cześnie są związane z przesądami (Vorurteile), a więc z określonym pojęciowym kontekstem, w jakim funkcjonuje dane pojęcie filozoficzne.
Po trzecie, rozumienie ma charakter językowy. Dowodem na to stwierdzenie jest w zasadzie całe filozoficzne przedsięwzięcie Wittgensteina. Tak jak dla filozofów her-meneutycznych, tak samo dla austriackiego filozofa wszelkie myślenie ma charakter językowy. Żyjemy w języku, jesteśmy w nim zadomowieni. Dotyczy to również samej filozofii. Filozofia hermeneutyczna jest nie tylko filozofią języka, lecz także postrzega świat jako tekst domagający się interpretacji. Z kolei filozofia Wittgensteina mówi o zbiorze zachowań językowych, poprzez które prezentuje się świat. Pozostało to w zgodzie z naczelnym hasłem Prawdy i metody, że świat jawi nam się jako tradycja, a ta z kolei przemawia do nas właśnie jako język.
Po czwarte, o pierwotnym charakterze rozumienia przekonuje nas także jego prymat względem interpretacji. Można stwierdzić, że w takim ujęciu rozumienie stanowi zawsze granicę wszelkiej interpretacji. Interpretacja związana jest z myśleniem w pełni świadomym, wynikającym z aktywności podmiotu. Inaczej jest z rozumieniem, będącym przynajmniej w części działaniem nieświadomym. Jako takie, rozumienie musi być już założone przy wszelkiej czynności interpretacyjnej podmiotu. Wittgenstein doskonale oddaje istotę tego problemu, analizując zagadnienie „postępowania zgodnego z regułą”. Wskazuje on, że aby możliwa była jakakolwiek interpretacja, w języku musi być już coś powiedziane; musi być już coś przygotowane w przestrzeni językowej, aby pewne sądy miały w ogóle sens. Ten wymiar rozumienia określiłem, za Wittgensteinem, jako tło, na którym nasze gry językowe stają się zrozumiałe.
Po piąte, metodę Wittgensteina można określić, podobnie jak w przypadku filozofów hermeneutycznych, jako wolną od wartościowania deskrypcję. Sądzę nawet, że austriacki filozof realizuje ten postulat w większym stopniu. Zauważmy, że późne jego teksty to nic innego jak opis zachowań językowych, które prowadzą do określonych wniosków, jednak nie są to żadne definicje ani twierdzenia. Nie ma tu miejsca na wzbogacające naszą wiedze poznanie, a jedynie na krytykę, której celem jest wykazanie, że pewne zachowania językowe są błędne i prowadzą do tworzenia iluzji. W momencie, w którym pytanie o prawdę zostaje zastąpione pytaniem o sens, zmianie ulega także metoda filozofowania. W realiach perspektywizmu trudno wartościować, tzn. uznawać za jednoznacznie dobre czy złe te, a nie inne sposoby widzenia świata. Wydaje się, że Wittenstein doskonale
136