stycznych producentów, przypuszcza się szturm do semitów. W ogólności zaś żąda się wprost, aby żydom zabroniono pracy z żadnej innej przyczyny, jak z tej właśnie, że są żydami.
Wobec czego antysemityzm, z ekonomicznego punktu widzenia przedstawia się nam jako próba zniszczenia koła w trybie ogólnej produkcyi,
A jeżeli się kto zapyta, pod jakim pozorem rozumnym można żydom zakazać pracy i czy też pozwolenie do pracy jest jakiemś szczególnem prawem, które mogą dla siebie reklamować niektóre, mniejsza o to, z jakiego powodu uprzywilejowane klasy, ten znajdzie tą odpowiedź, że podobne traktowanie kwestyi czyni rzecz pierwszorzędnej wagi-zawisłą od chwilowego kaprysu.
Antysemici nowocześni oburzają się na „niesumienny** i „bezczelny*4 materyalizm żydowski, bronią się przeciw zarzutowi zawiści konkurencyjnej, nie wiedząc o tern, że kon-kurencya żydów na polu czy to produkcyi i handlu, czy sztuki i nauki jest poprostu wynikiem ogólnej nadprodukcyi, która nie da się usunąć przez sparaliżowanie kilkunastu, kilkudziesięciu, lub nawet kilku tysięcy konkurentów.
Dążność antysemitów do poprawy sto* sunków społecznych i ekonomicznych przez wichrzenia antiżydowskie, nie może świadczyć o głębokim umyśle politycznym ich ini-cyatorów.
Czyż antysemici nie widzą wśród społeczeństw żydowskich, tych stałych przeciwieństw kapitału do pracy?! Liczba żydowskiego proletaryatu wzrasta z dniem każdym — żydzi zapełniają przeważnie szeregi „umysłowego proletaryatu — nie zatrudnionych