mienność, im bardziej czytelna byłaby ich „różnokierun-kowość” albo wręcz wejście w konflikt, tym pewniej musielibyśmy posądzać Podsiadłę o chęć ośmieszenia dykcji poetyckiej Barańczaka, od czego tylko krok do parodii.
Sens podrabiania podsłuchanej przez poetę „melodii” innego poety rozpięty jest między biegunem parodii a biegunem naśladowania (imitacji), którego z kolei gorszym zamiennikiem bywa czasem epigoństwo. Rozległy obszar poza tymi skrajnościami zarezerwowany jest dla pastiszu, traktowanego jako jeden z modeli stylizacji. Rozległość ta - co łatwo przewidzieć - musiała przyczynić się do wykształcenia wielu odmian i odcieni pośród tych zjawisk literackich, które przychodzi nam mianem pastiszu określać. Dla wszystkich jego realizacji wspólny pozostaje natomiast łatwo uchwytny, słownikowy punkt wyjścia: „utwór powstały w wyniku świadomego podrabiania maniery stylistycznej konkretnego dzieła, autora czy szkoły literackiej”1. Janusz Sławiński, układający cytowaną definicję, zwracał w niej także uwagę na „celowe wyostrzenie cech znamiennych” i „ostentacyjnie wyrazistą postać”, w jakiej na terenie pastiszu zjawia się naśladowany sposób mówienia. Na pytanie: czemu to wszystko ma służyć? możemy znaleźć odpowiedź w słowniku: „pastisz uprawiany bywa w zamiarach żartobliwych lub jako forma krytycznoliterackiej penetracji cudzego stylu”2. W podobnym, dwufunkcyjnym duchu, referuje zagadnienia związane z miejscem pastiszu w procesie historycznoliterackim Ryszard Nycz:
Jako literacka zabawa i popis sprawności warsztatowej (...) pełnił funkcję ludyczną. (...) Traktowany zaś jako świadectwo kompetencji i czynnego rozumienia reguł badanych poetyk (...) na plan pierwszy wysuwał funkcję krytycz-no-dydaktyczną3.
87
Słownik terminów literackich. Red. J. Sławiński. Wrocław 1988, s. 346.
Ibidem.
R. Nycz: Parodia i pastisz. W: Idem: Tekstowy świat. Poststruktu-ralizm a wiedza o literaturze. Warszawa 1993, s. 176-177.