mu ogranicza sposoby edukacji i rehabilitacji, uczestniczenia w inicjatywach społecznych czy towarzyskich. Człowiek poruszający się na wózku lub o kulach często po prostu nie może przeczytać książki, bo nie ma do niej dostępu, a internetowe e-książki to tylko namiastka literatury. Poszukiwane przez niesprawnego fizycznie książki kompensacyjne (nierzadko o podróżach, wyczynach sportowych bohaterów literackich), ale i książki naukowe, popularnonaukowe bądź czasopisma stają się więc dobrem dostępnym znowu tylko dla osób pełnosprawnych. Nawet w placówkach opiekuńczych czy leczniczych, mimo świadomości ogromnej roli terapeutycznej książek, nie stwarza się warunków do obcowania z materiałem literackim, a po bibliotekach i bibliotekarzu pozostaje często tylko ślad w postaci tabliczki na drzwiach pomieszczenia, które staje się magazynem lub salą konferencyjną. Niepełnosprawnemu fizycznie człowiekowi, tak zresztą jak i unieruchomionemu przewlekłą chorobą, pozostaje nierzadko tylko nadzieja, że kiedyś przypomni sobie o nim nie tylko bibliotekarz, może nawet ten zapalony biblioterapeu-ta, ale i samorząd lokalny, który stworzy finansowe zaplecze dla działań przez nich podejmowanych.
O potrzebie terapii książką dziecka niepełnosprawnego fizycznie czy przewlekle chorego zapominają także nauczyciele i bibliotekarze szkolni. Edukacja dziecka ogranicza się często do odbycia koniecznych lekcji (i to zwykle - co najbardziej przygnębiające - w bibliotece szkol nej jako pomieszczeniu zastępczym), natomiast tylko przygotowany do swojej pracy bibliotera-peuta wie, że zarówno braki edukacyjne, jak i społeczne, które ma dziecko izolowane od szko-32 ły i swoich rówieśników, można zniwelować od
powiednio dobraną lekturą czy uczestnictwem w zajęciach biblioterapeutycznych.
Na liście osób niesprawnych czytelniczo są także osoby starsze, niedostosowane społecznie czy niepełnosprawne intelektualnie. Tym gru pom również trzeba zapewnić dostęp do książki, ale oprócz tego wyszukać lekturę, którą będą zainteresowane nie tylko ze względów na jej walory treściowe, ale i formalne (np. dla osób starszych duże litery, które mogłyby przeczytać). Tu nauczanie schodzi często na dalszy plan, natomiast naczelnym celem bibliotekarza-bibliotera-peuty staje się rehabilitacja czy resocjalizacja. W tym bardzo pomocna może okazać się książka bądź tekst napisany przez uczestnika zajęć biblioterapeutycznych. Niestety, biblioterapeuta nie jest w stanie dotrzeć wszędzie, a liczba osób, które zdają sobie sprawę z terapeutycznych walorów literatury jest ciągle zbyt mała. A przecież książka może uzupełnić braki w wiedzy, sprawić, że czujemy się lepiej, jesteśmy dowartościowani, komuś potrzebni, wierzymy, że możemy pokonać piętrzące się przed nami trudności. To najważniejsze korzyści dydaktyczne i terapeutyczne biblioterapii i to nie tylko dla osoby z niesprawnością. Wymienione wyżej efekty terapii książką przydadzą się przecież nam wszystkim. Uczestnik biblioterapii dzięki książce uzna, że należy odzyskać pozycję w społeczeństwie osób zdrowych, a społeczeństwo to zyska dla siebie może człowieka nie w pełni sprawnego fizycznie czy intelektualnie, ale pełnosprawnego społecznie, zdolnego do normalnego, samodzielnego ; i niezależnego funkcjonowania wśród osób I zdrowych.
• J
t
;
Lidia Ippoldt
Konspekt nr 4/2006 (27)