny pochodzący jeszcze z okresu zaborów: wówczas, aby dotrzeć pod Wawel, należało mieć ze sobą paszport!
Przy okazji od razu chciałbym uspokoić tych, którzy doszukiwaliby się sprzeczności z sugerowanym spokojem Grodziska wobec obecności grup młodzieżowych. Organizowane dla nich nabożeństwa, czas skupienia, pieśni itd. wzbogacają tylko klimat tego miejsca. Warto też dodać, że w niedzielne przedpołudnia odprawiane są tu msze św., które mają taką renomę, że częstokroć więcej jest na nich przyjezdnych niż miejscowych wiernych...
Powyżej wymieniono, co w Grodzisku się działo, jakie ślady pozostawili po sobie nasi przodkowie. A teraz, nawiązując do tytułu, czas wskazać, czego tam nie ma: nie ma dogodnego dojazdu (droga jest, co prawda utwardzana, jednak źle służy pięknie lśniącym samochodom, w dodatku bez zezwolenia na wjazd na teren OPN);
nie ma restauracji, baru ani nawet budki z lodami; nie ma żadnego sklepu, także z pamiątkami; nie ma możliwości pokazania swej najnowszej kreacji, co najmniej kilkuset innym turystom...
Z drugiej zaś strony nie ma również: problemu ze znalezieniem cichego miejsca, w którym można się „zaszyć” z książką lub z własnymi myślami; przeszkód, aby zachwycić się pięknem starodrzewu otaczającego Grodzisko czy wczuć się w atmosferę poprzednich wieków; przeciwwskazań, aby przybyć tu w dzień mglisty, może wieczorem, aby doświadczyć zapadania zmroku bez sztucznego oświetlenia.
Ludzie poprzednich pokoleń przybywali do Grodziska często po to, aby poradzić się pustelników i zapytać ich o to, co w ich życiu jest dobre, a co wymaga zmian. Intuicyjnie czuli, że ci,
którzy poddali się dobrowolnemu odosobnię- -
niu, widzą rzeczywistość wyraźniej, są bliżsi 151
prawdy. Choć dziś nie ma już w Grodzisku żad- -
nego pustelnika, to pozostawione przez nich ślady, spokój i nastrój tego miejsca, oddziaływać może na nas. współczesnych, kojąco i wyciszaj ą-co. Może wreszcie usłyszymy samych siebie?
Piotr Pacholarz
Zabytkowa bramka i kolumna
Konspekt nr 4/2006 (27)