Puszka Pandory
W czwartek 25 stycznia po raz pierwszy na telefonicznym dyżurze w redakcji gościliśmy VIP-a płci żeńskiej. Na pytania czytelników odpowiadała tym razem Irena Ręko-siewicz - burmistrz Sulmierzyc.
VIP przy telefonie
Fot. Rzecz " - Marcin Pawlik (x2)
Ostatnio w jednej z gazet lokalnych przeczytałam wypowiedź, z której wynikało, że pracuje pani na stanowisku burmistrza Sulmierzyc zbyt długo, a więc czas na zmiany. Jak się Pani do tego ustosunkuje?
Czytałam w prasie tc słowa, znam ich podtekst. Burmistrzem Sulmierzyc jestem od dziesięciu lat. Uważam, że nie jest najważniejsze, jak długo ktoś pełni daną funkcję w samorządzie, ale co przez okres swojej pracy zrobił. To powinno być podstawą oceny. Za mojej kadencji całe miasto wyposażono w telefony, wybudowano wysypisko śmieci, osiedle Sulimira uzbrojono w wodę, prąd. gaz. Miasto ma oświetlenie uliczne. rozbudowaliśmy szkołę. Wydaje mi się, te w takich kategoriach należy oceniać osoby pełniące funkcje, a nic rozważać, czy powinny już odejść — tylko dlatego, że rządzą za długo. Osoba, która w taki sposób wypowiedziała się w prasie, chciałaby być burmistrzem. Sądzę, iż gdyby rzeczywiście nim została, mogłabym w przyszłości udzielić jej pomocy, bo wydaje mi się, że do tak odpowiedzialnej pracy potrzeba wsparcia innych ludzi.
Zastanawiam się, jak kobiety będące burmistrzami radzą sobie z zajęciami typowo męskimi — na przykład z rozwiązywaniem czysto technicznych problemów. I drugie pytanie — jak się pracuje w otoczeniu mężczyzn?
Nic jestem jedyną osobą płci żeńskiej pełniącą taką funkcję. Uważam, że kobiety sprawdzają się na tych stanowiskach, bo — najogólniej rzecz ujmując — łagodzą obyczaje. Z zawodu jestem inżynierem, ponadto zdobywałam wiedzę na stażach zagranicznych, na studiach podyplomowych, była to wiedza techniczna i wiedza prawna. Oczywiście przy realizacji tak poważnych inwestycji gminnych, jak oczyszczalnia ścieków i zakład utylizacji odpadów, potrzebne jest zasięganie rad i opinii fachowców. Czy to mi się udaje, należałoby rozpatrywać w kategoriach funkcjonowania inwestycji — dobrego czy złego.
Z mężczyznami pracuje się bardzo dobrze. Wiedza mężczyzn jest komplementarna w stosunku do wiedzy kobiet, wzajemnie się uzupełniają Oczywiście jest to możliwe wówczas, gdy istnieje chęć współpracy. Natomiast jeśli ktoś chce walczyć, będzie walczyć niezależnie od tego, czy funkcję burmistrza pełni kobieta, czy mężczyzna. Staram się z takimi ludźmi prowadzić rozmowy, dyskutować i przekonywać ich do swoich racji.
Czy według Fani Sulmierzyce są w stanie podołać trudnym inwestycjom proekologicznym, o których się tak dużo w ostatnim czasie mówi? Chciałam podziękować za to pytanie, bo o ważnych problemach należy mówić głośno i otwarcie. Powiem tak — nic można obawiać się inwestycji, których celem jest ochrona środowiska. Wydaje mi się, że gorzej jest, kiedy samorządy boją się ich podejmowania. Czy to dobrze, że jest w Sulmierzycach wysypisko, że będzie oczyszczalnia ścieków? Proszę się zastanowić co by było, gdyby w ogóle nie istniały — otóż śmieci trafiałyby do rowów, lasów, na drogi. Źle jest, gdy pozbywamy się odpadów w sposób niekontrolowany. Przyszły zakład utylizacji będzie kontrolowany przez odpowiednie inspekcje. One będą sprawdzać, czy zakład zachowuje określone normy, czy nie szkodzi środowisku naturalnemu. Powstaje pytanie, czy lepiej, żeby taki zakład był w Sulmierzycach, czy też nic. Można mieć na tę sprawę różne poglądy. Jedno jest pewne — trzeba chronić środowisko, bo myje tylko pożyczamy od przyszłych pokoleń. Powinniśmy oddać je w stanic lepszym niż dzisiejszy, temu właśnie służą oczyszczalnie ścieków oraz zakłady segregacji i utylizacji odpadów.
Dzwonię z Krotoszyna i chciałbym się dowiedzieć, czy Wasza miejscowość jest bezpieczna. Jak Pani to ocenia?
