10
JERZY S. WASILEWSKI
czasie w wierzeniach tubylczych sił typu mana. Animizm ma swego młodszego brata — dynamizm. Ta możliwość interpretacyjna pociągnęła też bardziej od Frazera finezyjnych badaczy. Twórca fenomenologicznego religioznawstwa, Gerardus van der Leeuv, tak właśnie definiuje tabu:
„Tabu jest lo unikanie pewnych czynności i słów z bojaźni przed mocą [...] świadomie wywołane zatamowanie nurtu życia. Nadeszła krytyczna chwila, wszyscy wstrzymują oddech. [...] Tabu jest pewnego rodzaju ostrzeżeniem:»Uwaga! Wysokie napięcie! Tu nagromadziła się moc i trzeba się mieć przed nią na baczności!« [...] Naruszenie tabu nie pociągało za sobą kary, lecz automatyczną reakcję mocy. [Moc] po prostu reaguje jak prąd elektryczny, który uderza tego, kto nieopatrznie dotknie przewodu znajdującego się pod napięciem” (van der Leeuv 1978, s. 79—82).
Identycznie traktuje tabu Mircea Eliade: „Na ogół jest lub staje się tabu każdy przedmiot, czynność lub osoba, która ma w sobie jakąś siłę o mniej lub więcej określonej naturze na skutek własnego sposobu bycia albo nabywa ją w wyniku jakiegoś przełamania płaszczyzny ontologicznej” (Eliade 1966, s. 21). Widzenie tabu na podobieństwo' izolatora, który chroni przed zetknięciem z jakimś quasi-elektrycznym ładunkiem, utrzyma się także w pracach rezygnujących w zasadzie z założeń animistyczno-dynamicznych. Nie oprze się tej analogii Claude Levi-Strauss, który pisze o przedmiotach izolujących, używanych przez menstruujące kobiety indiańskie (zgrzebła do drapania ciała, rurki do picia, widelce itp.). Gdy wzrasta potencjalny ładunek jednego z dwóch-biegunów, muszą być one używane, by zapobiec krótkiemu spięciu (Levi-Strauss 1969, s. 336; 1978, s. 500 nn., na materiałach Frazera 1911, s. 145-156, dot. kobiet i inicjowanych).
Na polskim gruncie tezę o związku zakazów magicznych z obecnością dusz zmarłych eksponował szpzególnie Witold Klinger (1926) dowodząc zaduszkowego charakteru świąt Bożego Narodzenia, właśnie obecnością dusz wyjaśnia on sens obowiązujących wtedy zakazów (s. 35-37, 77-78). Nie inaczej czynił Stanisław Poniatowski (1932), akcentujący do przesady „umrzykowy” charakter obrzędowości dorocznej (s. 306). Także Kazimierz Moszyński (1967)
— kwestionujący „teorię badacza" tam, gdzie nie zgadza się ona z wyjaśnieniem samych informatorów — z satysfakcją przytacza pochodzące wprost od chłopów animistyczne motywacje zakazu przędzenia w święta, w południe itp. (s. 264).
Podejście to znajduje swe zwieńczenie we wspomnianym w części-pierwszej artykule Jadwigi Klimaszewskiej (1960), ogarniającym całość polskiego materiału i syntetyzującym go z perspektywy magiczno-animistycznej. Autorka uznaje za wiarygodne i dające rację ostateczną wszystkie animistyczne motywacje informatorów, tłumaczące zakaz obecnością dusz w okresach świątecznych: „Nie wolno było więc w tych okresach mleć, młócić, tłuc w stępie (bo dusza może np. wtedy w stępie przebywać), nie wolno zamiatać ani bielić domu. bo duszy oczy się zachlapie” (s. 116). Interpretację tę rozszerza na inne zakazy
— np. jedzenia na dworze w wigilię: „Zapewne chodziło o to, by wraz z pokarmem nie połknąć unoszącej się w powietrzu duszy” (s. 119). Na końcu autorka dodaje wymiar historyczny i uogólnia: zakazy miały pierwotnie motywację animistyczną, a wraz z odchodzeniem wierzeń w obecność dusz
— przybierały charakter czysto magiczny.
Powiedzieć trzeba, że ściśle animistyczne definiowanie tabu rzadko spotyka się w najnowszej literaturze obcej. Nietypowym przykładem może być preten-