ich działalności, nabierają szczególniejszego uroku: żadna z zasad i metod wychowawczych, rozważana teoretycznie w oderwaniu, nie wydaje się tak żywą i świeżą, jak gdy ją poznajemy w chwili, gdy się rodziła i krystalizowała, na tle stosunków, w których ją ludzkość zdobyła, z ust filozofa czy działacza, który ją przejrzał, jej doniosłość ocenił i jej realizację pełnym zapału słowem głosił.
Historia wychowania, pojęta szeroko, oparta o dzieje stosunków społecznych i kulturalnych, szczególne może oddać przysługi w okresach przełomowych, kiedy naród tworząc własne szkolnictwo, szuka wskazówek i natchnienia, aby pójść drogą jak najwłaściwszą dla swoich potrzeb, a przy tym jak najbardziej samodzielną. Historia wychowania otwiera reformatorom całe bogactwo swoich doświadczeń, nie po to, aby dawne urządzenia podawać do naśladowania, ale aby ostrzegać przed krokami lekkomyślnymi, przed próbami zbyt teoretycznymi, nieznajdującymi podstawy w rzeczywistych dążnościach społeczeństwa. Odstraszając przykładami dawnych niepowodzeń od eksperymentów, dyktowanych wyobraźnią zbyt teoretyczną, reformatorską, nieodpowiadających realnym stosunkom, zarazem zachęca do wyczuwania budzących się nowych potrzeb społeczeństwa i do wprowadzenia reform, które leżą na linii tych potrzeb; ostudza zbytnią pochopność do nowatorstwa, chroni przed ugrzęźnięciem w rutynie i konserwatyzmie pedagogicznym. Studium historii wychowania przynosi ponadto praktycznemu pedagogowi olbrzymiej wagi korzyść pod względem moralnym. Wpaja ona weń świadomość, jak wielkie posłannictwo spełnia dla społeczeństwa, że jest wybitnym organem, zapewniającym społeczeństwu dalszy i to coraz wyższy byt w przyszłości. Dla nauczyciela, którego żmudna praca codzienna najeżona jest mnóstwem trudności, który w ciężkich nieraz warunkach materialnych będąc, nie zawsze znajduje uznanie dla swej pracy w najbliższym otoczeniu, wzory i przykłady wspaniałych wysiłków, na które się wielkie umysły i charaktery zdobywały na niwie pedagogicznej, są źródłem niewyczerpanej energii moralnej. To poczucie, że jest ich dziedzicem i następcą w ich zbożnym trudzie, stawia mu codzienną niewdzięczną pracę w wyższym świetle i udziela mocnego oparcia przeciw znużeniu i rozgoryczeniu. Zwłaszcza dla nauczyciela polskiego świadomość, iż idzie torami Konarskich, Piramowiczów, Kołłątajów, Śniadeckich, Czackich, iż Jemu dane jest swobodnie wykonywać tę pracę, której tamtym wrogie losy nie pozwoliły rozwinąć, niesie ożywcze pokrzepienie i uświęcenie trudu pedagogicznego w szarej rzeczywistości powszedniej”1.
7
S. Kot, Historia wychowania. Zarys podręcznikowy. Lwów 1934, s. 8 -13.