Medycyna naturalna podstawowych zasadach medycyny naukowej.
Dla atmosfery, jaka zapanowała wokół medycyny niekonwencjonalnej, charakterystyczna wydaje się być wypowiedź senatora ze stanu Iowa Toma Harkin’a (10).
Jest on jedną z osób w senacie i rządzie USA, które swoją publiczna, wieloletnią działalnością przyczyniły się do rozbicia muru wokół medycyny niekonwencjonalnej. Dwie siostry i dwóch braci senatora zmarło z powodu nowotworów. Rodzina poszukiwała często pomocy u uzdrowicieli, uzyskując poprawę jakości życia, gdy medycyna konwencjonalna była bezsilna. Brat senatora umierał w ekstremalnych bólach, tłumionych dużymi dawkami morfiny, skrajnie wycieńczony. „Nigdy nie zapomnę tego dnia” - mówił T. Harkin -”gdy przyszedłem do kliniki z akupunkturzystą. To był piątek. Dr Ming w obecności lekarzy i pielęgniarek, wykonywał akupunkturę, objaśniając swoje postępowanie. Gdy wyjął igły bólu już nie było, całkowicie ustąpił, brat nie potrzebował morfiny. Następnego dnia przy podawaniu akupunktury dr Ming mówił o „chi”, która wypływa z igieł, lekarze kliniki słuchali sceptycznie. Igły były wkłute w uda, uszy i w paru innych miejscach. Ming przesuwał rękę kilka cali nad igłami, czego chory leżący na brzuchu nie mógł widzieć, jednak stwierdzał dokładnie „pan dotyka tę a tę igłę”. Tenże pacjent, miewał silne ataki nieopanowanej czkawki. Dr Ming zatrzymał rękę pielęgniarki mającą wstrzyknąć silny lek przeciw czkawce i „nie wiem co zrobił” - mówił w senacie USA - „ale przyłożył grzbiet dłoni i nacisnął żebra brata, co całkowicie zatrzymało czkawkę. Wszystko to osobiście widziałem.” - Stwierdzał dalej senator - „to wszystko widziałem na własne oczy. I teraz pytam, dlaczego takie sprawy nie są dotychczas badane naukowo? Dlaczego nie są podawane do wiadomości publicznej? Dlaczego ludzie codziennie biorą coraz więcej morfiny, skoro mogą kontrolować ból za pomocą akupunktury? Tu istnieje jakiś rodzaj bariery, którą my wszyscy dziś zebrani musimy przełamać w naszym kraju”.
Obywatele głosują nogami, nie tylko w czasie wyborów parlamentarnych, ale także, gdy wybierają „medycynę”. Gdy 80 milionów obywateli wybiera „nieoficjalny” sposób postępowania i wydaje miliardy dolarów to stawia to na nogi demokratyczne władze, lecz nie medycynę oficjalną. Wniosek, postawiony w 1992 r. w senacie USA o 2 miliony dolarów na badania terapii alternatywnych, co stanowiło mniej niż 0,2 promila z sumy 11 miliardów przeznaczonych na medyczne badania naukowe „...wywołał falę protestów w środowiskach medycznych w całym kraju, jakby to była dewastacja Narodowego Instytutu Zdrowia...” (słowa senatora Harkina (7)). Znaleźli się jednak badacze, którzy poparli ten pomysł.
Powstało przy National Institute of Health (NIH, Narodowy Instytut Zdrowia, który w USA gra role ministerstwa zdrowia) wpierw Biuro Medycyny Alternatywnej i Komplementarnej, przekształcone następnie w Narodowe Centrum Komplementarnej i Alternatywnej Medycyny, z roku na rok wzrastającą dotacją, 50 milionów dolarów na rok 1999, 80 milionów na rok 2000 (19). Od tego czasu powoli, lecz diametralnie zmienia się w USA stosunek do terapii niekonwencjonalnych.
W USA utworzono kilkanaście ośrodków naukowych do badania MKA i powstają następne. Profesor uniwersytetu Harvarda, D.S. Rosenthal MD, pełniący obowiązki Prezesa American Cancer Society i prof. R.E. Wittes MD, dyrektor NCI (National Cancer Institut) uznali integrację obydwóch medycyn za niezbędną. Sformułowano dwie fundamentalne zasady współpracy między przedstawicielami medycyny konwencjonalnej i niekonwencjonalnej (20).Po pierwsze należy mieć szacunek dla siebie nawzajem, tak w zakresie intencji jak i motywów postępowania, przy czym należy uzgodnić, że można nie zgadzać się, nawet stanowczo na pewne hipotezy, metody, znaczenia wyników dla nauki, dla pacjenta, dla księżyca, czy dla czegokolwiek pod słońcem, lecz należy nawzajem darzyć się