Kalendarzyk imprez ONI
Oświaty-Ksiażki-Prasy 10.V
Oodr. 11 — Rejonowa Wypożyczalnia Książek dla Mlo-<tvdeży, Przyarzkolc <2 — odczyt Cr. G lubińskiego ntolawlr MonUuwce 17 — wieczór słowno - mu ryrmy poriwjccony Monluct- » cc pt. ..ro nocnej rosie płyń ć wttóęcniy etosie*' dla orz- ć n!ów ki. VŁ VII I VIII. f GOd*. 18 — V Rej. Wypo*.# t K.«ląick dla Mlodz. Limanów ś n ki oto 42 — Urocsyatość 1*- ś lccia htMtoteU. Spotkanie a nutor.Aic z Heleną Dunin. \ R©cytacje. Godz. 10 — Klub J MPIK, prelekcja dr PMmjr* J kfowtcia te Stupska ,,/lwnli \ i Słupska wczoraj i
Wczoraj rozpoczął idę w Lod iS 2-dniowy IV Zjazd Delegatów Łódzkiego Związku Spółdz idol Pracy. Przybił nad m. In.: pr/cwodntacącjr Rady Centralne ko Związku Spółdzielczości Pracy — Stanisław Szwalbc. prtrzeci Zarządu CZSP — Adam Zebrowski. przedstawiciel KC I'Z PR — Marian Pcc, pwodrt a wideł KL PZPR — Krj.\Uw*fci oraz pooci na Sejm — R. Rtc-rzanefc.
Celem Zjazdu J<*4 omówienie osiągnięć łódzkich spółdzielni pracy w ub. roku oraz analiza pracy obecnego zarządu I.ZSP i wytyczenie kierunków działa nla na najbliższą przyszloi^.
Jak wynika zc sprawozdań wych wyro la dc wartością
l dyskusji na zjeździć, łódzkie 100 min. yJ. oo oznacza prze-
runków łódzkiej spółdzielczości. Na koniec Zjazdu delegaci I.ZSP dokonają wyboru nowej Rady Związku,
Nasz konkurs znasz
5 -
Apółdzlelnio pracy 1 obecny Zarząd I.ZSP mogą pore&ezy-cić się poważnymi osiągnięcia ml za rok ubiegły. Wartość produkcji towarowe] wzrosła z 573 min. zł w roku 1036 do C*13 min, zł w 19S7 roku — czyli o 12 proc. Wyfcomiru© roo> nego planu iwlug przemyto-
w związku ta zbliżającym «ię Zakończeń lam szczepień ochronnych przeciw durowi brzutnemu, którezo termin upływn ’z dmcm 15 maja, Państwowa Inspekcja Sanitarna du m. Łodzi komunikuje, to zakłady pracy nie pen*.udające własnych ambulatoriów tnojpą lAAzczcpló *wój
pcnoncl zgtru^jąc tło właściwy cb terenowo dzielnicowych llafjl *a nile rno-CD Idem toto jclez-nych zapotrzebowani© na ekipy
rzczcplenne wg niżej podanych nr nr telefonów: Dzielnicowa
Stacja San.-Kpld. — Polesie nr teł. W7-M. Widzew tU-rj, SUro-mtej tka 524-si, Chojny 36J-4L Sródmletele XA-o*, Ruda 447-43 l Bałuty $»-».
l*an\t\vi>W4 Inspekcja Sanitarna Jednocześnie wyjaśnia. te ckl py azczcplcnnc wy.vyUne przez dzielnicowe stacje san.-epid. będą przeprowadzały uc/cptenłn bezpłatnie.
Tek właśnie możno poirlr-d:leć po obejrzeniu austriackie po /limu „Tańczymy wiród Jtti :o lekka komedia wiedeńska o perypetiach młodziutkiej. utalentowanej tancerki, która za wszelką cent postanowiła dostać tle na
ocenę I nie cofa ofę pned tcdr.ym fortelem, aby twój cel osiwnać. Oj tępa ęo tei mimo braku protekcji I czynnego sprzeciwu ojca — naukowca. d:l waka - zdobywając prawie je dnoczeinle pozycje solistki w operefce 1 orrcc przystojnego reżysera.
