języka". „Kultura - czytamy - to stopień doskonałości, sprawności w opanowaniu, znawstwie jakiejś specjalności, umiejętności itp. wysoki poziom czego, zwłaszcza wysoki poziom rozwoju intelektualnego i moralnego; ogłada, obycie, takt”. Zwłaszcza z pierwszej części tej definicji wynika, że kultura jako „stopień doskonałości, sprawności w opanowaniu, znawstwie” może się odnosić do różnych dziedzin życia społecznego, a więc np. do literatury, sztuki, teatru, życia towarzyskiego, polityki, sportu, a nawet techniki i rolnictwa. (...)
2. Potocznie przez upowszechnianie kultury języka rozumie się zwalczanie błędów w użyciu wyrazów, w ich odmianie, składni, wymowie, a nawet pisowni. Nie należy się temu dziwić, skoro większość książek, artykułów, odczytów i programów radiowo-telewizyjnych mających w tytule wyrażenie „kultura języka” poświęcona jest piętnowaniu błędów językowych. (...) mówiąc lub pisząc o kulturze języka, piętnuje się zazwyczaj mniej więcej ten sam zbiór wyrażeń i zwrotów uznawanych za błędne, co tym bardziej umacnia przekonanie, że wystarczy się ich wystrzegać, by służyć za wzór sprawności posługiwania się polszczyzną. Tymczasem, jak sztuka perswazji nie polega na opanowaniu kilkunastu czy kilkudziesięciu chwytów polemicznych, tak też kultury języka nie można sprowadzić do niepopełniania kilkudziesięciu czy nawet kilkuset błędów opisanych w poradnikach językowych. Co więcej, zdarza się, że jakiś tekst zadziwia pięknem, bogactwem i sprawnością języka mimo zawartych w nim błędów, a inny, choć poprawny formalnie, razi prymitywizmem i sza-blonowością. (...)
3. Wielu Polaków, czytając lub przeglądając poradniki językowe, dziwi się niektórym orzeczeniom: „Coś takiego! To ma być błąd? Ależ tak wszyscy mówią i piszą'.”. Wprawdzie owi „wszyscy” - to najczęściej tylko osoby, z którymi dziwiący się przestaje na co dzień, ale niektóre orzeczenia w poradnikach rzeczywiście nie znajdują oparcia we współczesnym zwyczaju językowym większości wykształconych młodych Polaków. (...)
4. Zagadnienie poprawności języka doczekało się ostatnio nowego ujęcia przez socjolingwistykę. Jej przedstawiciele, tzn. językoznawcy badający społeczne uwarunkowania zjawisk językowych, zwrócili uwagę na rozbieżność między tym, jak ludzie mówią, a tym co uważają za poprawne. Jeżeli ta koncepcja jest słuszna - a wiele argumentów za nią przemawia - mielibyśmy dwie normy językowe: uznawaną i praktykowaną. Na pierwszy rzut oka wydaje się to paradoksalne, ale przecież taka sytuacja występuje w sferze moralności: ludzie potępiają np. kradzież i kłamstwo, a jednocześnie trudno znaleźć człowieka, który nigdy niczego sobie nie przywłaszczył i nigdy nie minął się świadomie z prawdą. Rekonstruując stan moralności danego społeczeństwa na podstawie bądź tego, co ludzie uważają za dobre i złe, bądź tego, jak postępują, otrzymalibyśmy dwa różne obrazy. Zapewne podobnie ma się rzecz z poprawnością językową. Podobnie więc jak w sferze moralności obyczajowej, tak i w sferze poprawności językowej świadome upowszechnianie kultury powinno wspierać raczej normy uznawane, choć oczywiście nie sposób zlekceważyć norm praktykowanych18).
Zadania:
1) Do jakich źródeł sięga autor tekstu, aby wyjaśnić wyrażenie „kultura języka”?
2) Jakie media propagują zagadnienia związane z kulturą języka?
181 Walery Pisarek, Słowa między ludźmi, Wydawnictwa Radia i Telewizji, Warszawa 1985. s. 133-137, ISBN 83-212-0381-7.
20