8.06.2006 r.‘
■■■
KąęikMuzyęzny
Konkurs zespołów rockowych - na scenie grupa ze Skierniewic
Hunter znów w Łowiczu: na pierwszym planie leader Drak. za nim basista Saimon
Firnu, która zajęła się stroną techniczną Juwenaliów, rzeczywiście stanę ła na wysokości zadania. Bo choć niełatwo jest nagłośnić imprezę plenerową, w łowiczu się ufało. Znakomicie było słychać zwłaszcza Huntera. ale to nie dziwi, bo ten zespół, z reguły dodatkowo korzysta z usług własnego akustyka. Ale zanim na scenie pojawili się niezwykle popularni w naszym mieście muzycy (piątek), dzień wcześniej rmdiśiny II Łowicki Maraton Rockowy i gwiazdę wieczoru Anię Dąbrowską.
Zacznijmy od lego. źc Juwenalia zyskały na jakości także z powodu podniesienia standardu miejsca, gdzie się zwycajowo odbywają. Muszla Koncertowa została znacząco odmieniona. To już nic jest straszący wyglądem relikt peerelowskiej kultury i nadgryziony zębem czasu niaćytoczny brzydal, ule zadaszone, odremontowane, przyjemnie wy żądające miejsce dla kultury na wolnym powietrzu Wprawdzie mieszkańcy miasta zastanawiają się. czy oby nu pewno potrzebny nam jest tak drogi obiekt, który wykorzystywany jest kilka razy w roku i czy- nic byłoby lepiej przeznaczyć unijne pieniądze np. na remont czy budowę kma. A może rozsądniej i perspcktywicznięj byłoby pomyśleć (jeśli go już się odnawia) o większym amfiteatrze, z poważniejszą liczbą siedzisk, co dawałoby możliwość organizacji imprez o zasięgu ogólnokrajo wym (np Jazz nad Bzurą czy Łowickie Spotkania Bluesowe)? No. ale na razie cieszmy się /. tego. co mamy..
Dzień pierwszy święta „Mazowieckiej" to przede wszystkim amatorskie granic rodzimych muzyków plus dwie gwiazdy. Ostatecznie w konkursie wystąpili nic tylko nadbzurzańscy przedstawiciele wszcl-
Początek Juwenaliów, publiczności z każdą chwHą przybywało.
kich odmian rock*n'rolła, ale również formacje spoza Łowicza. Trzeba przyznać, że poziom prezentowany przez uczestników przeglądu był (z małymi wyjątkami) więcej niż przyzwoity. Jury w składzie Eugo-niusz Strycharski. Adam Cipiński i znany łowicki prezenter radiowy Daniel Imielińskl miało spory dylemat /. przyznaniem nagród. Ostatecznie zwiększono pulę przeznaczaną dla zwycięzców z 1500 do 1900 złotych i podzielono ją następująco: 600 zł zgarnęli łodzianie z grupy Parano. Ustalono dwa drugie miejsca: Dospol Crowd (Żyrardów) oraz C4 z Łowicza (nagroda w wysokości 300 zł). Na podium załapały się również <łwie łowickie kapdki: Paranoja i Eelipso Extreme (200d).
Tumbteweed i Opcja Tego Typu dostały wyróżnienia i półtorej „stówki”. • Tin wer-d\kt me oznacza. że nie chcieliśmy nikogo skrzywdzić i dkoego każdy zastał nagnxbo-fljt Po[jfirstupccitm był wywki t dęźte było Mionie kolejność w konkursie - opowiadał juror lim id I. Zwycięstwo Parano nic zdziwiło specjalnie słuchaczy, bo trzeba przyznać. że łodzianie potrafią sporo. Na pewno objawieniem było drogie na mecie C4. choć biorąc pod uwagę skład formacji (min jeden z lepszvch miejscowych gitarzystów Błażej Pięta) można było się spodziewać ich dobrego występu i mkjsca w czołówoc.
