A nagrody? Tę najpoważniejszą — nagrodę Nobla — dostał w roku 1924 Władysław Reymont. Od roku 1925 nagrodę państwową przyznawał minister WRiOP-u; otrzymali ją kolejno: Żeromski, Kornel Makuszyński, Staff, Kaden-Bandrowski, Ferdynand Goetel, Jerzy Szaniawski, Rostworowski. Najmłodsi z nich: Makuszyński (ur. 1884), Kaden-Bandrowski (ur. 1885), Ferdynad Goetel (ur. 1890), Szaniawski (ur. 1886), sukcesy literackie, decydujące o ich pozycji, osiągnęli w dwudziestoleciu i historycznoliterackie porządki bez jakichkolwiek wątpliwości tam ich sytuują, ale debiuty przypadły na czas przed pierwszą wojną. Reguły przyznawania nagród, jak sądzić wolno po rezultatach, były zależne od jakości pisarskiego dorobku, to jasne, ale również od politycznych koneksji i stabilnej pozycji w literackim świecie. Literackich nowatorów, a już na pewno literackich, by tak rzec, sowizdrzałów — nie doceniono.
Nagrody przyznawały też poszczególne miasta, kierując się często politycznymi sympatiami określonych samorządów, preferując pisarzy związanych z danym miastem. Nagroda literacka Warszawy (1929) dla Berenta i Nałkowskiej, a w rok potem — dla Władysława Orkana. Wcześniej nagrodą wyróżnieni zostali: Sieroszewski i Tetmajer (1928). Łódź nagrodziła między innymi Struga (1933), a Lwów urodzonych w tym mieście Henryka Zbierzchow-skiego, Staffa, Stefana Grabińskiego. Wyliczenie jest oczywiście selektywne, tendencyjnie eksponujące pisarzy przedwojennych — proporcje wszakże układają się na ich korzyść. Symptomatycznym było nagradzanie skromne młodych przez wydawców, najwyraźniej w konkurencji z ustalonymi „firmami” ich szanse malały.
Nagrody miały do spełnienia szereg funkcji: finansowe wsparcie literatów nie było ostatnim w hierarchii walorów, ale w perspektywie przyjętej w tej książce ważne jest co innego — stabilizowały one pozycje literatów, stanowiły istotne wydarzenie promocyjne, opóźniały schodzenie ze sceny pisarzy młodopolskich bądź sympatyzujących z tą tradycją. Kreowały mapę literatury, miejsc centralnych i peryferii, a choć młodsi pisarze kwestionowali stanowczo tak wykreślone kontury, oskarżali o zmowę starszych „trzymających władzę”, przeważających w owych gremiach jury, to — niezależnie od prawdziwości bądź fałszywości tych ocen — były one stałym elementem sporu międzypokoleniowego, nieodłącznym składnikiem gry o wpływy na literackiej agorze, ceremoniałem a rebours.
A czytelnicy? Tak zwany czytelnik masowy wybierał prozę realistyczną, ale ów inteligencki w połowie lat dwudziestych wyraź-
10* 147