5521243710

TADEUSZ BOCHEŃSKI.

^J " ^1-1 r l -*

CHRZCICIEL.

Weźże mię na ramiona i ponieś, gdzie chcesz! Mały jestem dziwoląg i nie umiem kochać.

Gdym się rodził, czerwony wył nademną zwierz, a przerażona matka dotąd jeszcze szlocha...

Przeklęto mię, gdym wodę kościelnej chrzcielnicy rozbił ostrym oddechem na fajerwerk gwiazd: poszedł mój chrzest na wiatry, pochrzcił czarownice i dziś biegają za mną do najdalszych miast.

Krzyżma chcę: ma być złote jak zbroja miesiąca, i w kwiaty malowane amarantem krwi...

O serce moje, serce, prządko szalejąca!

O długu mój straszliwy, co jak piekło lśnisz!

Namierzę ja wam godnie, moje pochrześnice, moje dziwy-przedziwy, boginie i djabły!

Jeszcze mam dech, co szumi jak leśne wichrzyce, i jeszcze me ramiona martwo nie opadły...

O szerokie mierzenie od grani do grani!

O barwy, o płomienie cudownego krzyżma!

Wiesz już, co masz w ramionach, moja nowa pani? Wichurę, co się nigdy w miłości nie wyzna...