Na podstawie rozmów z policją mogę powiedzieć, że w porównaniu z sąsiednimi miastami i gminami Sulmierzyce są spokojne. Wydaje mi się, że jest to zasługą dobrego wychowania jakie się tutaj stosuje. To małe środowisko, a więc wszystko, co się dzieje, dzieje się poniekąd pod presją opinii publicznej. Ponieważ my się wszyscy znamy, jeśli ktoś się niestosownie zachowuje, to jest jakby naznaczony przez społeczeństwo, przylepia mu się etykietkę. W Sulmierzycach jest szereg kół zainteresowań, działa chór i orkiestra, organizowane są zajęcia sportowe, mamy siłownię. Młodzież ma gdzie się wyżyć. Wcale nic twierdzę, że u nas jest idealnie, bo zdarzają się jakieś drobne przestępstwa, ale rażących nie odnotowano w ostatnim czasie.
Notował Sebastian Pośpiech
Owsiakowa Orkiestra po prostu zaczyna wyręczać niektóre instytucje. Instytucje-m-olochy, bezwładne i ociężałe, a od lat utrzymywane za nasze pieniądze. ■
iiueGou AjoB
• *
Człowiek niebezpieczny
Nie mam coś szczęścia do pisania
0 Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
Przed rokiem (kiedy to przedstawiłem w niniejszej rubryce sprawę pełnych gotówki puszek, beztrosko przez kwestujących pozostawionych w koblersklej karczmie) bardzo rozgniewałem postać zacną
1 barwną: mianowicie druha Manistę, duszę krotoszyńskiej edycji ubiegłorocznego finału. Umówiliśmy się wtedy na poważną rozmowę. Dzięki niej poznałem druha osobiście (z czego — mimo początkowo dość, hm. oschłej atmosfery naszej godzinne) dyskusji — naprawdę się cieszę). Dzięki niej wiem również Jak żmudne, wyczerpujące l pełne fałszywych dźwięków są coroczne, zakulisowe próby Orkiestry przed każdym jej styczniowym koncertem.
W tym roku wspomniany pech spowodował. że artykuł, który napisałem w wieczór 9. Finału padł ofiarą komputerowego chochlika. Dlatego nie ukazał się przed dwoma tygodniami; dlatego najpierw zapoznałem się z prasowymi relacjami Innych, mniej pechowych osób. Dlatego pisząc dzisiejszy tekst wiem już, że Jurek Owsiak pobił kolejny rekord mierzony wielkością zebranej kwoty. I dlatego muszę do orkiestrowego grania powrócić.
Gdyż uważam, że rozkręcanie ogólnopolskiej machiny pt. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest z roku na rok coraz większym nieporozumieniem. Obok kasy. szlachetnie wpłacanej na konto orkiestrowe) Fundacji; obok jednodniowego przełamania marazmu kulturalnego, społecznego, a nawet emocjonalnego, jaki panuje w niejednym prowincjonalnym miasteczku; obok ałtrulstycznych postaw, rozbudzanych w naszych dzieciakach (I w nas samych) — otóż obok tego wszystkiego owsiakowa Orkiestra po prostu zaczyna wyręczać niektóre Instytucje. Instytucje-molochy. bezwładne i ociężałe, a od lat utrzymywane zapasze pieniądze. Instytucje niewydolne, momentami niekompetentne. mające zawodowo zajmować się tym, czym zajmuje się amator Owsiak.
Przed laty, gdy Orkiestra rozpoczynała swe styczniowe koncerty, wbici w garnitury poważni panowie—z Ministerstwa Zdrowia, z publicznej telewizji, z Ministerstwa Kultury — przecierali każdego stycznia oczy ze zdziwienie. Oto ubrany w czerwone dżinsy. słuchający rocka artysta zaczął sprawiać, że rodacy nie tylko sypnęli groszem, ale zrobili to dobrowolnie; ba! — z radosną chęcią. Śpiewając, bawiąc się, w blasku fajerwerków 1 estradowych reflektorów. To były czasy, kiedy akcja Owsiaka była tylko zjawiskiem socjologicznym.
Minęło kilka lat — a Polacy nie dość.
że swej szczodrości nie ograniczyli, to w dodatku z roku na rok dają coraz więcej. W tym momencie Owsiak robi się niebezpieczny. 2 prostej przyczyny: gdyż zaczyna powoli wyręczać tych ludzi, którzy pobierają miesiąc w miesiąc pensje właśnie za robienie tego, co robi Wielka Orkiestra. Co gorsza: nie dość, że Orkiestra umie od obywateli wyciągnąć fundusze, to jeszcze czyni to z rozmachem I wdziękiem. Tym sposobem w Jeden dzień zbiera taką kwotę, jakiej profesjonalne agendy rządowe nie potrafią zebrać w miesiąc.
W takim kontekście Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy staje się zjawiskiem paradoksalnie niepożądanym i niebezpiecznym. Może bowiem dojść do sytuacji, kiedy to niewydolne władze resortu zdrowia w zaciszu swych warszawskich gabinetów zaczną skrycie liczyć na orkiestrowe dary, po cichutku zacierając dłonie. A przecież to nie Owsiak ma kupować karetki l inkubatory. On nie jest przecież fachowcem od klejenia budżetu. On po prostu to potrafi.
Maciej R. Hoffmann
31 ttycznU 2001