Amerykański system bezpieczeństwa...
wództwa, spadku wiarygodności amerykańskiej prezydentury i osłabieniu moralnego wizerunku USA.
Przybierający na sile kryzys ideologiczny ma swój konkretny, polityczny wymiar. Europa Zachodnia wyraźnie nie daje zgody na proceder, który Timothy Garton Ash określa lapidarnym hasłem: „Ameryka gotuje, a Europa zmywa"
- czyli na założenie niektórych amerykańskich strategów, że USA będą prowadziły wojny, a NATO będzie utrzymywało osiągnięty pokój. Mimo że faktycznie Europa samodzielnie nie posiada możliwości przeprowadzania operacji w odległych częściach świata, jej struktury nie są dziś w wystarczającym stopniu zintegrowane, a i cele poszczególnych państw członkowskich pozostają często rozbieżne, stare państwa członkowskie nie chcą dłużej podążać drogą wyznaczoną przez Waszyngton. Niekwestionowana przewaga wojskowa USA, która w przeszłości uspokajała Europejczyków, dziś po prostu drażni. Szczęśliwie dla nowych państw członkowskich, (zarówno w UE, jak i w NATO), nie oznacza to, rzecz jasna, dążenia do całkowitego zerwania przyjaznych stosunków z dotychczasowym protektorem. Chodzi raczej o ich weryfikację. Tyle, że do jej przeprowadzenia potrzebna jest wspólna decyzja odnośnie kierunku, w którym wspólnota europejska powinna się rozwijać, zarówno w kontekście polityczno--gospodarczym, jak i wojskowym, związanym z bezpieczeństwem, a tej na razie nie ma.
W tak szerokim i złożonym kontekście pojawiająca się koncepcja tarczy an-tyrakietowej jako samodzielnej inicjatywy amerykańskiej budzi wiele emocji
- tak w gronie członków Unii Europejskiej, jak i w obrębie sojuszników zrzeszonych w NATO. Nowa wizja amerykańskiego systemu bezpieczeństwa ma, co prawda, chronić nie tylko Stany Zjednoczone i Kanadę, ale również większość obszaru transatlantyckiego, niemniej nie można powiedzieć, by wspólnota europejska z entuzjazmem odnosiła się do przedstawionej propozycji, niezależnie od starań podejmowanych przez sekretarz stanu, Condoleezzę Rice, czy sekretarza obrony, Roberta Gatesa, którzy uczestnicząc w ostatnich dwustronnych lub wielostronnych spotkaniach, starają się przekonać poszczególnych przywódców o zaletach proponowanego przez Amerykanów systemu w świetle zagrożeń, które definiują jako perspektywę użycia przez nieobliczalnego przywódcę rakiet balistycznych uzbrojonych w głowice nuklearne czy innej broni masowego rażenia. Waszyngton twierdzi, że w obliczu takich zagrożeń stosowana w czasach zimnej wojny doktryna wzajemnego zniszczenia1 utraciła wszelką zasadność. W związku z tym właśnie system obrony antyrakietowej ma stać się częścią mechanizmu odstraszania przeciwnika i zarazem źródłem dla osiągnięcia stabilizacji, choć równocześnie Amerykanie niechętnie publicznie ustosunkowują się
65
C. Rite, R. Gates dla „Rzeczpospolitej”, Tarcza pomoże Rosji..., „Rzeczpospolita”, 28 kwietnia 2007.