Film okraszono wieloma zabawnymi sytuacjami, spora do za dobrego fartca (balet Państwowej Opery w Wiedniu) I niestety — mniejsza doza muzyki. Z niewiadomych powodów tzw. „przebojem" filmu jest bardzo Hara I niegdy* mp-dna piosenka (bodajte z filmu „Siedem policzków I siedem pocałunków") „Wir tańca nas porwał", czyli w oryginale ..Ich tanze rrAt Oir". Zbyt mała rotę muzyki i brak śpiewu odczuwa się w filmie, mota i dlatego, że bardzo „traci" on operetka, a fabuła nadawałaby się dookoriare na libretto operetki.
Pełna iMrlęku. doskonała tancerka. odtwórczyni rotl głów nr) — Hflujiert Metz. zostało tu odsunietn rr cień przez starych, doskonałych aktorów toie deńskfch. Jak np. Paul lforr-biger (dyr. Gentlnger), którzy swa świetna gra. nawet ,u» roz lach epizodycznych, za) mufa cola uwagę widza.
nim nie pretenduje oczywiście do rangi dzieła l nie to na pewno było ambicjo Ernsta Maritchki - reżysera I scenarzysty. Jest bezpretensjonalni; komedyjka ( u* której wszystkie tricki I gagi nie sa noteo4-ciq dla widza), ale rórrnoccfl-nle fest zrobiony z duża kultura i nie brak mu przy tym wie deńikiego wdzięku i lekkoicL
Jednym słowem — miła rozrywka dfa toszyofkłok, którzy nłe szukafa w klnie \ctelkich przeżyć i icslrzaoótc.
T. Wof.
W ubiegłą niedzielę na terc-nlo powiatu Wołomin bawili przcduawldete l&dzktcgo śro-dOwUtka studenckiego, którzy z.więził tam dary Ola powodzian (zebrana przez studentów odzież oraz zakupione r pieniędzy zebranych wir ód studentów środki żywnościowe I leki). Ekipa dotailn do dwóch gromad: Zalubico Stare l Józefów.
Razem z przedstawicielamt ZSP w wyprawie udział brali siudrnrl luraorch lat AM pod kierunkiem doktora Jana Wit-sławskiego. Lckarre przebadali około <n orób a obu gromad, udzielili pomocy t rozdali le-kj. Nnjerę-Łcioj spotykana u poi wodzian chorobą Jest przewlekłe przeziębienie, <t»
Dnia 11 bm. o godz.. JO.M w Domu Kultury Nnuczyciela w Lodzi (uL Piotrkowska odbędzie się „Zgaduj-Zgadula Literacką”. Imprezę prowadzi red. B. Drzewtńska.
Stowarsystmilo Stenografów 1 PRI. Okłut w Lodzi orpuftmjó po ruz p!crw*zy kooktm atcoogruRl dla młodzieży aakoloej, W konkur.de tym wezmą udział aluchaczo Ateno-typ^i i biurowoW. uczniowie techników ekorx>mlozrvycb oraz. głuchocie c*ro-Jkówr iribeUłrtlft prowodzoncflo przet St warzy-menie. Wymajuno min;mum koakuwowe: Mo z$lc«*k na
minutę. 7zx TMj\Ąnvz wynik; nplnrnlęlc na kockunde przyzn* no zor.taną rlw.Adcdwa opraw-noici or.tt naotody. Cl. którzy
o*!ągną 120 na mimitę,
będą mctfU wziąć udiiat w octól-nopóldcfm konkurse otcnojcrafil dla młodych tąjrnlów, który odbędzie ^ię w Wazwewle. Zdobywcy trzech pierwszych miejiw otrzymają zwrot kentów przc-jwdu.