Po wyścigach amatorów przyszedł czas na zawodowców. Najpierw Freeks. a potem Ania Dąbrowska
Freeks <k> złudzenia przypomina Blue Cafe A więc na scenie obejrzeliśmy sekcję dętą. n wokalistka prezentuje podobną do Tatiany Okupnik manierę wokalną W sumie przyjemna nru/yka na takie właśnie młodzieżowe imprezy. Odniosłem natomiast wrażenie, że publiczności nic do końca spodo-balsłęwysUjiAnłDąbrowskiejAszkock bo dziewczyna ma spory talent, co udowodniła choćby czwartkowym występem. Dlaczego łudzić z pewnym chłodem przyjęli artystkę? Z pewnością nie do końca znali repertuar Dąbrowskiej, który raczej rac jest dki każdego. Moim zdaniem umbitna muzyka młodej piosenkariu nie została należycie doceniona przez żądną rozrywki sporą część widowni O lej porze i w takim słanie ducha niektórzy chcieli szybkich rytmów, czadu i zabawy. A dostali ..tylko" sympatyczne piosenki i znakomity głos. Ale z przyjemnością posłuchałbym Ani raz jeszcze w hardziej sprzyjających okolicznościach przyrody.
Nagrodą za zwycięstwo w pr/egłą-dzie amatorskich kapel był min występ dzień później na scenie jako support Huntera i Happysad Kiedy przyszedłem do muszli koncertowej. na deskach prezentował się właśnie triumfator II Łowickiego Maratonu Rockow ego. Parano, choć to oczywiście mało znana szerszej pubhcz-nośa kapdlai. ma leutną szarcę żeby zaistnieć Przypominają stykni troszkę Mariłlion, troszkę starszy Genesis, mają naprawdę niezłych instrumentalistów' i oiygituhiego (kntrmnii. używ.ij:*xgo dość ockawydi (brm scenicznych (np. śpiewni przed megafon). Zespół jest w trakcie wydawania płyty. która jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie jesienią na rynku Zapełniająca się powoli widownia dość ciepło przyjęła młodych artystów, choć tak naprawilę nikt rac miał wątpliwości, że prawdziwe granie to tu będzie dopiero za kilkadziesiąt minut.! było. tyle że wcześniej. Bo Hunter po raz kolejny udowodnił, że profesjonalizmu, iKZciwcśa wobec słuchacza, mogą się od niego uczyć w rodzinom showbiznesie. Jak wspominałem ogromną robotę wykonał zespół akustyków oraz (nic bardzo wiem jak nazwać jego funkcję) „stroocT. a więc człowiek, który szybko przygotował instrumenty do występu. Więc nic trzeba było w nieskończoność słuchać spowiedzi akustyków i tekstów w stylu „więcej odduebu”...
A potem ze socny solidnie walnęło. Nigdy nic byłem i pewnie nic będę fanem metalu w najcięższych odmianach, ale muszę przyznać, że grana na żywo taka właśnie muzyka, robi piorunujące wrażenie. Nic tylko na zmysł wzroku, ale także na organy wewnętrzne. Kiedy Paweł „Drak” Grzegorczyk z kolegami uderzyli w instnimcn-ty. zatrzęsło się we mnie dosłownie wszystko! Było to genialne uczucie niebywałej energii, jaka wydobyła się z głośników i wtedy zrozumiałem, że zrobiłem ogromny błąd nic jadąc na chorzowski występ Metalliki - to musiało być dopiero coś’ Poza muzyką, chyba po raz pierwszy w historii Juwenaliów, wielką rolę odegrało oświetlenie. Już w roku ubiegłym światła były niezłe, ale teraz wypadły doprawdy wybornie. Mieliśmy więc prawdziwy spektakl, bo przecież Drak lubi się przebrać, kogoś poudawać.
