a) Jaki jest sens przewodni tej fraszki?
b) Jaką rolę pełni tytuł w cytowanej fraszce?
c) Jakie zbieżności występują w myśleniu Horacego i autora fraszki?
d) Wyjaśnij pojęcie figowego listka.
a) W sposób ironiczny autor przeczy teorii całkowitej śmierci.
b) Inicjuje temat, zapowiadając inspiracje Horacym i prezentuje jego filozofię życia w krótszym przesłaniu.
c) Zarówno Horacy, jak i Sztaudynger przekazują myśl: „non omnis moriar”. Jeden czyni to z dumą, drugi ironicznie, minimalizując swoje zasługi dla życia i powraca do figowego listka rodem z Raju.
d) Figowy listek we fraszce kojarzy się z czymś, co jest wstydliwe.
Jak widać z przytoczonych przykładów, każdy tekst nadaje się do zmagań z czytaniem. Trzeba to jednak robić systematycznie i zwiększać stopień trudności. Nie trzeba od razu rzucać się na kilkustronicowe teksty. Trzeba zacząć drobnymi kroczkami, aby nie dać się pokonać zniechęceniu czy znużeniu. Skoro już nieco okrzepliśmy w myśleniu metaforami, czas stawić czoła kolejnemu ćwiczeniu.
Wynalazca
Po wielu latach pracy pewien wynalazca odkrył sztukę rozpalania ognia. Wziął swoje narzędzia do pokrytych śniegiem północnych regionów i nauczył tej sztuki jeden z tamtejszych szczepów, a także pokazał zalety tego wynalazku. Ludzi tak bardzo pochłonęła ta nowość, że nie podziękowali wynalazcy, który pewnego dnia cichutko wymknął się z wioski. Ponieważ był on jed-nym z tak rzadkich stworzeń ludzkich obdarzonych darem wielkości, nie pragnął, aby go pamiętano czy uwielbiano. Szukał tylko zadowolenia w tym, że ktoś skorzystał z dobrodziejstwa jego odkrycia.
Następny szczep, do którego się udał, również bardzo pragnął nauczyć się sztuki rozpalania ognia. Ale miejscowi kapłani, zazdrośni o wpływ wynalazcy na ludność, kazali go zamordować. Aby rozproszyćjakiekolwiek podejrzenia o zbrodnię, ustawiono portret Wielkiego Wynalazcy na głównym ołtarzu świątyni, ułożono również liturgię, tak aby ani jedna rubryka nie została zmieniona czy też pominięta. Narzędzia do rozniecania ognia zostały umieszczone w relikwiarzu, mówiono, że mają moc uzdrowienia każdego, kto z wiarą położy na nich swoje dłonie.
Najwyższy Kapłan sam podjął się opisać żywot Wynalazcy. Stał się on Świętą Księgą, w której jego pełna miłości dobroć była stawiana wszystkim za przykład, jego chwalebne czyny były wysławiane, a nadludzka natura stała się przedmiotem wiary. Kapłani pilnowali, by Księga była przekazywana przyszłym pokoleniom, podczas gdy oni samorzutnie interpretowali znaczenie słów wynalazcy i wagę jego świętego życia i śmierci. Równocześnie bezwzględnie karali śmiercią lub klątwą każdego, kto nie zgadzał się z ich poglądami. Byli tak zajęci obowiązkami religijnymi, że ludzie zupełnie zapomnieli sztuki rozniecania ognia16).
Anthony de Mollo, Modlitwa żaby, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2004, przekład Dagmara Gawelda. ISBN 83-7298-033-0, s. 22-23.