John Grogan: Marley i ja. Życie, miłość i najgorszy pies świata. Tłumaczenie Agnieszka Lis, Magda Papuzińska. Warszawa 2006
„Mam nadzieją że wiesz, jak bardzo cię kochałem. Zawsze byłeś tam, gdzie cię potrzebowałem. ”
John Grogan jest felietonistą, a był nawet redaktorem naczelnym magazynu „Organie Gar-dening”. Zdobył wiele nagród, między innymi Consumer Joumalism Award Narodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Obecnie mieszka w Pensylwanii z żoną, trójką dzieci i psem labradorem retriverem o imieniu Gracie.
Książka „Marley i ja” opowiada o losach labradora o imieniu Marley. Odznacza się on nadmiarem energii, którą wykorzystuje demolując dom i ogródek swoich właścicieli -państwa Grogan. Jest to młode małżeństwo dziennikarzy, które mimo szkód cieszy się Mar-leyem od pierwszych tygodni jego życia. Pies ciągle sprawia kłopoty, ale i tak jest radością swoich opiekunów, a później także ich dzieci. Właściciele psa nie przelali na niego wszystkich swoich uczuć, wiedli też szczęśliwe życie rodzinne. Po pojawieniu się na kwiecie Con-ora wszyscy nasi bliscy i znajomi z wyjątkiem moich bardzo katolickich rodziców, którzy modlili się o tuziny małych Gorganów uznali, że już skończyliśmy z płodzeniem dzieci. W otaczającym nas tłumie pracujących profesjonalistów z podwójnym dochodem normą było jedno dziecko, dwoje świadczyło o pewnej ekstrawagancji, a o trójce w ogóle nie słyszano. (...) Groganowie wierzą w umiejętności Marleya, mimo że wyrzucono go ze szkoły tresury za brak postępów. Pies ma też swoją słabą stronę - boi się burzy.
Opiekunowie doceniają wierność, wrażliwość i radość życia swojego pupila. On odpłaca im przywiązaniem i miłością. Wydaje się, że doskonale rozumie ich troski, a nawet sprawdza się jako opiekunka ich dzieci. Przygody tego psa są naprawdę śmieszne. Jednak są i smutne chwile w życiu Gorganów. Wszystko zaczyna się od choroby Marleya. Tych, którzy chcą dowiedzieć się o dalszych losach Marleya - odsyłam do książki. Opowieść o Marleyu bawi i wzrusza do łez. Przekonacie się o tym czytając tę świetną książkę.
Sama czytałam ją z ogromnym zaciekawieniem i polecam szczególnie miłośnikom zwierząt. Już po przeczytaniu kilku stron, nie można się od niej oderwać.
Tę zabawną, pełna ciepła opowieść autor zadedykował trójce swoich dzieci.
Ewelina Nadolska LO Krosno