gwałtownego odpływu wód, ledwie co utworzone na dnie jeziór osady zostały częściowo uniesione przez wody, spłókane i poryte. Mur lodowy stał jednak długo na nizinie Sandomierskiej, dłużej zapewne jeszcze na wyżynie Małopolskiej, wznoszącej się po lewym brzegu dzisiejszej Wisły — efemeryczne jeziorzyska tworzyły się przeto i znikały często na nizinie Sandomierskiej.
»Mur lodowcowy nie stał jednak na miejscu, ani się nie cofał statecznie ku północy. Katastrofa, która pokryła całunem lodowym ogromną dzielnicę niżu europejskiego, miała się oczywiście ku końcowi, klimat epoki lodowej ustępował miejsca dzisiejszemu, ale ta zmiana ku lepszemu nie odbywała się też statecznie. Tak bowiem jak dziś, tak też i wtedy po szeregu lat suchych i cieplejszych, następowały lata mokre i zimne, a chociaż olbrzymia masa lodów nie poddawała się wszystkim drobnym zmianom i wahaniom klimatycznym, nie mniej niektóre, najpotężniejsze skoki klimatyczne przełamywały bezwładność czaszy lodowej, a wtedy cofająca się już może od wieków masa rozpoczynała ponowny pochód ku południowi.
»Niejednokrotnie cofały się lodowce i wkraczały ponownie na niż Sandomierski, zanim go opuściły na stałe. Po ostate-cznem cofnięciu się lodów przykryty był niż Sandomierski płaszczem chaotycznie ulawiconych piasków dyluwialnych. Piaski te, jako osady rzek niespokojnych, zmieniających ustawicznie zarówno kierunek jak i ilość wody, musiały przedstawiać płaszczyznę tak nieregularną, pełną tylu nieckowatych, zamkniętych zaklęsłości, jak też wyspowo sterczących grzęd i chełmi-ków, że gdy główna przyczyna tej hydrograficznej zawieruchy, tj. lody północy z naszego obszaru znikły, prawidłowe odwodnienie mogło się dokonać dopiero po znacznem przeobrażeniu i przystosowaniu się powierzchni piasków dyluwialnych. Była to praca olbrzymia, która pochłonęła wiele czasu, tem bardziej, że nie wszystkie siły działające na powierzchni piasków dyluwialnych współdziałały w jednym kierunku, niwelującym ich nieregularną powierzchnię i wytwarzającą jednolity, ku morzu, pośrednio więc ku Wiśle skierowany spadek, niezbędny dla rozwoju prawidłowej sieci wodnej ł)«.
Wisła i jej dopływy rozmywały te dyluwialne piaski i za-
ł) E. Romer.
57