oraz środowiska przekazywanego i kształtowanego przez technologie — od zwykłego telefonu, przez telewizję i wideo, gry komputerowe, po bardziej zaawansowane formy interaktywności. Dzięki podobnemu zapo-średniczeniu uczymy się „być tam”, czyli w świecie, który nasze zmysły odbierają dzięki przekazowi elektronicznemu. „Bycie na odległość” to jednak przede wszystkim sposób oglądu świata, a więc także proces upod-rzędniania języka względem obrazu, to — innymi słowy — wizualizacja kulturowych przedstawień. Te ostatnie są dostępne na żądanie, poddają się manipulacji (i same są taką manipulacją); wszystko jest potencjalnie możliwe — wirtualne tedy w pierwotnym sensie tego słowa.
Zdaniem Jeana Baudrillarda taki stan dzisiejszego świata jest zabójczy dla ludzkiej świadomości, stanowi dokonaną na niej „zbrodnią doskonałą”. Jeśli utrwala się w nas przekonanie, że mamy dostęp do wszelkich możliwych danych, to całość naszych działań i zdarzeń przekształca się i sprowadza do czystej informacji. Innymi słowy, jest to „ostateczne rozwiązanie, rozłożenie świata w czasie za pomocą klonowania rzeczywistości i eksterminacji tego, co realne poprzez proces dublowania [...]. W pewnym sensie historia świata została rzeczywiście skompletowana dzięki technologii wirtualnej. Niestety, oznacza to także faktyczne zniknięcie świata” [Baudrillard, 1996: 25].
„Rzeczywistość realna” staje się „rzeczywistością wirtualną”, a unieruchomiona przy komputerze jednostka — Człowiekiem Wirtualnym. „Dlaczego mamy ze sobą rozmawiać, skoro tak łatwo się komunikować?” — pyta Baudrillard [1995: 54], No właśnie, wróćmy do podstawowego przedmiotu naszych rozważań i zapytajmy o status języka i komunikacji językowej w kulturze wirtualnej. Czy jest to „koniec” symbolicznej kreatywności aktów mowy i kres pisma jako takiego? Wydaje się, że panuje w tym względzie swoiste rozdwojenie poglądów co do diagnozy tego, co dzieje się z językiem w kulturze technologicznej. Z jednej strony refleksja nad charakterem języka w hiperrzeczywistości jest szczątkowa i powierzchowna. Ogranicza się do rozważań nad żargonem komputerowym i tendencją do skrótu, jaka dominuje w komunikacji wspólnot wirtualnych. 1 tak, w tzw. rozmównicach internetowych (czyli „czatach”), gdzie wymiana zdań następuje bardzo szybko, zwięzłość jest wręcz wymagana. Większość skrótów pochodzi z języka angielskiego, zdarzają się jednak spolszczenia albo nawet hybrydy polsko-angielskie.
Uczestnictwo w świecie Internetu przenosi się także na język potoczny: „Kiedy internauta chce zakomunikować na przyjęciu, że musi iść do domu, informuje o nadejściu pory, kiedy powinien być offline” [Borkowski 2000], O tego typu zjawiskach wiemy wszakże doskonale, odnotowują
141