ALTERNATYWNE ŹRÓDŁA ENERGII
wielu formach - w postaci energii pływów, ruchu fal, prądów morskich, różnicy temperatur wód powierzchniowych i głębinowych czy wreszcie rozpuszczonych w wodzie związków chemicznych, które służyć mogą jako paliwo jądrowe. Teoretycznie wszystkie te odmiany energii służyć mogłyby człowiekowi i rzeczywiście od wielu lat prowadzone są próby zmierzające w tym kierunku. Wypada od razu zaznaczyć, że rezultaty ich nie mogą - jak na razie - budzić większych nadziei na szybkie zażegnanie kryzysu energetycznego. Na większą skalę wykorzystana jest dotychczas jedynie energia pływów, nią też zajmiemy się najpierw.
Pływy morskie.
Wykorzystanie ruchu wód do wytwarzania energii nie jest pomysłem nowym. Kiedy nie znano jeszcze maszyny parowej ani elektryczności, młyny wodne budowane nad rzekami i strumieniami należały do nielicznych urządzeń, w których maszyna wyręczała człowieka przy najcięższych pracach. Poza młynami wodnymi i wiatrakami stawiano także - choć nieporównywalnie rzadziej - młyny pływowe, pracujące przez kilka godzin w ciągu doby. Tak nieregularna produkcja energii elektrycznej byłaby jednak przedsięwzięciem całkowicie nieopłacalnym.
Pomysł wykorzystania pływów jako źródła energii narodził się przed 250 laty w umyśle Bernarda Forest de Belidor, który w początkach XVIII w. ogłosił rozprawę na temat możliwości budowy młynów pływowych w okolicy Dunkierki na wybrzeżu Cieśniny Kaletańskiej. Z przedstawionych w tej pracy kilku projektów żaden nie doczekał się realizacji w ciągu następnych dwu stuleci. Do niektórych z nich powrócono dopiero w 1919 r., kiedy to Dexter Cooper (który nie wiedział zresztą o istnieniu Bernarda de Belidor) wystąpił ze swą koncepcją zagospodarowania Zatoki Passamaquoddy, leżącej na granicy Stanów Zjednoczonych i Kanady. Zakład energetyczny na rzece Rance, zaprojektowany w 1959 r. i zbudowany w latach 1963-1966, jest jednak pierwszą instalacją wykorzystującą energię pływów i pracującą w sposób ciągły.
Pierwsza wielka elektrownia pływowa uruchomiona została 26 listopada 1966 r. Usytuowana w lejkowatym ujściu rzeki Rance, wpadającej do kanału La Manche niedaleko miasteczka St. Mało, wykorzystuje ona wyjątkowo dużą w tym miejscu amplitudę zmian poziomu morza, wynoszącą od 9 do 14 m. Moc jej wynosi 544 MW. Betonowa tama o długości blisko 800 m przecina estuarium rzeki Rance pomiędzy dwoma bretońskimi miasteczkami: Dinard i St. Mało.
Szczególną cechą tej niezwykłej elektrowni jest fakt zastosowania w niej przez francuskich inżynierów oryginalnych odwracalnych turbin, które pracują zarówno wówczas, gdy wznoszące się wody przypływu forsują swą drogę w głąb estuarium, jak wtedy, gdy wraz z odpływem powracają ku morzu. Ich strumień w szczytowym momencie osiąga wielkość 17 500 m3 na sekundę. W czasie jednego cyklu roboczego przez 24 turbiny umieszczone w betonowych tunelach przepływa 700 min m3 wody.
Elektrownia wytwarza więc prąd, kiedy zbiornik napełnia się i kiedy się opróżnia. Co więcej, ponieważ jest ona włączona do krajowej sieci energetycznej, w okresach małego zużycia ener-
8