Inicjatywie zoyfianitoxvanc.n ta-k!o>:o konkursu w t^caU ogólno-polnkic] należy przyWaznąć. Wy daje *;ę, śe jeot to płerwwy krok do podniecicmia znaczenia Atinnoyrafit w natfzym 2ó'ciu ro-spodarcsyrUi
K*
A DZIENNIK ŁÓDZKI ur 110 (3565i
kroczenie zadań planowani o 19 proc. Wzrosła także poważnie (o 9.3 proc.) wnrłóśó uritif dla ludno^. Iloić punk tów UłlttjWHdi na tcrenJo mianta zmniejszyła rrfę wpraw dzśe o 42, ale należy to rall-cz>'ć jako płu* dla dot>'chcza-aoweęo Zarzadn I.ZSP, albowiem fakt ten oznacza po prc«tu zlflcwkSowaSKlo placówek nierentownych.
W końcu ub. r. orpóWzieł-c*o?ić pmoy w Lodz.1 wprowadziła sczxroz nowych asortymentów pcod:ikow7vnych przez n ą przedmiotów. M. bi. zaczęto produkować walizki wkładano z fotit galanteryjnej, płyty wintdurowe. botki dom-flk(c z barankiem, wiatrówki mlodzlcżwe na baranku, oka-fanflry na podpince itd. Za dui>' rukcwa trzeba uznać w prowadzeni o do produkcji nowych odcz>'nmków z poliamidu.
Nie brakło Jodnak l niedociągnięć w dsSafetaofel łódzkiej Apóldrielczoicl pracy. Na
picrwaae mlojaco wybijają *Uj
nadal istniejące braki w parsku masz>’nowym. Spółdzielcy pracują przeważnie na starych. zużytych maszynach wy xna^ającj‘ch ciągłych remontów. W roku 1957 łódzki o spół dzielnie pracy otrzymały tylko 173-nowych maszyn produk cjl krajowej, a pianomaty wprowadzenlo do produkcji 473 takich xn*szyn. Nowych silników clcktrycznycłi łódzka spóWdcJczość potrzebowała 613. a otrzymała tylko 67. Uzya kane maja^.my utrzymują Jedy nic zdolność produkcyjną *p6i dzielni na dolychczaćowym.po ziomie, a przecież spółdzielczość chce produkować coraz więcej i coraz lepiej.
Podobno kłopoty występują również z surowcem, którego spóldziclczoJć nie otrzymuje w wystarczających licdciach.
Wazystkio tc. Jak również szcrc.7 innych, drobniejszych trudnoód i braków omawianych na Zjeździć — będzie imał do przezw^nriężcnla nowy zarząd LZSP, który zoataoto wybrany dziś, tj. w drugim dniu obrad Zjazdu. 7xertanie rónmtcż podjęta uchwala na temat polepszenia pracy 1 wa»
Z ukosa
Pozostałości...
Kolarze zbUżajo tlę Jaj do granic Czechosłowacji n resztki prześwietne) dekoracji nadal tkwią na ulicach naszego miasta. Wpratedzle bramy wjazdowe. emblematy I tnne ozdoby zostały uprzątnięte. ale strzępy wstążek, pozostałości po %ospa-nicłtłch kolorowych fcutonach powiewają ttfcmai wzdłuż całej trasy Wyścigu Poko;u. Przykładem może tu być chociażby ul. Piotrkowska. no któ rej każde drzewo ozdobione Jesl pcczkaml kolorowych bibułek. Majowy, dośó silny wiatr zrywa Je i torza po u/J-cocJL A przecież chcemy, żeby Lódi zerwała z niechlubną ira dycją jednego z najbrudniejszych miast w Polsce.
(tl)
ZADANIE g
Poeta Hrycwny — nło-nck łóckddrj ęrupj Ule-rarko-plsAtyc-ołcJ ..Piąte Koło*.
Nieba wrm aoŻUdv'm
Wydawnictw* l/>fr\,rzo ukaże «tę nowy tosftik Jogo poezji.
