Katanyna Pławecka
W świetle najnowszych badań - poziom czytania Polaków określa się jako bardzo niski. Nie trzeba być bacznym obserwatorem, by zauważyć, że uczniowie niechętnie sięgają po tekst literacki. Zatem, kiedy tekst pisany może stanowić interesującą ofertę dla młodego człowieka? Odpowiedź jest tylko jedna - wówczas, gdy uczeń będzie czytał. Przede wszystkim musi zrozumieć, że „posiadanie wszystkich tych umiejętności: mówienia, słuchania, czytania i pisania, jest pierwszym warunkiem powodzenia w życiu człowieka” - podpowiada Maria Nagajowa1. Niejeden „zjadacz chleba” uśmiechnie się i powie, że czytania uczono go w klasach I-III szkoły podstawowej. Tymczasem „zdobycie (...) pełnej sprawności czytania, tj. właściwego tempa i rozumienia dosłownego, interpretacyjnego i krytycznego, jest procesem bardzo długim, trwającym do końca nauki szkolnej i wymagającym wielu żmudnych ćwiczeń ucznia i starań nauczyciela”2.
Istnieje potrzeba ciągłego uświadamiania, na czym polega czytanie. W rozumieniu autorów Słownika współczesnego języka polskiego „czytać” znaczy tyle, co „śledząc wzrokiem napisane lub wydrukowane litery, rozpoznawać je, łączyć w wyrazy i nadawać im (w umyśle lub na głos) odpowiednie brzmienie językowe; także: zapoznawać się z czymś w taki sposób, poznawać coś w całości (...)”. Definicja słownikowa koresponduje z ustaleniami Mieczysława Kreutza3. Według niego rozumiemy tylko to, co umiemy sobie przedstawić jako przestrzenny obraz. Powiedzmy więc wyraźnie - istota czytania polega na rozumieniu tego, co się czyta.
Umiejętność czytania zależna jest od osobistych predyspozycji czytającego, ale i pierwszych kontaktów z książką. Zastanówmy się, co zrobić, żeby ma
Nie ma bodaj drogi, na której łatwiej dojść do mądrości, jak przez czytanie Andrzej Frycz Modrzewski
menty zetknięcia dziecka z tekstem pisanym zaowocowały rozbudzeniem jego potrzeb czytelniczych. Trzeba wiedzieć, że ów pożądany efekt poprzedzają po szczególne progi procesu inicjacji czytelniczej. Joanna Papuzińska wskazuje etapy wprowadzania książki w obręb doświadczeń osobistych dziecka4. Kontakt młodego człowieka ze słowem pisanym różnicuje się w zależności od wieku odbiorcy. Małe dziecko „manipuluje” książką - gniecie ją, drze kartki, stuka nią o inne przedmioty. Dopiero potem spostrzega znaki graficzne, pikturalne. Nawet jeśli głośno czyta lub recytuje, nie można mówić jeszcze o występowaniu potrzeb czytelniczych, a raczej o zaspokajaniu potrzeby więzi z pośrednikiem. Najważniejsze jest wytworzenie się u odbiorcy takich potrzeb czy motywów, które skłaniają go do samodzielnej penetracji literatury5.
Warto również przyjrzeć się bliżej „drogom” lub „strefom inicjacji literackiej”. Przez te pojęcia rozumie Joanna Papuzińska „poszczególne układy kultury, za pośrednictwem których dziecko wchodzi w kontakt z literaturą”. Zalicza do nich: rodzinną strefę inicjacji literackiej, instytucje wychowawcze (przedszkole, szkolę), strefę społeczności rówieśniczej, strefę instytucji kultury z uwzględnieniem środków masowego przekazu6. Świadomość istnienia poszczególnych stref: rodziny, szkoły, kolegów, teatru, prasy, radia, filmu, telewizji, internetu, rzuca światło na „narzędzia”, którymi powinien posługiwać się nauczyciel w toku swojej pracy. Nie bez znaczenia będą spotkania z ro dzicami, uświadamiające ważność wspólnego czytania - fragmentów Biblii, znanych powieści, lektur szkolnych, ciekawych artykułów z czasopism. Nie będzie to wielkie odkrycie, jeśli powiem, że nic bardziej nie sprzyja aurze czytelniczej niż cichy kąt, ciepły piec, tkliwe spojrzenie bliskich osób...