zasiedlają wieloetniczne i wielkulturowe państwa współczesnego świata. Pytanie podstawowe, to pytanie o to, gdzie, w którym miejscu mogą się przeciąć różne perspektywy widzenia świata — muzułmanów i chrześcijan, gejów i heteroseksualistów, przedstawicieli narodu dominującego i mniejszości, białych i czarnych etc. To Nietzsche powiadał, że istnieją wyłącznie perspektywy, ale problem tkwi w tym, jak mogą one w miarę harmonijnie współistnieć w świecie, w którym — jak to trafnie nazwał Geertz — coraz nam trudniej schodzić sobie z drogi.
Jedną z propozycji odpowiedzi na ten dylemat są rozważania z kręgu „antropologii odmienności” (anthropology of alterity), odwołującej się zresztą do analogicznej, w sensie przesłania, „filozofii odmienności” spod znaku Emanuela Levinasa i Jacques’a Derridy [zob. rozdz. III o dekon-strukcji antropologicznej].
Skoro już jest mowa o „inności”, warto zauważyć, że zagadnienia związane z tym pojęciem można sprowadzić do trzech podstawowych poziomów analitycznych. Pierwszy z nich, to poziom aksjologiczny, w obrębie którego w grę wchodzą sądy wartościujące w klasycznym sensie (nie chodzi więc np. o sądy wartościujące epistemologicznie). Inny może być zatem dobry lub zły, mogę go kochać i szanować, bądź nie, tolerować bądź starać się bezwzględnie podporządkować go normom przez siebie wyznawanym. Co więcej, innego mogę tolerować „warunkowo” ■— wybaczać część dziwactw, drugą ich część surowo potępiać i tak dalej, i dalej — wachlarz możliwych postaw jest niezwykle szeroki. Sądzę, że bez zbytniej przesady możemy powiedzieć, iż w bardziej ogólnym sensie jest to problem „równość”-„niższość”, podstawowy dla cywilizacji europejskiej przynajmniej od roku 1492, żeby to jakoś symbolicznie datować.
Poziom drugi wyznacza działania służące zbliżeniu bądź dystansowaniu się wobec innego; można go więc określić mianem prakse-ologicznego, choć nie zawsze w grę musi wchodzić wyraźnie sformułowana teoria działań skutecznych. I w tym wypadku, podobnie jak na poziomie aksjologicznym, spektrum możliwych postaw jest ogromne 1 ma wiele odcieni. Mogę tedy przyjąć inne wartości, identyfikować się z drugim (inny jako bliźni w sensie niemal eschatologicznym) lub — Przeciwnie — utożsamiać z nim, sprowadzać innego do samego siebie, narzucać mu własne wyobrażenia. Mogę ponadto wyrazić postawę neutralności bądź obojętności; choć nie są one tożsame, sytuują się pomiędzy podporządkowaniem się innemu i podporządkowaniem innego [To-dorov, 1996: 205].
Wreszcie poziom trzeci, nazwijmy go epistemicznym. W tym wypadku chodzi o stopień poznawczej znajomości tożsamości innego.
27