i skrzydła miałem zesztywniałe, a dziób tak mi drętwiał z zimna, że nawet zaklekotać nie mogłem. A do tego wszystkiego jeszcze i żaby z łąki gdzieś się pochowały! Czary jakie, czy co?!... Ani jednej znaleźć nie mogłem. Siedzę głodny i napuszony na dachu stodoły i patrzę, jak gospodyni i jej dzieci noszą jedzenie Bukietowi do miski, kurom do korytka, królikom do kafelków...
Patrzę i myślę sobie:
- Cóż to ja mam być gorszy od tej całej podwórkowej zgrai?!.... To oni mają się objadać po uszy, a ja mam na to z dachu patrzeć i ślinkę tylko łykać?!... A niedoczekanie! [...]
- Niech się dzieje, co chce, kiszki mi marsza grają z głodu.
Hul, kasztan do wody! - i frr... z dachu, jak z procy, prosto do korytka!... Kurom dla pewności od razu przyłożyłem tęgo po ogonach, żeby się za bardzo nie panoszyły, ziemniaków się najadłem aż po gardło i - jazda z powrotem na dach!... Zrobiło mi się jakoś raźniej. Chociaż te ziemniaki! -to nie przysmak dla bociana... ale co zrobić, kiedy głód przyciśnie...
Ten niezwykły bohater-narrator przyciąga uwagę małych słuchaczy lub czytelników nie tylko własną smukłą sylwetką, ale i osobistym, „bocianim” punktem widzenia. A zatem utwór ten uczula dziecko nie tylko na losy biednego ptaka, ale na funkcję narratora i sposób prowadzenia przez niego narracji1.
W innej książce o zwierzątkach tej samej autorki, zatytułowanej Rogaś z Doliny Roztoki, występuje narrator wszechwiedzący, ukryty za zdarzeniami. Przedstawia on dzieje małego, osieroconego sarniątka, którym opiekują się dzieci z leśniczówki:
Tymczasem przetoczyło się nad dolinami Popradu i obu Roztok bujne lato. Nadciągała powoli jesień. 0 tej porze w zachowaniu koziołka zaszła jakaś niespodziewana i dziwna zmiana. Zaczął unikać ludzi, przepadać po krzakach, jakby się ukrywał czy stronił od świata.
Chory czy co? Coś mu jest! Co mu się stało?- niepokoiły się dziewczynki.
Już od kilkunastu dni kozioł, zaszyty w gąszczu, nie pokazywał się przy domu ku rozpaczy dziewczynek.
Aż tu pewnego rana Rózia, która wybiegła do drwalki po szczapy, wpadła do izby rozczerwieniona.
- Kozła nam ktoś odmienił! - krzyknęła od progu wielkim głosem. -Całkiem inakszy niż był! - wołała drżąc z podniecenia. - To nie nasz kozioł!
Kto żyw - wszyscy wybiegli przed dom.
68
Por. rozdział Konteksty w utworach dla dzieci...