232 NAUKA O BOGU
dziecka — zwłaszcza dla tych, którzy temu dziecku dali życie i miłość?
Teologowie i filozofowie chętnie uciekają się w tej sprawie do pojęcia opatrzność (gr. pronoia, łac. providentia).
Jego historia w czasach nowożytnych jest dość problematyczna. Popularność tego pojęcia wzrasta zwłaszcza od czasów Oświecenia. Zaufanie do Opatrzności każe Leibnizowi (f 1716) sądzić, że Bóg stworzył nasz świat jako najlepszy z możliwych. Ale Leibniz nie żył już, gdy potężne trzęsienie ziemi w Lizbonie w roku 1755 pogrzebało wszystkie teologiczne optymizmy w całej Europie. Oszczędzone mu zostały również kpiny Voltaire’a (f 1778), których nie skąpił on w swojej mistrzowskiej powieści Kandyd, czyli wiara w najlepszy ze światów*3. Odkąd Hitler w swoich haniebnych czynach powoływał się na Opatrzność, ludzie XX wieku ostatecznie stracili do niej zaufanie.
Ale słowo opatrzność należy do słownictwa Starego Testamentu, choć występuje dopiero w późniejszych księgach (Mdr 14,3; 17,2). Ma tam jednak inne znaczenie niż w filozofii greckiej. Tutaj pronoia to rozum świata, który jest sprawcą kosmicznego i etycznego porządku w świecie (logos) — w sensie panteistycznego monizmu. Stoicy pielęgnowali myśl o opatrzności, która prowadziła ich do fatalizmu: wynikiem tej myśli była postawa polegająca nie na poddaniu się woli Boga, lecz na rezygnacji wobec nieuniknionego przeznaczenia (fatum). Do poglądu tego Paweł mógł w pewnym stopniu odwołać się w swojej misji (por. Dz 17,28-31). Ale motywem przewodnim oryginalnie biblijnego wyobrażenia Opatrzności jest królowanie Boga poprzez dzieje. Bóg otacza opieką każdego człowieka dla niego samego, jakkolwiek nigdy nie traci z oczu całej wspólnoty ludzkiej. Opatrzność jest wówczas wynikającym
43 Yoltaire, Samtliche Romanę und Erzahlungen, Munchen 1993,176-287.
z woli Boga skierowaniem stworzenia — a zwłaszcza ludzkości — ku jego celowi. Los świata nie jest więc ani wynikiem ślepego przeznaczenia (fatum), ani pozbawionym sensu przypadkiem, lecz wydarzeniem mającym oparcie w miłości Boga i do miłości Boga prowadzącym.
W epoce patrystycznej na pojęcie opatrzności skierował uwagę Augustyn. Dręczyło go pytanie, skąd bierze się zło na świecie. Odrzucał odpowiedź manichejczyków, jakoby obok dobrego Boga istniał w świecie pierwiastek zła (dualizm). Także obniżająca wartość materii etyka neoplatońska nie mogła go na dłuższą metę zadowalać. Rozwiązanie znalazł po nawróceniu: odkupienie jest odkupieniem per Christum, przez Chrystusa, który jest Bogiem. W ten sposób została wyznaczona linia oddzielająca dobro od zła: tam, gdzie jest Bóg, tam jest dobro, gdzie Go nie ma — zło. A ponieważ wszystko, co istnieje zostało stworzone przez Boga, bez-bożne zło jest z definicji samo w sobie niczym. To, co jest złe, ma istnienie tylko dlatego, że jest stworzeniem, nie dlatego, że jest zepsute. Tym samym stawia siebie w powszechnej sprzeczności — wobec Boga zawsze, ale również wobec otaczającego świata, gdyż jest stworzony, w końcu także wobec siebie, gdyż zaprzeczona zostaje istotna stworzoność jego własnego istnienia. Spustoszenie czyni przy tym fakt, że zło potrafi przez swą siłę oddziaływania pociągnąć za sobą innych w zło.
Właściwe pytanie pojawia się jednak dopiero teraz. Dlaczego Stwórca przyznał złu taką władzę i dlaczego stworzenia ulegają złu? Augustyn odpowiada: nie można wpatrywać się w zło samo w sobie, należy dostrzegać całość związków w stworzeniu. Wówczas, w całości, zło ma swój sens. „Wówczas nawet trucizna, która przez swoją szkodliwość przynosi zgubę, przy odpowiednim stosowaniu zamienia się w lekarstwo, podczas gdy, z drugiej strony, nawet rzeczy sprawiające przyjemność, jak jedzenie czy światło dnia, mogą przy korzysta-