Hunter gościł w Łowiczu po raz bodaj piąty i tradycyjnie zebrał sporą rzeszę wiernych słuchaczy. Ba. już nawet 7-łatkowic /rają nu pamięć teksty zespołu (prawda Mateusz?), a ich łowicki występ sprowokował do przyjazdu nad Bzurę .Jiuntcrowc” fan-chiby' z Warszawy i Łodzi. Koncert trwał 90 minut, panowie zagrali tr/y bisy, w tym jeden na śpiewającego basistę i skrzypka, po czym ładnie się pożegnali, podziękowali za gościnność i zaprosił Intern, &i mazuiskiego Szczytna. na Hunter Fest. W tym miejscu nic mógłbym nic wspomnieć o jabiym banizo ważnym członku tej formacji Fócłioda z laiwi-czn i choć raczej go na scenie rac zobaczycie {chybażegrająccgoz,^Jetonkiem”w,,ji!oś-kę"...). to pełni bardzo ważną funkcję w zespole -jest jego menedżerem. Mowa o Arku Michalskim. / którym kiedyś przy okazji postaram się poroznnwiać i dowiedzieć się jak to się stało, że prowadzi karierę jednej z kultowych formacji w kroju.
Było już blisko północy, kiedy na scenie zunckkiwała jaę ewut/da dnia drugiego - Happysad Zanim o występie sympatycznych okularników, ponownie lekki, łowicki wtręt. Otóż perkusista rzeczonej formacji, niejaki Maciek „Ponton" Sosnowski, to bliski kolega mejego kolegi, pochodzącego z naszego pięknego miasta. Witka Białka Kiedy Witek dowiedział się. źc „szczęśliwi-smutni" wystąpią u nas. szybko zalelcfooow-.ił do piszącego te słowa, reklamując zespół jako rewelację. „trendy” świeży eto. etc. Nic musiał tak bardzo chłopaków zachwalać -w końcu nawet tutaj coś tum słychać o nowych. zdolnych twarzach rodzimego rock'n'rolla,a niektórzy mają nawet ich płyty... Tak czy inaczej wniosek nasuwu się następujący - jaki zespół by się u nas nic zaprezentował, ma z pcwnościąjakicś łowickie konotacje. I kropka.
Co do kapdki- Witek się mc mylił To fajny zespół, który swoimi .pierdzącymi gitarkami” (określenie wokalisty i autora tekstów Kuby Kawalca) potrafi rozgrzać nawet najbunl/Jcj zziębniętą (te „upalne" czerwcowe noce...) publiczność. Chtopaki spodobali mi się od pierwszych akordów - wesoła muzyczka, niegłupie teksty, żadnego napinania się. sztucznej pozy. Ot, przyjechali, pognili i pojechali. Tacy koksie z sąsiedztwu, którzy nic kreują się na megagwiazdy. nic mają wyszukanego scenicznego emploi .ajedyne czym mogą się z nami podzielić są ich piosenki. O miłości, o radościach, o smutkach, o wszystkim. Jeśli miałbym jakoś sklasyfikować styl Happysad. chyba najbliżej im do Myslovttz czy Pidżamy Porno, choć oczywiście takie porównania generalnie nic mają sensu. Kiedy rozmawiałem ze wspomnianym wcześniej perkusistą kapclki o łowickim koncercie stwierdził, że są z niego bardzo zadowoleni. Podobała im się atmosfera. publiczność (też nic tylko miejscowa...). Chłopaki są generalnie teraz mocno zapracowani. Grają mnóstwo koncertów (czwartek Chrzanów, piątek Łowicz, sobota Mszczonów, niedziela Dębica itd.). a do tego planują nową. trzecią już płytę. Jak widać polskie poddanie rockandroliowc ma się dobrze i jeśli będzie się prezentować lak jak Happysad to lepiej niech w tym podziemiu pozostanie.
1 tak kolejne Juw enalia przeszły do histo-ni. Dla jednych wspaniałe, dla innych mało atrakcyjne - wszystkim się rac dogodzi. Jedno jest bezdyskusyjne - dzięki studentom możemy (za darmo!) posłuchać naprawdę fajnej muzyczki. I chwała im za to.
Bogusław Bończak
REKLAMA
*