rezygnować z czegoś, co się sprawdza jako norma zarówno ogólnej kultury, jak i norma naukowa [Gellner, 1997]. Gellner stawia sprawę jasno: tylko człowiek Zachodu potrafi połączyć dwa elementy pojęcia racjonalności; jest to, po pierwsze, jej element negatywny (koherencja, spójność, regularność); po drugie, instrumentalny (skuteczność, kalkulacja, celowość). Kierując się owym podwójnym, biernym i aktywnym, wymiarem działania racjonalnego, człowiek Zachodu nie tylko potrafi „unikać gaf’ (co niekiedy oznacza po prostu biologiczne przeżycie), ale także być ekspansywnym i zdolnym do uogólniającego wyjaśniania tego wszystkiego, czego nie da się wytłumaczyć, jeśli reprezentuje się wyłącznie racjonalność negatywną, skierowaną przede wszystkim na przetrwanie i zachowanie status ąuo [Gellner, 1985: 68-82], Paradygmatycznym wyrazicielem takiej postawy jest oczywiście antropolog, którego główną powinnością jest skutecznie wyjaśniać obcość, bez rezygnowania wszakże z własnej racjonalności, bez „roztapiania” jej w metafizycznych jakościach badanych kultur.
W opozycji do programu racjonalistycznego stoją badania antropologiczne ukierunkowane zdecydowanie relatywistycznie. Mają one w tej dyscyplinie bardzo długą tradycję, a jej ostatnim wykwitem była (i jest) antropologia postmodernistyczna w jej wielorakich wariantach. „Kłopoty z relatywizmem” zaczęły się w momencie, kiedy do antropologii przesączył się swoisty refleks Karnowskiej teorii poznania, a przesączył się on niejako „od dołu”, dzięki realiom empirycznym związanym z odmiennością stylów życia jakich doświadczali w terenie badacze, a które trzeba było teoretycznie objaśnić. Tacy antropolodzy, jak MeWille Herskovits czy Ruth Benedict odrzucili te fragmenty filozofii Kanta, które każą go traktować jako kulturowego absolutystę, a przejęli jedynie tezę, że umysł ludzki narzuca podstawowe pojęcia i kategorie, na podstawie których organizowane są dane sensoryczne oraz ich opisowo-teoretyczna interpretacja. Taki rodzaj postawy relatywistycznej sugeruje, że Kantowskie aprioryczne formy oraz kategorie doświadczenia nie mają charakteru uniwersalnego, ale podlegają zmianom w czasie lub że różne jednostki w różnych kulturach mogą się posługiwać w doświadczaniu świata odmiennymi, a w krańcowym przypadku nieporównywalnymi, zespołami tych pojęć i kategorii. Kantowska „rzecz sama w sobie”, inaczej noumen, jest częściową przyczyną naszego doświadczenia, ale nigdy nie jest poznawana bezpośrednio w doświadczeniu, gdyż jest zawsze zwerbalizowana i zapośredniczona przez społeczne formy postrzegania i ujmowania pojęciowego. Stąd powiedzieć można zasadnie, że każda kultura operuje własnymi „schematami poznania”. Każdy z nich dostarcza odmiennego, ale całkowicie w jej ramach prawomocnego sposobu interpretowania doświadczenia.
25