Tlumswył wiele wicr-irzy « lllrrr.tuo* ro*TJakiej, nukdeckirj | ukrałósldcj.
MOJA PIOSENKA (parafraza)
Ja jestem duży - popatrz - jah cdra. a ty maleńki.
Tyś w piasecznicy: tc wielkie) budowie udział me) Kki. Tire mpśfl wm tulę. co pyłek, ziarnko makowe:
A z moich moina by cieiki wieniec upleść na gbfwf. Ja będę malał picą/ przekrzyw lal, ty bed:in- rataąź Twe my Ul rychło zakwitną róta. moje tai paichnę.
Otogl cię nasze dziwnie skrzyżują, ole nie zejdą:
Ty bedzien zawsze moim marzeniem. Jo - lica /agendą. Dojdziesz do miejsca w świec(ć, gdzie zastygł siad
mo;e) dłoni:
Będziesz go lepił cokolwiek dalej. Jednak udolntoj.
Wiatry przewieją, ptaki pncśwUzczą. wody prtefhUL. Ty będziesz górą. górą strzelistą, a Jo - doUną.
i losowanie KkWdeJ gry { a lic/Jx>weJ ^Kukułeczka’* od- J ^ będzie trio w dniu 11 maM J Jbr. o godzinie 11 w gmachu f \ Prezydium Po%\4atowrJ Rady f \ Narodowej w SkJernJo- # * wicach**. #
Wftfijrsoy. którym Itty na sercu tprawa odrodzenia ruchu amatorskiego w Łodzi, x sympatią śledzą poczynania ambitnego 1 ruchliwego zespołu teatralnego przy Zakładach Armii Ludowej (ul. Pabianicka IM), Zespól ten dojo obecnie nowe przcdaiau-lenie — Intereaującą. • pneedo wszystkim pełną aktualnej problematyki sztukę Grusz-czyńtkicgo „Klucz od przepa-4ci*\
Stłukę wyreżyserował* Mirosława Wiśniewska z 1'art siwo woj Wyższej Szkoły Teatrolnej: Jest to Jaj praca dyplomowa*
„Klucz o<l przepaści** wystawiony zostanie dnia 11 maja (w niedzielę) o godz- 17.
M.
CMdtiż
(TEN LITT1.6 NIGGEKS) tłumacz yl:
ROMAN CURZASTOTTSKI
Nagło pchnął drzwi l wakoczył do dcoilka, pozostali dwa] za
nim.
Wszyscy trzej stanęli jak wryci.
f W pokoju stał Rogcrf, trzymając w ręku jakieś części gar-) doroby.
i VII
Pierwszy oprzylomni.il Biorę.
— Przepraszamy was, Rogersie, Słyszeliśmy tutaj kroki 1 myśleliśmy... hm...
Zatrzymał Mę.
Rogcr^ rzekł:
— Tn Ja bardzo przepraszam panów. Władnie tablorałom stąd iwo)o rzeczy. Przypuszczam, że panowie nie będą mieli nic przeciwko lemu. Jeill zajmę Jeden z pustych pokoi gościnnych nu piętrze? Ten najmnie>«y pokoik.
Ponieważ zwracał tlę do Armstronga, ton mu odpowiedział:
— Ależ oczywiście, oczywiście. Możecie się przeprowadzić.
Starał się nie patrzeć na zakryto prześcieradłem ciało,
Rogera odpowiedział:
— Dziękuję panu.
Wyszedł z pokoju obładowany rzeczami t zeszedł schodami i na niższo piętro. Armstrong podszedł do łóżka 1 podniósłszy prześcieradło spojrzał na pełną spokoju twarz zmarłej kobiety.
— baluję, że nics mam tu środków', aby zbadać, Jaka to była trucizna.
