5332218647

5332218647



Z HISTORII BIBLIOTEKARSTWA POLSKIEGO 205

i usunięcia na aut najlepszych polskich bibliotekarzy, nie są niepokojone przez historiografię1. A któż to może zrobić lepiej, niż świadkowie tych czasów, do których należy Wydawczyni? Trudno zaakceptować w tym wypadku Jej dyskrecję, bo przecież wydaje i komentuje źródło historyczne, a nie własny, subiektywny pamiętnik.

Kończąc uwagi o edytorskiej stronie książki, kilka jedynie uwag o jej wartościach źródłowych. Wyżej napisano już o ciekawych i nowych informacjach objaśniających kulisy ważnych zdarzeń bibliotecznych. Sama M. Dembowska wydobyła i scharakteryzowała w osobnym artykule tematykę dominującą w korespondencji A. Łysakowskiego z M. Łodyńskim2. Rozkład zainteresowań korespondentów zdradza też indeks autorsko-przedmiotowy, pokazujący w części przedmiotowej, jaką wagę przywiązywali piszący do poszczególnych zagadnień. Szeregując je według liczby cytowań w indeksie, zauważamy, że autorzy listów poświęcili najwięcej uwagi następującym sprawom: Związek Bibliotekarzy Polskich, jego koła terenowe i Komisja Wydawnicza; Biblioteka Narodowa (szczególnie w stadium organizacji); Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (w nim Wydział Bibliotek); praca nad instrukcją katalogowania alfabetycznego; katalog przedmiotowy; Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie; Przegląd Biblioteczny (szczególnie w fazie zakładania pisma); podręczniki bibliotekarskie. Mniej miejsca — niż by się można było spodziewać — poświęcono zawodowi bibliotekarskiemu, a zupełnie niewiele szkolnictwu bibliotekarskiemu. Hasła osobowe występujące najczęściej, obok oczywiście autorów korespondencji, to kolejno: Edward Kuntze, S. Vrtel-Wierczynski, S. Demby, Aleksander Birkenmajer, Jan Muszkow-ski i Mikołaj Dzikowski.

Związek Bibliotekarzy Polskich stanowił ważny temat korespondencji, ale też temat bardzo trudny. Mówiliśmy wyżej o sporach przeniesionych na teren ZBP, z listów dowiadujemy się również, iż kondycja Związku nigdy nie była znakomita. W sierpniu 1939 r. J. Grycz stwierdza, że poziom fachowy bibliotekarstwa i przywiązanie do zawodu „obniżyły się bardzo’1, za co wini władze, które „niewłaściwie traktują bibliotekarstwo i bibliotekarzy”. Nie ma również litości dla samych bibliotekarzy. Spadło przywiązanie do zawodu: „Nie mamy dość wybitnych fachowców, którzy by swoimi pracami bibliotekarskimi mogli przekonać wspomniane czynniki o wartości i znaczeniu bibliotekarstwa, wywalczyli należne nam miejsce wśród pracowników naukowych i urzędników państwowych” (s. 237). Hm, gdy spojrzy się na listę inicjatorów wartościowych dokonań bibliotecznych w międzywojniu, to rzeczywiście nie jest ona imponująca. No, ale kiedy ta nasza elita biblioteczna była aż tak liczna i i tak znakomita?! Bibliotekarza — fachowcy, bibliotekarze „integralni”, jakby chciał ich nazwać A. Łysakowski, pojawili się przecież dopiero właśnie w międzywojniu, przedtem w historii bibliotek zasłużyli się albo społecznicy, jak Helena Radlińska, która była również organizatorem bibliotek, albo wybitni historycy, kierujący bibliotekami humanistycznymi, jak choćby Wojciech Kętrzyński czy Tadeusz Korzon. Nie ich chyba miał na myśli J. Grycz pisząc o wybitnych autorach „prac bibliotekarskich”. A poza tym, narzekając na przeciętne zdolności, bierne wypełnianie obowiązków „przeciętnych, szarych, nieznanych pracowników” (s. 237) nie zauważył, że w zasięgu jego ministerialnego wzroku rosła przecież wtedy kadra trzydziesto- i dwudziestolatków, znakomitych w przyszłości bibliotekarzy jakich, co daj Boże, oby bibliotekarstwo nasze miało zawsze. Wymieńmy tylko Alodię Gryczową, Jerzego Zatheya, Marię Dembowską, Helenę Hleb-Koszańską, Wandę Sokołowską, Bogdana Horodyskiego, Helenę Więckowską, Jana Baumgarta. I choć można się spierać, czyje opus życiowe okazało się bardziej znakomite: K. Piekarskiego czy A. Gryczowej, i z góry trzeba przyjąć, że w XX w. talent organizacyjny i bibliotekarski J. Grycza nie został dościgniony, to jednak jego skargę, iż pod koniec międzywojnia zapanowała w bibliotekarstwie posucha, jeżeli chodzi o młodych pracowników, trzeba uznać w pewnym stopniu za zwyczajowe narzekanie na młode pokolenie. Choć sam J. Grycz w chwili pisania tego listu nie był aż tak specjalnie wiekowy — liczył sobie 49 lat. Charakterystyczne, iż J. Grycz zawarł powyższe gorzkie uwagi na temat poziomu bibliotekarzy

1

Kilka lat temu zaapelowałem, aby opijać koszty, jakie poniosło polskie bibliotekarstwo w okresie stalinizmu w artykule Bibliotekarstwo polskie w latach 194H-1956. Kłopoty historyków („Por. Bibl1990 nr 1/3 a. 19-23). Z podobną inicjatywą wystąpiło Polskie Towarzystwo Bibliologicznc. Odzewu nic było.

2

‘ M. Dembowska: Sprawy biblioteczne II Rzeczypospolitej - nadal aktualne. (Na podstawie korespondencji Mariana Łodyńskicgo i Adama Łysakowskiego). „Prz. Btbl." 1992 z. 1/4 s. 7-25.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NAUKI HUMANISTYCZNE I SPOŁECZNE NA RZECZ BEZPIECZEŃSTWA Przytoczone przykłady nie są wyczerpującą li
IMGC52 (2) 40 Treści kształcenia Już teraz można powiedzieć, że najlepsze nawet teorie nie są w stan
CCF20061214073 ZAKOŃCZENIE Problemy moralne wkroczyły do polskich firm. Nie są to już kwestie, któr
21755 Zdjęcie0051 (10) Funkcje biblioteczne nie są częścią języka C++ Ktoś je napisał, a ponieważ by
Zadanie 1.51 P II—1 Podpisz na rysunku 1.14 poziomice, które nie są podpisane. Rysunek 1.15. Fragmen
Badania jakościowe- przeprowadzone na małych i niereprezentatywnych grupach. Wyniki nie są uogólnian
Warto zauważyć fakt, że wypisane na krawędziach tablicy Kamaugha liczby nie są kolejnymi liczbami dw

więcej podobnych podstron