Odwrócił się do obydwu:
— Dajmy temu wszystkiemu spokój. Co do mnie. Jestem święcie przekonany, żo nikogo nlo znajdziemy.
llłorc mocował się z zasuwką, prowadzącą do wnęki,
— Tca gagatek porusza się dlabclnio cicho. Przed minutą,
2. Podaj tylu! k/dątki tego autor*.
Wypełnić, wyciąć I tAchować
11 boi. O godz. 17 w Klubie Raapjddm (ul. Plrarnwicza 12), odbędzie się walno zebranie członków l aympntyków Rc^yj-sklego Towarzystwa Kulturalno- O^arlakra-ego. na którym nastanie dokonany wybór nowych to ropowych władz towarzystwa. DU uczestników zebrania po za kończeniu aoctanlc wyiw.otlony najnowsi tilm produkcji raddo ckirj w oryginalnej wersji.
aa
Studencki Teatr Satyry „PilrąjT* zawiadamia. Iż za względu na wyjazd zerpohi na występy do Wami wy, przedsta
wienie s dnia u.|.H r. zoat*.
isd^argysLW*u- “■
czy dwoma widzieliśmy go tarafilc. ^nden 2 na* rUe słyfzal, kiedy wszedł schodami na górę.
— Pewnie dlatego, iż z góry pctylęllimy, że fylko ktoś obcy móę? być na górze — rzekł Lombard.
Biorę zniknął vr ciemno] wnęce. Lombard wyjął latarkę elektryczną z kłoszeni I wsunął aie « n«®- Pięć minut później nti-nęll na klatce schodowej. Byli brudni, pokryci kurzem.
Na wyspie nlo było nikogo, prócz Ich ośmiorga.
ROZDZIAŁ IX
Lombard odezwał *tę wymawiając powoi! *łowa:
— A więc pomyliliśmy się — I to we wszystkimi Z powodu dziwnego zbiegu okoliczności — dwóch zgonów, zbudowaliśmy Jakąś fantastyczną, pełną mar nocnych, hipotezę!
— Dowody mówią co Innego — odrzekł poważnie lekarz. -* Znam «ię trochę na samobójstwach z racji mego zawodu. Antoni Maraton nie byt typem ramobójcy.
Lombard zapytał x powątpiewaniem:
— A nic mógł to być -- przypniemy — zwykły przypadek?
— Diablo dziwne rodrAjo przypadku — parsknął Biorę, Nastąpiła chwila milczenia, którą przerwał Błore:
— Jeill chodzi o tę kobietę,^
— Rogcr?ową?
— Tak. czy )ost możliwe, że to mógł być właśnie przypadek?
— Co pan przez to rozumie? — zastanowił wę Lombard. Biorę spojrzał łezko zmiesimy. Jego czerwona twarz stałą
•lę bardziej ceglpsta. Robił wrażenie; Jok gdyby wyraral się 2 czymś nierowAżaym.
— Wydoje ml się. źc to pan jej dał, doktorze. Jokll narkotyk* Armstrong spoirzal na niego.
— Narkotyk? Co pan ma na myśłl?
~ Ostatnią noc. Przcdeż pan sam powiedział, te pon Jej dal
coż na sen.
— Oczywiódc. Ale był to niewinny środek na uspokojenie
nerwów.
— Co 10 był za środek?
— Dałem jej łagodną porcję bromuralu. To rupełoło nieszkodliwe.
Twarz R!ore'a poczerwieniała:
— Proszę się nlo obrazić, olc dawki?
— Nie wiem, co pan ma na myśli — odrzekł gnląwnU Armstrong.
— Po prostu, czy nłr rr.oźnn by przyjąć takiej możliwości, 1* pan sic pomylił? Tnkle rzeery zdarzają przedcź czawml.
Armstrong odrzekł ottro:
— Nlo mnie. To posądzenie Jiwt wręcz śmlctzne.
Po chwili zapytał chłodno: — A może chciał pan zasugero* wnć. że., Ju celowo dałem Jej zbyt datą porcję?
Filip Lombard wtrącił szybko:
czy nie dnł JćJ pan zbyt dużej